W organizacji PO wszystko na niby. Tylko obrabianie państwowej kasy dla własnych korzyści i swych najwierniejszych jest realem

fot. platforma.org
fot. platforma.org

Zagrywka z planami dotyczącymi energetyki atomowej, z korzystnymi dla Polski reformami górnictwa jest doskonała ilustracją metody istnienia organizacji PO. Gdy ktoś zechce przypomnieć sobie wszelkie tzw. ambitne plany tej partyjnej wspólnoty, z łatwością zauważy, że prawie wszystko było tam bałamuceniem opinii publicznej, lipą, a najczęściej ordynarnym kłamstwem. Przecież Katarczycy już prawie przelewali pieniądze na zakup stoczni w Szczecinie i Gdańsku, a minister Grad bez przerwy zapewniał o wielkim triumfie finansowo – organizacyjnym. Tusk grał tę komedię bezczelnie, jak wszystkie inne. Gdy pojawiły się głosy o konieczności wyrzucenia z posady Grada, za brak jakichkolwiek talentów i matactwa, to szef rządu spieszył z kolejnym kłamstwem – pozbycie się teraz Grada może spowodować zwątpienie u Katarczyków, a to, w końcówce rozmów, jest bardzo niewskazane.

Kłamliwe brednie wyszły w końcu na jaw, żadnego inwestora z Kataru naprawdę nie było, co najwyżej pojawiał się on tylko w snach obu mataczy. Główny krętacz przesunął więc krętacza mniej głównego do nowoutworzonej państwowej spółki z pensją 100 tysięcy złociszy. To wynagrodzenie miało wystarczyć, by Grad miał przygotować następny wielki projekt, czyli budowę elektrowni atomowej. Przez kilka lat niczego tam nie dokonano, fuchę byłego ministra skarbu przejął ktoś inny, a sam minister został wiceprezesem Tauronu. Pewnie też za jakąś grubą sumkę. Przed paroma dniami Ewa Kopacz z miną kompletnej, nie pominę to określenie, z miną kompletnej…. zakomunikowała, że ona już o atomowej elektrowni w ogóle nie myśli. I tak właśnie wygląda dzisiejszy rząd, z dzisiejszą Panią Premier na czele. Z górnikami coś tam na początku roku podpisała, niczego nie już nie pamięta, ale jeździ po Polsce i opowiada, jak to pięknie realizuje obietnice. Sprawa stoczni z mitycznymi Katarczykami w urojeniach rozpoczynała wielki cykl łgarstw organizacji PO, sprawa górnictwa go chyba zamyka. Oczywiście pomiędzy nimi były setki innych, ale te manifestują się jako oszustwa symbolizujące cały wielki dorobek organizacji Tuska i Kopacz. Teraz wrzeszczą – wszystkie ręce na pokład, co w rzeczywistości oznacza – wszystkie ręce, a raczej łapy do kasy. Tej naszej, wspólnej, państwowej. Czołowy przedstawiciel tej organizacji, Komorowski Bronisław, właśnie pokazał, jak należy traktować dobytek do państwa należący. Kasa Kancelarii Prezydenta rozgrabiona, dzieła sztuki i wartościowe sprzęty – także. Pozostawienie tej zgrai przy naszych dobrach byłoby równoznaczne z narodowym samobójstwem.

Będą zapewne sięgać do samego końca po metody ich warte, czyli szmatławe, ale są już rozpoznani przez zdecydowana większość Polaków. Tylko czy wystarczy spostrzegawczości przy urnach i rachmistrzach?

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.