Nowe szokujące taśmy prawdy! Bieńkowska: „Kontrole robiliśmy po to, żeby wyszło, że jest dobrze". Rynasiewicz: „Mówię mu, no chłopie, weź to, k..., zrób”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Prokuratura wzięła też pod lupę informacje zawarte w rozmowie Kwapisz - Tomczykiewicz - Arłukowicz - Bieńkowska. Tym razem chodziło o kontrolę NIK wykorzystania funduszy unijnych w służbie zdrowia.

Bieńkowska mówi, że posłuży się wynikami kontroli z 2011 r. i zrobi tak, „by wyszło dobrze”. Bieńkowska: „To znaczy wiadomo, że to nie jest prawda, ale co, kto będzie te pieniądze zwracał? Ja wiem, jak jest, kontrole robiliśmy po to, żeby wyszło, że jest dobrze. A jest źle, ale to są setki milionów złotych”

— podaje „GW”.

Podczas tego samego spotkania w restauracji „Sowa i Przyjaciele”, jeden z uczestników rozmowy załatwiał przez telefon posadę asystentki w Brukseli dla niejakiej Diany.

Ty masz od 1 lipca pracę, ale kto ci mówi, żebyś ty chodziła do pracy. Masz etat, a nie to, że masz chodzić do roboty, bo wiesz, to jest różnica. Będziesz tam referentką do spraw różnych, no i tyle, nie będziesz się ruszać, będziesz leżeć…

— rzucił do słuchawki nagrany dygnitarz.

Prokuratura wyjaśnia, kto to mówił.

Nowe taśmy prawdy potwierdzają degrengoladę oligarchów związanych z Platformą. Wątki podjęte przez prokuraturę powinny być drobiazgowo wyjaśnione, ale polityczna wymowa podsłuchanych rozmów jest jednoznacznie kompromitująca dla rządowych biesiadników spod znaku ośmiorniczek.

JUB/’GW

« poprzednia strona
123

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych