Michnik i jego drużyna tak bronią Polski przed PiS, że urządzają niebywały pokaz nienawiści. I grafomanii

fot. wyborcza.pl/wpolityce.pl
fot. wyborcza.pl/wpolityce.pl

Na kilkanaście godzin przed ciszą wyborczą na tzw. jedynce gazety Michnika pojawił się tekst tak kuriozalny, że musiałem się kilka razy uszczypnąć, czy to nie pijany sen wariata. Ale nie, to coś rzeczywiście zostało wydrukowane. Ten manifest redakcji jest niespotykanym po 1989 r. i nie do pomyślenia w normalnych mediach Zachodu szczuciem przeciwko jednej partii - Prawu i Sprawiedliwości. Jest kompletnie bezrozumnym, furiackim atakiem, nacechowanym nienawiścią, złą wolą, agresją i niezrozumieniem elementarnych zasad demokracji. W imię demokracji wypowiadają się ludzie, którzy wręcz chorobliwie reagują na podstawowe prawo tej demokracji, jakim są wolne wybory. Oni wiedzą, bo doznali olśnienia albo ich guru doprowadził ich do iluminacji, że społeczeństwo chce źle wybrać. Dlatego muszą mu wybić z głowy wolny wybór i prawo do demokratycznej zmiany władzy.

Tekst nosi tytuł „Demokracja”, jest zapisany wielkimi literami i rozciągnięty na szerokość całej strony. Równie dobrze mógłby mieć tytuł „Ludzkość”, „Człowieczeństwo”, „Cywilizacja” czy „Wszechświat” - tak jest to nadmuchane i puste w środku. Byłoby jeszcze głupiej i jeszcze pretensjonalniej, a o to chyba chodziło. Nasycenie „zbrodniami”, które są przypisywane PiS jest tak duże, zadęcie tak kosmiczne, a liczba frazesów, apeli i uniesień tak wielka, że trzeba to dzieło potraktować jako czystą grafomanię. Wielu czytelników, przez lata hodowanych przez gazetę Michnika na bezrefleksyjnych konsumentów przygotowywanej na Czerskiej paszy propagandowej, może te brednie potraktować jednak serio. Tym bardziej że ładunku nienawiści nie przykrywają nawet największe fontanny grafomanii i straszny wysiłek włożony w te prostackie elukubracje. Wyobrażam sobie te pochylone przy stole sylwetki redaktorów z Czerskiej, gdy rzucają swoje złote myśli z bakelitu i z czołami zroszonymi potem cyzelują te niebywale infantylne zdania i pseudosentencje. Ale infantylizm nie czyni ich niegroźnymi, skoro czytelnicy od lat są tylko do takiej papki przyzwyczajeni i na przeróżnych forach, przede wszystkim samej gazety Michnika, dają wyraz temu, co się pod wpływem tej pisaniny porobiło z ich głowami. A porobiło się to, że do wszystkiego, czego nie lubią ludzie z gazety Michnika, oni zioną szczerą nienawiścią i odmawiają temu czemuś prawa do istnienia. Dlatego ten kuriozalny tekst potraktuję trochę poważniej niż na to zasługuje.

Z lektury w gazecie Michnika elegii o demokracji wychodzi, że po ewentualnym przejęciu władzy Prawo i Sprawiedliwość w zasadzie zlikwiduje trójpodział władz, z Trybunału Konstytucyjnego zrobi jakąś pacynkę, a z Rzecznika Praw Obywatelskich zostanie tylko kawałek włóczki z odzienia innej pacynki. W tym strasznym świecie prezydent dostanie wielką władzę - pewnie na drodze zamachu Jarosława Kaczyńskiego, który na nowej kasztance dokonana ostatniego zajazdu w Warszawie. I wtedy prezydent będzie rządził dekretami, a pisowska soldateska przyjmie wyłącznie takie prawo, w które w procesie legislacyjnym nikt nie będzie mógł ingerować. Kościół katolicki zostanie wpisany do konstytucji jako przewodnia siła, niczym partia komunistyczna w ustawie zasadniczej w czasach PRL. A przymusowa miłość do tegoż Kościoła będzie odpowiednikiem miłości do ZSRR. Jedynie dopuszczalnym wyznaniem dodatkowym będzie „kościół smoleński”, a niewierzący weń czy choćby agnostycy będą prześladowani. A i tak będą mieli szczęście, bo obowiązkowo zostaną zorganizowane jakieś pokazowe procesy „winnych” za Smoleńsk.

Pisowska soldateska wedrze się też do NBP, NIK i KRRiT, co oznacza straszne skutki dla tzw. mediów publicznych i jakiś zamach na gazetę Michnika oraz podobne jej oazy wolności. A skoro pisowskie zbrojne bandy wedrą się też do ABW czy CBA, to zapewne uczynią z nich jakieś Einsatzkommanda, wspierane przez krwawą prokuraturę spod znaku odpowiednika Andrieja Wyszyńskiego, stalinowskiego prokuratora generalnego w ZSRR. Na czele wszystkich podbitych instytucji będą stać gorsze wersje Ławrentija Berii. A potem ten straszny PiS zmieni ordynację i będzie rządził tak długo, aż malutka latorośl Michnika zestarzeje się i osiwieje. Po drodze Polska wyleci na zbitą twarz z UE, bo dokona „samoizolacji”, czyli samobójstwa, a jeszcze rozgorzeją polowania na inne nacje i mniejszości. Innymi słowy - Sodoma i Gomora, i Korea Północna. Żeby zapobiec strasznemu planowi Kaczyńskiego, nie wolno pozwolić, by PiS zdobyło wystarczającą liczbę głosów, by rządzić. A już absolutnie trzeba coś zrobić, żaby PiS nie miało samodzielnej większości czy nie daj Boże większości konstytucyjnej. Ktoś mało rozsądny i mocno „podjarany” bełkotem połączonych sił redakcji Michnika mógłby pomyśleć, że jeśli kartka wyborcza nie wystarczy, to trzeba zrobić coś nadzwyczajnego. Redaktorzy o tym nie piszą, ale duch tych nadzwyczajnych środków gdzieś krąży. Nawet nie będą pisał, do czego to może prowadzić. I ta cała nienawiść oraz instrukcja zwalczania za wszelką cenę i wszystkimi środkami jednej partii, czyli PiS, ma wynikać z obrony demokracji oraz z kierowania się zasadami demokracji. To tak jakby złodziej recydywista czy notoryczny cudzołożnik byli rzecznikami uczciwości oraz wierności małżeńskiej.

Bezczelność kuriozalnego wytworu połączonej inteligencji (czy czym tam oni dysponują) redaktorów gazety Michnika polega na tym, że „napadają” na legalnie działającą partię, która nigdy nie złamała ani kodeksów, ani demokratycznych zasad. Organizują niebywały spektakl nienawiści wobec w pełni demokratycznego podmiotu i w zawoalowany sposób namawiają do zastosowania jakichś środków represyjnych czy prewencyjnych wobec tego podmiotu. I to wszystko nie tylko w imię tytułowej „demokracji”, co jest po prostu groteską, ale też mianując się „spadkobiercami przedsierpniowej opozycji demokratycznej i ruchu Solidarność”. Bezczelność tego mianowania się spadkobiercami jest równie obrzydliwa jak sam spektakl nienawiści. O demokracji pouczają ludzie, którzy demokrację mają gdzieś, kompletnie jej nie rozumieją i jej nie szanują. Zmiana władzy w drodze wyborów to przecież w demokracji najnormalniejsza normalność.

Michnik i inni autorzy najgłupszej w ostatnich latach i najbardziej infantylnej elegii o demokracji mogą się uważać za najmądrzejszych w całej wsi, za demokratycznie nawiedzonych i oświeconych, ale nic na to nie poradzą, gdy wyborcy demokratycznie nie zechcą ich samych oraz ich ukochanej Platformy. Muszą się z tym pogodzić. Ale oni uważają, że to zamach stanu, zamordyzm, kataklizm i koniec świata. Mogą sobie tak uważać, ale nie powinni siać nienawiści do jednej partii i namawiać do jakichś działań prewencyjnych tylko dlatego, że mają urojenia co do konsekwencji wygranej tej partii. To nie ma nic wspólnego z demokracją. To jest po prostu totalniactwo. I błagam, na przyszłość piszcie te swoje manifesty mniej grafomańskim językiem i ze znacznie mniejszą dawką infantylizmu oraz zadęcia, bo czytanie tego jest dodatkową torturą. A po co się męczyć nad czymś tak mało wartościowym, choć wyjątkowo paskudnym, jeśli chodzi o zawartość i intencje.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.