Akcja dyfamacji Polaków ma dziś ogromną skalę. Nie ma w zasadzie żadnego przeciwdziałania ze strony naszego państwa i elit. Musimy bronić naszej tożsamości w programach nauczania, polityce kulturalnej, ale także i na zewnątrz

— mówił Jarosław Kaczyński w Kaliszu.

Mamy do czynienia z dużą ilością problemów, które nas uwierają. O tych wyborach mówi się, że są szczególnie ważne. A przecież gdybym stał tutaj cztery lata temu, mógłbym mówić o tych samych sprawach. Dlaczego wobec tego racje mają ci którzy uważają, że te wybory mają szczególne znaczenie? Dlatego, że po tych ośmiu latach możemy powiedzieć, ze została zmarnowana wielka szansa. Osiem lat temu kończyły się rządy PiS. Gospodarka była wtedy rozpędzona, prawie 7 proc. wzrostu, niemal podwojenie w ciągu 10 lat. Byliśmy na progu wielu reform. Stworzono mechanizm przyjmowania pomocy europejskiej. To niezapomniana Grażyna Gęsicka, która poległa w katastrofie smoleńskiej. Mieliśmy wiele sukcesów. Podjęto walkę z patologią, korupcją. Można to było wszystko kontynuować

— zaznaczył prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Niektórzy mówią, no tak, ale przyszedł kryzys na jesieni 2008. To prawda, ale pamiętajcie, że Polska była chroniona przez złotówkę, którą Donald Tusk chciał nam zabrać. Polska miała i wciąż ma słaby sektor finansowy, a  to w tym sektorze był źródła tego kryzysu. W polskiej gospodarce rola kredytu jest bardzo niewielka, polscy przedsiębiorcy są bardzo odporni na kryzysy. Mieliśmy zasilanie zewnętrzne — środki europejskie wywalczone przez PiS i bardzo duże sumy, które płynęły od Polaków pracujących zagranicą. To były miliardy płynące co roku. Jakby to wszystko podsumować, to Polska była niemal immunizowana. Tempo powinno lekko spaść, ale nie całkiem. Ci którzy rządzą chwalą się, że uzyskali 24 proc., to jest poniżej 3 proc. rocznie. Mogło być inaczej, Polska mogła być o dwa, trzy kroki dalej. Można było wiele dziedzin życia w Polsce naprawiać. Można było walczyć z patologią, a nie ją tolerować czy popierać. Można było ten system, który my zaczęliśmy zmieniać, zmieniać dalej. Zawsze jest jakiś margines zła, patologii, ale nie musiał być taki, jaki jest dzisiaj. Bo to nie tylko jest zło moralne, ale obciążenie dla naszego rozwoju, które jest ogromne. Musimy je z siebie zrzucić. I stawką tych wyborów jest zrzucenie tego zła przez władzę, która ma program, by rządzić w spokoju.

Odniósł się do możliwych scenariuszy po wyborach.

Jak w Polsce może być po tych wyborach? Jest wariant pierwszy. PiS ma większość. Prezydent będzie z tym rządem wspaniale współpracował. Ta większość parlamentarna będzie z szacunkiem odnosiła się do opozycji. Chcemy wprowadzić w Sejmie pakiet demokratyczny, który umacnia pozycje opozycji, który każe tłumaczyć się władzy przed parlamentarny. Jest jeszcze druga – rząd wszyscy przeciw PiS. Rząd, który nie ma żadnego realnego projektu w żadnej dziedzinie życia. To wszystko co dziś jest złe, będzie się pogłębiało

— przestrzegał.

Czy ta władza, która może rządzić spokojnie, jest w stanie podnieść wydajność systemu społeczno-ekonomicznego? Czy są odpowiednie plany, programy? Otóż tak. Mamy plany, mamy programy odnoszące się do wszystkich dziedzin naszego życia

— zapowiedział prezes PiS.

Wymienił kilka dziedzin, m.in. polską przedsiębiorczość i naukę. Zapowiedział też odbudowę przemysłu i gospodarki morskiej.

Chcemy doprowadzić do tego, aby tempo naszego rozwoju znacznie wzrosło (…) Nie mają racji ci, co mówią, że Hiszpanię możemy dogonić za 20 lat, a Niemców nie dogonimy nigdy. Dogonimy Hiszpanię, dogonimy Niemcy

— przekonywał.

Kaczyński odniósł się też do szykanowania Polaków i polskości na arenie międzynarodowej, jak i we własnym kraju.

Polaków wpędza się w kompleksy. To nazywa się pedagogiką wstydu. Polaków nie uczy się historii, próbuje się oderwać ich od niej.

Dodał, że trzeba bronić naszej historii i narodowej godności, zarówno w Polsce jak i na zewnątrz.

lap