Rozumiem, że dynamika kampanii wyborczych jest w tym roku tak duża, że wydarzenia sprzed kilku miesięcy jawią się dziś jako prehistoria. Niemniej jednak przy ocenie tego, co dzieje się w kampanii parlamentarnej, warto mieć z tyłu głowy wiosnę bieżącego roku. Mowa oczywiście o wyborczym sukcesie Andrzeja Dudy.
Piszę o tym rozbawiony troską, z jaką rozgrzane do czerwoności media, z nieocenionym Jakubem Sobieniowskim na czele, szukają śladów działalności Antoniego Macierewicza. Wczoraj poświęcono mu długi materiał, dokopując się do internetowego filmu z Macierewiczem ze spotkania w Chicago. Od rana temat wałkowany jest w każdą możliwą stronę: w telewizyjnych rozmowach gadających głów, na konferencjach prasowych polityków, w tekstach publicystycznych. Cel jest oczywisty: wytworzyć atmosferę strachu (przed powrotem PiS) i zmobilizować marudzący elektorat PO, by karnie poszedł do urn wyborczych.
Ale to wszystko już było - właśnie na wiosnę - a jaki był tego efekt, widzieliśmy dokładnie podczas wieczorów wyborczych po I i II turze wyborów. A przecież działo się dokładnie to samo. Może już państwo nie pamiętają trzydniowej gorączki wokół wysyłania sprzętu wojskowego na Ukrainę (przekręcona wypowiedź Andrzeja Dudy w RMF), może zatarły się w pamięci reportaże, w których kandydat na prezydenta bombardowany jest pytaniami o Macierewicza i Smoleńsk, może zapomnieli państwo spot Platformy, w którym „Mariolce” śni się Duda z twarzą Kaczyńskiego. Dodajmy do tego próbę „zamachu na prezydenta” w ostatnim dniu kampanii, zapewnienia Kazimierza Marcinkiewicza, który był gotów się założyć, że szefem BBN zostanie Antoni Macierewicz i Bronisława Komorowskiego krzyczącego o więzieniu za in vitro i braku zgody na brak zgody ze strony fanatyków.
Minęło niespełna pół roku i scenariusz powtarza się niemal co do joty.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Rozumiem, że dynamika kampanii wyborczych jest w tym roku tak duża, że wydarzenia sprzed kilku miesięcy jawią się dziś jako prehistoria. Niemniej jednak przy ocenie tego, co dzieje się w kampanii parlamentarnej, warto mieć z tyłu głowy wiosnę bieżącego roku. Mowa oczywiście o wyborczym sukcesie Andrzeja Dudy.
Piszę o tym rozbawiony troską, z jaką rozgrzane do czerwoności media, z nieocenionym Jakubem Sobieniowskim na czele, szukają śladów działalności Antoniego Macierewicza. Wczoraj poświęcono mu długi materiał, dokopując się do internetowego filmu z Macierewiczem ze spotkania w Chicago. Od rana temat wałkowany jest w każdą możliwą stronę: w telewizyjnych rozmowach gadających głów, na konferencjach prasowych polityków, w tekstach publicystycznych. Cel jest oczywisty: wytworzyć atmosferę strachu (przed powrotem PiS) i zmobilizować marudzący elektorat PO, by karnie poszedł do urn wyborczych.
Ale to wszystko już było - właśnie na wiosnę - a jaki był tego efekt, widzieliśmy dokładnie podczas wieczorów wyborczych po I i II turze wyborów. A przecież działo się dokładnie to samo. Może już państwo nie pamiętają trzydniowej gorączki wokół wysyłania sprzętu wojskowego na Ukrainę (przekręcona wypowiedź Andrzeja Dudy w RMF), może zatarły się w pamięci reportaże, w których kandydat na prezydenta bombardowany jest pytaniami o Macierewicza i Smoleńsk, może zapomnieli państwo spot Platformy, w którym „Mariolce” śni się Duda z twarzą Kaczyńskiego. Dodajmy do tego próbę „zamachu na prezydenta” w ostatnim dniu kampanii, zapewnienia Kazimierza Marcinkiewicza, który był gotów się założyć, że szefem BBN zostanie Antoni Macierewicz i Bronisława Komorowskiego krzyczącego o więzieniu za in vitro i braku zgody na brak zgody ze strony fanatyków.
Minęło niespełna pół roku i scenariusz powtarza się niemal co do joty.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/267671-trzydniowa-goraczka-mediow-i-kopanie-w-klatke-z-macierewiczem-to-wszystko-juz-bylo-przy-kampanii-dudy-i-podobnie-jak-wiosna-pograzy-platforme-i-dzis