Postępowa filozofka i etyczka prof. Magdalena Środa, robi się podobnie nieznośna i kłamliwa jak premier Ewa Kopacz. To prawdziwy koszmar, że po 25 latach od czasu zniesienia komunizmu, nauczyciele akademiccy pokroju Środy, Jana Hartmana, Janusza Czapińskiego nadal przekazują swój dorobek intelektualny młodemu pokoleniu. Dzięki nim, nasze dzieci i wnuki nadal skazane są na bolszewicką propagandę. Cały czas zarażane nią. Rzekomi badacze, których umysłowość przesiąknięta jest podstępnymi chwytami komunistycznej ideologii, dziś pod płaszczykiem postępowego świata laickiej Europy, chcą pozbawić nas narodowej tożsamości. Identycznie jak stalinowcy, tyle, że robią to dziś bardziej wyrafinowanymi metodami. Najgorsze, że w najbardziej nośnych mediach i o największym zasięgu, zabierają głos w sprawach publicznych, świadomie fałszując rzeczywistość. Kopacz nie ma zaplecza intelektualnego, jakim dysponuje Środa, więc jej opinie ocierają się o prymitywizm widoczny na odległość. Środa korzysta z tarczy, jaką jest tytuł profesora solidnej uczelni Uniwersytetu Warszawskiego. I nie wiadomo, z jakich powodów Polaków, którzy są niechętni przyjęcia dziesiątek tysięcy uchodźców, obciąża zarzutem antysemityzmu. Polacy jej zdaniem, zainfekowani wyssanym z mlekiem matki antysemityzmem, jako przejawem wrogości do obcych, wedle tego samego mechanizmu, traktują uchodźców. Nominując antysemityzm na narodowy atawizm, Środa jest bliska, by stać się najmocniejszą na Polskę rezydenturą poglądów Jana Grossa. Fakt, że Środa życzliwe sobie łamy znajduje w „Gazecie Wyborczej” Adama Michnika, który już nigdy nie pozbędzie się fobii polskiego zagrożenia antysemickiego, nacjonalistycznego, niemal faszystowskiego, nie jest sprawą przypadku. To oczywiste.

Nic dziwnego, że Środa, podobnie jak jej ideowy guru Adam Michnik, nienawidzi PiS, jako partii, pielęgnującej tradycyjne wartości chrześcijańskie, budujące naszą narodową odrębność i tożsamość, a w chwilach zagrożenia bytu polskości, cementujące te cechy.

Oto jeden z najświeższych jej brudnych chwytów. Kilka tygodni temu pojawiło się w mediach spostrzeżenie, że zbawieniem dla Platformy Obywatelskiej jest sprawa uchodźców, tak jak swego czasu agresji Rosji wobec Ukrainy. Tak jak wtedy, tak i dziś, niespodziewane zewnętrzne wydarzenia przyszły tej partii na pomoc. Pozwalają jej uciec od problemów wewnętrznych kraju. Zapomnieć na chwilę o niespełnionych przez rząd obietnicach, nierozwiązanych kłopotach, np. nadal ogromnych kolejkach do lekarzy specjalistów.

Nagle Środa cynicznie odwróciła to spostrzeżenie i zrobiła z niego oręż walki z PiS. Twierdzi, że sprawa uchodźców jest darem niebios dla PiS, bo zastąpiła zużytą już tragedię smoleńską. Sprawa uchodźców pozwala PiS na nowo budować nasycone wrogością rozróżnienie „my – oni”, na której partia Kaczyńskiego buduje tożsamość.

Trzeba mieć tupet i umieć kłamać. Całkiem podobny do zuchwałości, kiedy przed dekadą twierdziła, że w Polsce źródłem stosowania przemocy wobec kobiet jest Kościół katolicki, ponieważ ma duży wpływ na życie społeczne kraju i nie sprzeciwia się przemocy.

W tym stwierdzeniu Środy widać dokładnie jak silna jest jej nienawiść do Polaków, którzy nie podzielają jej lewackiego poglądu, zbudowanym nie tylko na ateizmie, ale na walczącym anty katolicyzmie. Potwierdza zarazem znaną prawdę. Fanatyzm ideologiczny, często przybierający postać obłąkania – w jej przypadku przywiązanie do lewicowości – odbiera zdolności racjonalnego myślenia. Dlatego rozum Środy – jak każdy obłąkany umysł ma ograniczoną zdolność pojmowania – nigdy nie przyjmie do wiadomości oczywistych faktów, jeśli są w niezgodzie z jego przekonaniami. Choćby takich, że nigdzie w Europie nie powiodła się integracja z Muzułmanami. Ich kultura, często tożsama z religią, nastawiona jest na dominację nad innymi kulturami i religiami, jeśli trzeba wyrąbywana brutalną przemocą.

Czy Magdalena Środa udaje, że nie słyszała o szariacie w Europie? Pani profesor nie ma jeszcze sklerozy. To obłęd.