Tusk przyznaje, że niewiele znaczy w Europie: "W Polsce od premiera bardzo dużo zależy, był większy stres i większa władza"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk przyznał na antenie Polsat News, że sprawowana przez niego funkcja nie umywa się do kierowania rządem. Były premier przyznał tym samym opinie, że jego stanowisko w Unii Europejskiej ma niemal techniczny charakter.

Szukam tego przyjaciela, który się przede mną ukrywa, a który mówił, że ta praca w Brukseli będzie odpoczynkiem od pracy premiera,a jest odwrotnie. (…) Nie narzekam, ale ten rok okazał się rokiem krytycznym, nie ze względu na to, że mam więcej pracy, ale to naprawdę krytyczny rok dla Europy. Te próby są do tej pory nieprzetestowane. Zdawaliśmy sobie sprawę, że znamy problem imigrantów, ale w życiu o istocie problemu decyduje skala. Ilość uchodźców i ta presja okazała się, że Europa jest do tego kompletnie nieprzygotowana

— mówił Tusk.

Liderzy robią dużo, ale trochę w różne strony. (…) Jestem dość cierpliwy w rozmowach z szefami państw, bo widzę jak różne problemy ma Szwecja i Grecja, Polska i Portugalia. Spotykamy się po to, aby opracować zupełnie inna strategię. (…) Wiemy, że Europa zawsze była otwarta na imigrantów. (…) Dobrze, że Polska nie jest krajem skąd ludzie uciekają ze względów politycznym, Syryjczycy uciekają przed wojną, prześladowaniami, śmiercią. Ważne jest, by w Europie nie przekrzykiwać się. (…) Czasami liderzy uznawali, że najprościej jest wybrnąć z kłopotów oskarżając sąsiada. (…) Bez wspólnego działania nie posuniemy się ani krok do przodu

— podkreślał były premier.

Zapytany o współpracę UE z Turcją, stwierdził:

Europa nie ma dzisiaj łatwych sąsiadów. (…) Zastanówmy się, które z państw, które otaczają Europę, respektuje w stu proc. prawa człowieka? Turcja, Egipt czy może Syria czy Irak? Wiadomo, że mówiąc o Afganistanie czy Pakistanie, wszędzie są konflikty i wątpliwości co do praw człowieka, jeśli chodzi o ich przestrzeganie na europejskim poziomie. Trzeba rozmawiać z tymi sąsiadami, którzy są. (…) Pierwszym celem jest powstrzymanie fali imigracji. Priorytetem jest umocnienie naszej granicy zewnętrznej. (…) Nie mam dziś żadnych wątpliwości, moim celem jest przekonywać Europejczyków, że przywrócenie kontroli na granicach zewnętrznych ograniczy falę imigracji, co obniży napięcie w Europie i uchroni Schengen przed destrukcją, jeśli nie utrzymamy kontroli, Schengen stanie się fikcją.

Jednocześnie były przewodniczący Platformy Obywatelskiej pochwalił działania rządu Ewy Kopacz.

Uważam, nie dlatego że sympatyzują z rządem i panią premier, ale muszę powiedzieć, że polski rząd przyjął mądrą taktykę i okazał się skuteczny. Ominął pułapkę zachowania ekstremalnego – nie jesteśmy w grupie państw, które mówiąc: „Przyjeżdżajcie do nas”. Ta pełna otwartość może przynieść niespodziewane efekty, z drugiej strony rząd ominął rafę w postaci przesadnie ideologicznej retoryki antyimigranckiej. Polski musi pilnować swojego atutu, jakim jest dziedzictwo „Solidarności”. (…) Myśmy na tym skorzystali, choćby przy w kwestii budżetu. (…) Ta środkowa droga – gotowość do wsparcia państwa, ale z pewnymi limitami. Ok, Polska może pomóc, ale Polska jest bardzo stanowcza jeśli chodzi o permanentny mechanizm. Polska jest w grupie państw, która mówi, że umocnienie granicy zewnętrznej pomoże rozlokować uchodźców. (…) Mówimy o setkach tysięcy, a niestety niedługo milionach potencjalnych uchodźców. Znalezienie takiego środka jest kluczowe i wydaje mi się, że polski rząd świetnie zdał egzamin

— twierdził Tusk.

123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych