Przedstawiciele rządu przy wtórze pracowników medialnych TVP gwałtownie dementowali możliwość zawleczenia do Polski chorób zakaźnych przez imigrantów. Okazuje się jednak, że to kolejne przedwyborcze kłamstwo, bowiem są już od dawna wytypowane ośrodki do przyjęcia uciekinierów, w tym szpital mający ich wszystkich rejestrować i badać pod kątem roznoszenia chorób zakaźnych. Szpital zupełnie do tego nieprzygotowany, schowany daleko na wschodzie Polski, na Podlasiu
— wyjaśnia w rozmowie z Leszkiem Sosnowskim w najnowszym numerze miesięcznika „WPIS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka” Janusz Szewczak, kandydujący z tego regionu na posła z ramienia PiS-u.
Leszek Sosnowski: Podlasie zdaje się być całkowicie zapomniane przez polski aparat władzy, czy nawet gorzej – jest skazane na zapomnienie przez wszystkich, jakby wymazywane z mapy.
Janusz Szewczak: Widać wyraźnie, jak teoretyczne państwo polskie - pod wodzą nieomylnego Donalda Tuska, który ostatecznie wybrał emigrację, i jego spadkobierczyni, pani Kopacz - karało i karze ten region Polski, kierując pieniądze przeznaczone na inwestycje jedynie na zachód Polski, na Poznań, Wrocław, Gliwice, Katowice oraz na Warszawę.
Czyli tam, gdzie wygrywała Platforma i gdzie najsilniejsze są wpływy niemieckie.
Niektórzy tak mówią, ale z drugiej strony teraz, gdy przyszło do przyjmowania tzw. uchodźców, a prawdę mówiąc emigrantów ekonomicznych, okazało się, że prawie wszystkie ośrodki dla uchodźców skoncentrowane są we wschodniej Polsce – aż cztery ośrodki znajdują się w lubelskim - a nie ma ani jednego w zachodniej części Polski. Tak więc, jeśli chodzi o kłopoty, to władza Platformy Obywatelskiej i PSL-u bardzo o nie tutaj, na wschodzie Polski, zadbała.
Zadbała, żeby tych kłopotów i problemów dodać, a nie ująć.
Tu powstaną gigantyczne problemy z imigrantami, bo te ośrodki są do tego zupełnie nieprzystosowane. A przecież może pojawić się zagrożenie epidemiologiczne, jakaś choroba zakaźna, dezynteria.
Podobno jest już wyznaczony szpital w Białej Podlaskiej, który będzie tych uchodźców badał na przenoszenie chorób zakaźnych.
Jest wyznaczony taki szpital, który nie ma nawet stosownej karetki do przewiezienia zakaźnie chorego pacjenta, bo najbliższa jest w Lublinie, a nie w Białej Podlaskiej.
Czy są zatem tutaj zabezpieczenia ludności przed ewentualnym rozprzestrzenieniem się różnych epidemii?
Nie ma takiej możliwości. To są otwarte ośrodki, z których oni w każdej chwili mogą wyjść – nie można trzymać tam ludzi pod bronią, czy za kratami. Trzeba być niemałym idiotą, żeby zlokalizować taki ośrodek badania na choroby zakaźne w centrum Białej Podlaskiej, przy dworcu kolejowym i dworcu autobusowym, gdzie błyskawiczne rozprzestrzenianie się np. cholery czy ospy jest zagwarantowane.
Dodajmy, że nie są to tylko spekulacje osobników niechętnych imigrantom i obozowi rządzącemu; na greckiej wyspie Kos zanotowano już nawet przypadki cholery, a właśnie stamtąd regularnie są „eksportowani” tzw. uchodźcy dalej w głąb Europy.
W Białej Podlaskiej taki nosiciel groźnej choroby zakaźnej może sobie po prostu wsiąść do pociągu i pojechać np. na dyskotekę do Warszawy, nie mówiąc już o tym, że może przejść wszystkie sklepy w okolicy, mieć kontakt z wieloma ludźmi, których może zarazić.
A poza tym, zarażenie następuje nie tylko przez bezpośredni kontakt, można zarazić się i w inny sposób – poprzez odpady, ścieki.
No więc właśnie. Z tego, co udało się nam dowiedzieć, system kanalizacyjno-burzowy ośrodka dla zakażonych imigrantów w Białej Podlaskiej połączony jest bezpośrednio z miejskim, to nie jest zamknięty obieg. Przecież przypadki dezynterii, inaczej czerwonki, zanotowano ostatnio w Austrii, na stadionie sportowym, na którym przebywali imigranci. Tam służby sanitarne na szczęście działają nieporównywalnie sprawniej niż u nas, utworzyły natychmiast ścisły kordon sanitarny itp. To nie jest błaha sprawa, taka epidemia czerwonki rozprzestrzenia się błyskawicznie. Niegdyś całe armie były dziesiątkowane przez czerwonkę, nie ma z tym żartów. (…)
Zwykli ludzie na Podlasiu, na Lubelszczyźnie chcieliby, aby państwo w końcu okazało im szacunek. Istotne jest bowiem też poczucie, że państwo działa w ich interesie, a nie przeciwko nim, co unaocznia historia z uchodźcami. Wpakowali ich do nas, mimo iż Polacy nie wyrazili na to zgody, że się przeciwko temu buntują. Mimo to chcą parę tysięcy – na razie parę tysięcy - imigrantów wpakować do ośrodka w Białej Podlaskiej. Naprawdę nie wiadomo, na czym miałoby polegać zabezpieczenie tej akacji, mamy tylko słowa pani premier, że jest dobrze, że wszystko będzie pod kontrolą, i władza sprawdzi, który muzułmański imigrant ma dobre zamiary, a który złe…
Imigranci arabscy na Podlasiu to gwarantowany potężny konflikt społeczny, nie tylko choroby zakaźne.
Z pewnością, tym bardziej, że oni się wcale do pracy nie garną, a tam i tak pracy nie ma; w niektórych powiatach jest ponad dwudziestoprocentowe bezrobocie.
No, właśnie, to czego tam chcą ci imigranci?
Oni mogą nic od nas nie chcieć, tylko że jeśli Niemcy zamkną za chwilę wszystkie możliwe granice i nie wpuszczą ich więcej do siebie, nawet tych z Polski – co na pewno się stanie i jak im dojedzie kolejny milion – to imigranci zaczną się buntować. A jak to wygląda, możemy od pewnego czasu obserwować w innych krajach. Już niemiecka prasa mówi o potężnych problemach sanitarnych, wiadomo, że Bawaria się sprzeciwia na potęgę, że niektóre miasta czy landy nawet grożą władzy centralnej.
Imigrantów mogą tu przysłać także samolotami.
A tak, bo mało kto w Polsce wie, że Biała Podlaska ma olbrzymie lotnisko, jedno z największych w Polsce, wojskowe, na razie praktycznie do niczego nie wykorzystywane.
Cała rozmowa znajduje się w aktualnym numerze miesięcznika „WPIS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka” (nr 10/2015).
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/268523-szpital-w-bialej-podlaskiej-wytypowany-do-badania-chorob-zakaznych-u-imigrantow-janusz-szewczak-demaskuje-przedwyborcze-klamstwo-rzadu