Kto pogardą wojuje, ten od hejtu ginie. W Platformę uderzyła powracająca fala

fot.PAP/Adam Warżawa
fot.PAP/Adam Warżawa

Jan Maria Rokita tuż po tragedii smoleńskiej opowiadał o kampanii prowadzonej przeciwko śp. Lechowi Kaczyńskiemu w jego przerwanej kadencji:

Był obiektem wyjątkowej, jak na głowę państwa kampanii, jakiej nie znaliśmy od czasów endeckiej kampanii wobec Gabriela Narutowicza. Ta kampania miała swoją niezwykłą i niesłychanie charakterystyczną twarz – twarz nihilisty z Biłgoraja.

Później sam Palikot potwierdził, że otrzymał partyjne zadanie od Platformy, żeby niszczyć godnościowe podstawy prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Trudno do tego procederu i do tej straszliwej szczerości dobrać właściwe określenia, żeby nie popaść w patos lub egzaltację. Jedyne adekwatne wydaje się się łączyć z czystym faszyzmem lub komunizmem – goebbelsowska propaganda nienawiści, ewentualnie bolszewicka, co nie czyni różnicy.

A przecież był potem krzyż na Krakowskim Przedmieściu, potworna tłuszcza, która wypełzła z warszawskich lupanarów, żeby dać ujście pogardzie dla chrześcijaństwa. Cały przemysł pogardy, systemowa kampania organizowana przez Platformę, partię rządzącą, która ogłoszeniami oraz reklamami państwowych spółek finansowała media nadające linię i ton państwowemu hejtowi przeciwko opozycji. Kupiono cały legion dziennikarzy i publicystów, którzy nagle przestali patrzeć na ręce władzy, a zaczęli zwalczać opozycję.

Dzisiaj zarówno sponsorzy, promotorzy i reżyserzy tamtej jatki medialnej skamlą, że władza wali się pod ciosami hejterów. Jakby w przeszłości nic się nie stało. Jakby nie było Smoleńska, jakby nie było wiernopoddańczych deklaracji pojednania z kagiebistą. Jakby nie było tysiąca afer, kłamstw, ustawionych przetargów, niedotrzymanych obietnic, lat siania nienawiści.

Obsceniczny nihilista z Biłgoraja skrył się za nadobną koleżanką Nowacką, takoż jego koleżka Miller; Tusk umknął do Brukseli; doszczętnie skompromitowanego Komorowskiego pogonili wyborcy do Ruskiej Budy, tam się wreszcie odnalazł jako właściwy człowiek na właściwym miejscu. Wali się władza, której jedynym spoiwem jest antypisowska obsesja. Trzeszczą medialne układy zbudowane na wikcie ze spółek skarbu państwa. Ewa Kopacz, szefowa całego bałaganu jeździ od studia do studia i bredzi wyuczone frazy o fanatykach, hejterach i państwie wyznaniowym.

Ale dla Platformy już nie ma ratunku ani schowania przed „powracającą falą” - konsekwencją ośmiu lat zaniechań, kłamstw, przekrętów i goebbelsowskich metod propagandy. Internetowy hejt to jeden z czynników i wcale nie najważniejszy. Hejtem nie obali się silnej władzy, co najwyżej można dobić strupieszały system. Powracająca fala. Trzeba było czytać klasyków.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.