Król życia i standardów z Platformy Obywatelskiej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Profil Wojciecha Króla na FB
Fot. Profil Wojciecha Króla na FB

Dyrektor gabinetu marszałka województwa śląskiego kilka miesięcy temu zrezygnował ze stanowiska, bo – jak tłumaczył - startuje w wyborach do Sejmu jako kandydat PO. Nie powiadomił jednak opinii publicznej, że bez rozgłosu został jego doradcą.

27 lipca Wojciech Król na swoim profilu na Facebook„`u zamieścił następujący wpis:

W związku z rekomendacją dotyczącą mojego kandydowania do Parlamentu podjąłem dwie decyzję. Pierwsza to przyjęcie propozycji kandydowania do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, druga to moja rezygnacja ze stanowiska dyrektora gabinetu Marszałka Województwa Śląskiego. Uważam bowiem, że nie mógłbym wykonywać profesjonalnie moich obowiązków zawodowych i prowadzić kampanii wyborczej. Dlatego chcę skoncentrować się na nowych wyzwaniach. Niech to będzie nowy standard na odmładzającej się scenie politycznej. Liczę na to, że moja decyzja zostanie dobrze odczytana przez moich współpracowników, przełożonych, a także mieszkańców regionu”.

Przez moment uwierzyłem, że młode pokolenie „wilczków Platformy” ma zamiar iść inną drogą, niźli skompromitowani koledzy, którzy bez skrupułów łączą prywatę z działalnością publiczną.

Lokalni dziennikarze zapiali z zachwytu nad decyzją Króla. „Łyknęły wrzutę” i zgodnie z wyrobioną maksymą dziennikarstwa lokalnego „po ch… drążyć temat”, odpuściły. Artykuły oraz relacje ociekały lukrem i zachwytem nad obywatelską postawą i dojrzałością polityczną kandydata PO.

Na lep deklaracji kandydata na posła PO dał się złapać nawet dr Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego, który tak komentował wydarzenie:

Takie zachowanie na pewno należy pochwalić i na pewno decyzja o rezygnacji z pełnionej funkcji była jak najbardziej wskazana, ale sądzę, że to jednak będzie raczej jednostkowy przypadek, a nie faktyczny zwiastun nowej jakości na scenie politycznej”.

Dr Słupik nie mylił się, gdy mówił sceptycznie o „nowej jakości”.

Sprawdziłem, jak to z tymi „standardami Króla” jest. Z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego dostałem odpowiedzi na wysłane pytania:

Pan Wojciech Król obecnie zatrudniony jest na stanowisku doradcy Marszałka na podstawie umowy o pracę na czas pełnienia funkcji Marszałka Województwa przez Pana Wojciecha Saługę. Pracownik rozwiązał poprzednią umowę [czyli dyrektora gabinetu marszałka – przyp. TS) na mocy porozumienia stron. Przebywał na urlopie wypoczynkowym w okresie od 02 do 25 września, od 28 września do 31 października br. przebywa na urlopie bezpłatnym.

Kandydat na posła Platformy Obywatelskiej swoich wyborców nie powiadomił o nowym stanowisku. Mniej absorbującym. Szkoda, że na Facebook„`u nie napisał: „Sie ma ziomale! Trochę piaru się przyda w tej kampanii. Zamieniłem stołek dyrektora na fotel doradcy. Kampania wymaga ofiary, musi wszystko dobrze wyglądać, kasa się zgadzać i będzie git”.

Z nieoficjalnych źródeł wiem, że marszałek Saługa ma oprócz Króla jeszcze jednego doradcę. Średnie wynagrodzenie każdego doradcy to ponad 7500 złotych brutto. Nie udało mi się natomiast dowiedzieć o zakres obowiązków doradcy marszałka.

Nawiasem mówiąc Wojciech Król pochodzi z Mysłowic, tego samego miasta, które do niedawna chwaliło się Elżbietą Bieńkowską. Diva polityki regionalnej z PO miała rację, w chwili słabości mówiąc „U Sowy i przyjaciół” do szefa CBA, że za 6 tysięcy złotych to pracuje złodziej albo idiota. A za 7,5 tysiąca złotych kto pracuje?

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych