Kuriozum! Platforma składa w prokuraturze wniosek o przesłuchanie Beaty Szydło. Bo powiedziała, że afera podsłuchowa nie ma związku z PiS! Ma udowodnić, że nie jest wielbłądem?

fot. TVP Info/ wPolityce.pl
fot. TVP Info/ wPolityce.pl

PO złożyła w środę wniosek do prokuratury o przesłuchanie kandydatki PiS na premiera Beaty Szydło w związku z jej ewentualną wiedzą na temat powiązań politycznych z tzw. aferą taśmową.

Za pretekst posłużyły jej słowa, że tropy tej afery na pewno nie prowadzą do PiS.

Zakładam, że pani Beata Szydło ma jakąś wiedzę ekskluzywną, która wyklucza powiązania PiS z tą aferą. Być może wie również w takim razie, kto jest winien tej aferze. Uważam, że powinna być przesłuchana na okoliczność tej swojej wiedzy, a także źródeł jej pochodzenia, ponieważ wiemy, że nie miała dostępu do akt tzw. afery podsłuchowej

— powiedział w środę senator PO Łukasz Abgarowicz na briefingu przed budynkiem Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Jak zaznaczył, przesłuchanie Szydło może wykluczyć „pewne ścieżki w śledztwie”.

Jeżeli rzeczywiście pani Beata Szydło ma taką wiedzę, która wyklucza jakiekolwiek powiązania z PiS, to uważam, że powinna zostać przesłuchana, jeżeli to jest oparte o rzetelną wiedzę, dowody, pewne źródła

— podkreślił Abgarowicz. Jak dodał, on osobiście cieszyłby się z tego, gdyby rzeczywiście okazało się, że powiązania z PiS zostałyby wykluczone w śledztwie.

Według senatora kandydat na premiera nie może „komunikować się ze społeczeństwem w oparciu o wiarę”.

O wiarę, że się uda w gospodarce, o wiarę, że się uda w czymkolwiek. Trzeba się komunikować w oparciu o twarde, rzetelne fakty

— powiedział.

Zaznaczył, że chce powiedzieć wiceszefowej PiS „takie pełniejsze +sprawdzam+”.

Ponieważ to, co mówi, obiecuje pani Szydło, szczególnie w sprawach gospodarczych, a także cały PiS, to jest obiecywanie gruszek na wierzbie. Te zapowiedzi nie są oparte na faktach, nie są możliwe do realizacji

— uważa senator PO.

Jego zdaniem, Szydło i PiS opowiadają również nieprawdziwe rzeczy o stanie Polski.

Mówię +sprawdzam+. Premier musi działać nie w oparciu o wiarę, a w oparciu o rzetelną wiedzę, o fakty

— podkreślił Abgarowicz.

Sprawa jest pokłosiem poniedziałkowej publikacji „Newsweeka”, który napisał o raporcie ( do którego autorstwa przyznał się Roman Giertych), z którego wynika, że „większość tropów” w aferze taśmowej prowadzi do „ludzi związanych z PiS”. Wiceszefowa PiS i kandydatka tej partii na premiera pytana w poniedziałek o tę publikację, odparła, że tygodnik się myli.

+Newsweek+ nie ma racji. Tropy tej afery nie prowadzą do PiS, absolutnie. Dzisiaj afera podsłuchowa, taśmowa, to są afery PO. Niech się Platforma z tego wytłumaczy, a media, +Newsweek+, dobrze by było, żeby nie brał udziału w kampanii wyborczej po jednej stronie, tylko rzeczywiście pełnił tę rolę, która do niego należy

-– mówiła Szydło.

Newsweek” napisał, że do prokuratora generalnego i szefa ABW trafił w ubiegłym tygodniu poufny raport na temat śledztwa w sprawie afery podsłuchowej.

Znamy treść tego dokumentu, który zawiera analizę zeznań świadków. Wynika z niej, że większość tropów prowadzi do ludzi związanych z PiS-em, ale prokuratura nie zajmuje się tym w śledztwie

— pisze tygodnik. B. wicepremier i b. szef LPR, mec. Roman Giertych (startuje do Senatu z jednego z okręgów podwarszawskich jako kandydat niezależny) napisał w poniedziałek na portalach społecznościowych, że raport opracowali prawnicy z jego kancelarii.

Według „Newsweeka”, prokuratura nie bada ewentualnego politycznego motywu przestępstwa; nie sprawdza, czy Marek Falenta i kelnerzy mogli nagrywać ludzi PO na polityczne zlecenie, choć jeden z kelnerów zeznaje, że po ujawnieniu pierwszych taśm usłyszał od drugiego:

Łukasz mi mówił, że celem tej akcji jest obalenie rządu i że musimy to przeczekać.

Z publikacji tygodnika wynika, że „raport stawia hipotezę o współudziale +osób ze środowiska partii opozycyjnych+ i/lub +osób ze środowiska służb, zwłaszcza ABW i CBA+”.

Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa–Praga podała, że „poufny raport”, o którym mowa w artykule, to w rzeczywistości pismo pełnomocnika pokrzywdzonych w sprawie afery podsłuchowej. Mazur dodała, że w artykule zawarto „nieprawdziwe informacje dotyczące braku rozpoznania złożonych przez strony wniosków dowodowych”.

We wrześniu Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga sformułowała akt oskarżenia w sprawie tzw. afery podsłuchowej, który objął cztery osoby: biznesmena Marka Falentę, jego współpracownika Krzysztofa Rybkę oraz kelnerów z dwóch warszawskich restauracji: „Sowa i Przyjaciele oraz Amber Room - Łukasza N. i Konrada L. Według prokuratury, motywy ich działania były biznesowo-finansowe.

Śledztwo ws. afery podsłuchowej trwało 15 miesięcy i dotyczyło podsłuchiwania od lipca 2013 r. w kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Falenta, według śledczych, miał zlecić wykonanie nagrań dwóm pracownikom restauracji - Łukaszowi N. i Konradowi L. Za takie przestępstwo grozi im i współpracującemu z nimi Rybce do dwóch lat więzienia. Falenta nie przyznaje się do zarzutów.

W tzw. aferze podsłuchowej nagrani zostali m.in. ważni politycy Platformy: b. szef MSZ i b. marszałek Sejmu Radosław Sikorski, b. wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski, b. minister transportu Sławomir Nowak, b. minister sportu i b. sekretarz generalny PO Andrzej Biernat, b. minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i b. minister skarbu Włodzimierz Karpiński, b. wicepremier i minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska, b. szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.

ansa/PAP


Nowość!

Pycha i upadek” - Rafał A. Ziemkiewicz. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.