Jest dobra wiadomość – pani wiceminister sprawiedliwości właśnie wyszła z izby wytrzeźwień. Będzie mogła głosować…

fot. adwokatura.pl
fot. adwokatura.pl

Pośród takich sobie, smutnych i radosnych wieści pojawiła się wreszcie wiadomość prawdziwie budująca. Oto pani Monika Zbrojewska, wiceminister sprawiedliwości jest już w domu! Nie musi, jako pijany kierowca, spędzać weekendu w łódzkiej izbie wytrzeźwień. Po kilku spędzonych tam godzinach zaopiekowała się nią rodzina.

Zapewne wczorajsza lekcja trochę podziałała i pewnie pani doktor praw nie używała już dziś wobec personelu izby słów powszechnie uznanych za karczemne i obraźliwe, jak to miało miejsce wczoraj. Wytrzeźwiała i może już jutro stanąć przed komisją wyborczą, a potem urną.

Jest jednak i gorsza wiadomość. Dzieci odebrane matce, przebywającej na dodatek w szpitalu, nie mogą wrócić do swego mieszkania, bo sąd uznał, że jest w nim za biednie. I na nic zdały się zapewnienia sąsiadów o wszelkiej pomocy, której chcieli dzieciom udzielić. Na proces nie wpuszczono nawet prawnika, reprezentującego prezydenta RP. Jeśli bieda – do rodziny zastępczej! A w biedzie, jak ogłasza GUS żyje w Polsce znacznie ponad milion dzieci. I wszyscy do rodzin zastępczych?

Nie tak dawno znany polityk Łukasz Pawełek też się urżnął i doprowadzony został do takiej samej, co pani wiceminister izdebki, tyle tylko, że stołecznej. A potem, można wnosić – zupełnie na trzeźwo, został zatrudniony przez Bronisława Komorowskiego w Kancelarii Prezydenta. Na stanowisku odpowiedzialnego z finanse wyborcze. Pani Zbrojewska też będzie zapewne jeszcze coś liczyć. I równie pewnie liczyć będzie na kogoś. Człowiek zawsze lgnie do człowieka.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych