Wiatr odnowy wieje z targowiska – krótki raport z zakazanego (dla władzy) miasta

Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Spędziłem ostatnio wiele godzin na targowiskach miejskich, gdzie miasto spotyka się z wsią, gdzie Polacy spotykają się z obcokrajowcami, gdzie ludzie coś kupują i sprzedają, żeby przeżyć, gdzie ludzie się śpieszą, gdzie ludzie się gapią, gdzie ludzie się zatrzymują, żeby pogadać, pochwalić lub wyżalić, gdzie bije puls Polski. Puls Polski tej żywej, prawdziwej, nie z propagandowych spotów.

Nie mam cienia wątpliwości, że ten puls bije już dla wielkich zmian.

Ktoś pytał – zachód czy wschód? Ani zachód, ani wschód, tylko środek, województwo, w którym w 2007 i w 2011 roku wybory wygrała PO. Dziś ludzie biorą gazety i ulotki Prawa i Sprawiedliwości jak świeże bułki. Wygrajcie nareszcie i zróbcie coś! To łagodniejsze wypowiedzi, ostrzejszych nie przytoczę.

Żeby stanął ktoś jeden i powiedział – dobrze rządzą, zostawcie ich! Nie było nikogo takiego…

Tych którzy rządzą, na targowiskach nie ma. To dla nich teraz zakazane miasto. Patrzą na nie z wysokości bilbordów, na których nazwa partii niknie gdzieś wstydliwie. Wiedzą, że zakazane miasto jest ważne, są blisko, obserwują, ale w tłum nie wchodzą. Nie słuchają, nie rozumieją, nie pomagają. Jak to było w piosence? Wiatr odnowy wiał… Najwyraźniej z targowiska już wieje.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.