Józef Orzeł z RKW: Jeśli nie skontrolujemy wyborów w 100 proc. to będzie katastrofa! Potrzebujemy jeszcze więcej mężów zaufania. NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Obowiązek RKW to sprostanie wyzwaniu, że jeżeli nie skontrolujemy tego w 100 procentach, to będzie katastrofa. Potrzebujemy jeszcze kandydatów na mężów zaufania. Jeden niezależny od władzy członek komisji i dwóch mężów zaufania – to zapewnienie kontroli uczciwości procesu wyborczego

— mówi Józef Orzeł z Ruchu Kontroli Wyborów w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

wPolityce.pl: Do wyborów pozostało niewiele czasu. Jak wygląda sytuacja z ruchami kontroli przebiegu procesu wyborczego?

Józef Orzeł: Sytuacja jest inna niż przed wyborami prezydenckimi. Wtedy był dużo większy zapał, entuzjazm i determinacja. Więcej ludzi zgłaszało się jako wolontariusze. Zaczynam myśleć, że ta propaganda koalicyjna, której twarzą jest pani Kopacz nie jest tak głupio pomyślana, jakby się z pozoru wydawało. Zaczyna przynosić efekty. Co prawda w inny sposób - ta propaganda nas demobilizuje. A obowiązek RKW to sprostanie wyzwaniu, że jeżeli nie skontrolujemy tego w 100 procentach, to będzie katastrofa .

Czyli zagrożenie fałszerstwem nie minęło, natomiast może zostać zlekceważone?

Przed wyborami prezydenckimi było poczucie, że wybory samorządowe 2014 zostały sfałszowane, na co wskazywała nieprawdopodobnie wysoki procent głosów nieważnych - na listach sejmikowych 18!! I być może stąd wzięła się ta mobilizacja i wynik - w prezydenckich wyborach 2 procent. To znaczy - opanowaliśmy sytuację. W dodatku pani premier Kopacz jawi się jako żaden przeciwnik. – „No nie – mówią ludzie - na coś takiego to w ogóle nie będziemy głosować”. Demobilizujemy się, bo nie ma z kim walczyć.

Oddajecie pole drugiej stronie. Tylko na to czekają?

Nie, broń Boże. Cały czas działamy. Wolę dmuchać na zimne.

To jak wygląda rzeczywisty stan przygotowań do patrzenia na ręce przy urnach?

Najliczniejszy  w Ruchu Kontroli Wyborów był i jest udział wolontariuszy PiS-owskich. W kampanii prezydenckiej ze strony Prawa i Sprawiedliwości, jako partii politycznej, działało tzw. Biuro Ochrony Wyborów. Przedsięwzięciu szefował Marek Kuchciński. Zmobilizowano do działań ponad 30 tys. ludzi. My jako ruch społeczny, wspierający tą inicjatywę, mamy ich około 7 tysięcy. Jeżeli tak było, to teraz powinno być jeszcze lepiej. Ruch Kontroli Wyborów się sprofesjonalizował i na pewno obsadzi jeszcze więcej komisji. Tylko potrzebujemy jeszcze więcej mężów zaufania.

Na pewno niezłym poligonem były wybory prezydenckie.

W dniu I tury wyborów prezydenckich mieliśmy 5 telefonów alarmowych, w dniu II tury – 8, które działały od rana. Przeciętnie odbieraliśmy w ciągu godziny 200 zgłoszeń o różnych nieprawidłowościach. Potem oddzwanialiśmy do naszych prawników, komisarzy, na policję. Gdzieś o godzinie 16-17-tej tych telefonów zaczęło być mniej. Miedzy 18, a 21 prawie w ogóle. – Pomyślałem - druga strona sobie dała spokój. Zobaczyli, że przegrali. A tych sposobów na drobne fałszowanie są setki. Jeśli chodzi o wybory prezydenckie to oceniam skalę nieprawidłowości na ok 2-4 procent. Wtedy to, już po zamknięciu lokali wyborczych, Grzegorz Schetyna wypowiedział sławetne słowa – Choćbyśmy liczyli całą noc, to i tak tego byśmy nie nadrobili.

Dalszy ciąg na następnej stronie

==

Czy planujecie udział obserwatorów zagranicznych na wybory parlamentarne?

Wyborom prezydenckim przyglądali się obserwatorzy zagraniczni zaproszeni przez Fundację Wolność i Demokracja, a zorganizowani przez nas, przez RKW. Nie było ich wielu, ale nikt nie wiedział gdzie się pojawią. Sama świadomość obecności obserwatorów już zniechęca drugą stronę do robienia nadużyć. Swoją obecność obserwatorzy zapowiedzieli również  w wyborach parlamentarnych. Tę akcję prowadzi stowarzyszenie Ruch Kontroli Wyborów – Ruch Kontroli Władzy. A my szykujemy następną niespodziankę, której nie było na wyborach prezydenckich.

I tak nie dowiem się jaką, ale czy wśród obserwatorów byli także ci z OBWE?

OBWE zachowało się interesująco. Stwierdzili, że według nich organizacja procesu wyborczego na elekcję prezydencką w Polsce wyglądała dobrze, w związku z tym, postanowili przyjechać z obserwatorami na wybory parlamentarne. Ciekaw jestem, czy przyjadą.

Co może w nadchodzących wyborach zrobić Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) i aparat partyjny z drugiej strony?

Dużą rolę odgrywają tu urzędnicy. Na przykład wójtowie. Do składu obwodowych komisji wyborczych zawsze dają jednego swojego człowieka. A jeśli nie mają kompletu, to dobierają z urzędników lub z listy rezerwowej mieszkańców . Wtedy możemy kogoś wpisać na tę listę. . A skład urzędniczy najczęściej jest ten sam. Wszyscy dobrze się znają i jest przez to łatwiej omijać prawo. Nawet nie dlatego, że chcą fałszować, tylko uprościć sobie pracę. I tu przykładem jest liczenie głosów, gdzie każdy z 8 członków komisji bierze swoją kupkę i liczy według sympatii. To jest złamanie prawa i wytycznych PKW oraz sprzeczne z duchem wyborów. Głosy trzeba przeliczać wspólnie. To rzecz święta. Ale to uciążliwe i długotrwałe.

Złożyliście do PKW długą listę koniecznych zmian prawnych. Jakie są najważniejsze sprawy, wymagające poprawy przed wyborami?

Odbyło się spotkanie RKW z PKW, na którym zgłosiliśmy listę około 30 zmian. A niektóre są bardzo istotne. W wytycznych dla komisji, podobno zgodnie z tradycją, zapisano, że jeśli wyborca odmówi podpisu pobierając kartę do głosowania, to urzędnik wpisuje formułkę np. Jan Kowalski odmówił podpisu. I powstaje furtka do wydania kart do głosowania bez podpisu wyborcy – wbrew zapisowi ustawy Kodeks Wyborczy. To jest najprostsza droga do fałszerstw, bo jak się zbliża 21.00 to bierzemy przy zaufanym składzie komisji listę nieobecnych, których wpisujemy jako tych, którzy odmówili podpisu, a ich karty wypełniamy sami. Powinien być w Wytycznych twardy zapis - kto odmówi podpisu, ten nie dostaje karty. To jest najważniejszy nasz postulat zmiany.. PKW na spotkaniu stwierdziła, że przyjmie nasz postulat, ale do dziś  nie zmieniła w tej sprawie swoich Wytycznych.

Druga rzecz, też nie zmieniona przez PKW  to kwestia wpisywania adresu bezdomnych. Powinno być tak, że bezdomni wyborcy podają ostatnie miejsce zamieszkania, a wtedy urzędnik z Komisji może zadzwonić do gminy i to sprawdzić. Nie wiedzieć dlaczego, teraz wpisuje się jako adres bezdomnego adres Obwodowej Komisji Wyborczej (OKW). Nic dziwnego, że  tak jak w komisji w warszawskim Pałacu Kultury i na ul. Żelaznej nagle pojawiło się kilkunastu dobrze ubranych młodych „bezdomnych”, którzy chcieli oddać głos.

Co z protokołami wyników głosowań.

Domagamy się jeszcze dwóch rzeczy. Złożyłem petycję do PKW jeszcze przed wyborami prezydenckimi, żeby PKW zawieszała  w internecie skany protokołów wyników głosowań z wszystkich OKW. Wtedy odpowiedź brzmiała, że PKW nie musi tego robić, bo prawo jej tego nie nakazuje. A umieszczenie w internecie takich skanów pozwoliłoby na podwójną kontrolę. Można wtedy zrobić zdjęcie wywieszonej w lokalu wyborczym listy wyników i porównać ją z tą zamieszczoną w internecie. Dodatkowo po podsumowaniu wyników ze skanów internetowych sprawdzałoby się czy ogłoszone przez komisje obwodowe wyniki zgadzają się z ostatecznymi wynikami PKW . W procesie elektronicznego wklepywania danych zdarzają się przecież błędy. W skali kraju jak pokazały ostatnie wybory może nawet chodzić o 100 tys. głosów. PKW na spotkaniu przyznało  nam rację, ale z stwierdziło, że WPROWADZĄ TĘ ZMIANĘ W NASTĘPNYCH PO 25.10 WYBORACH, bo jest to trudna sprawa organizacyjna. Potrzeba dużo skanerów i ludzi je obsługujących, a to dodatkowe koszty… Tylko, że wybory nie mają być tanie, ale dokładnie i uczciwie przeprowadzone. Na tym najważniejszym święcie w demokracji nie można robić groszowych oszczędności. Nas następne wybory  nie interesują. Tym bardziej, że nie wiadomo nawet, czy to ta Państwowa Komisja Wyborcza będzie je organizować.

Co jest teraz dla Was najważniejsze?

Potrzebujemy jeszcze kandydatów na mężów zaufania. Chętni znajdą nas w internecie: www.ruchkontroliwyborow.pl Tam umieściliśmy listę koordynatorów powiatowych i wojewódzkich oraz ich maile i numery telefonów. I tam należy się zgłaszać. Jeden niezależny od władzy członek komisji i dwóch mężów zaufania – to zapewnienie kontroli uczciwości procesu wyborczego.

Rozmawiał Andrzej Potocki

CZYTAJ TAKŻE: Kilka pytań do Państwowej Komisji Wyborczej i tylko jedno – do Ciebie, Wyborco

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.