Im bliżej końca obecnej kadencji Sejmu, tym wyraźniej widać, że w szeregach partii rządzącej całymi latami zasiadali… kosmici. Bo jak inaczej nazwać posła, który z całą powagą instytucji parlamentu interweniuje w sprawie „Gwiezdnych wojen”?
Henryk Siedlaczek, bo o nim mowa, po raz pierwszy zrobił z siebie pośmiewisko, gdy zgłosił do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego interpelację ws. przyśpieszenia premiery filmu „Gwiezdne wojny: przebudzenie mocy”. Poseł Platformy domagał się, by najnowsza część słynnej sagi weszła na ekrany polskich kin 18 grudnia, tak jak na całym świecie, a nie tydzień później. Parlamentarzysta strzelił jak świetlnym mieczem w płot, bo gdy wystosowywał swoje pismo premiera filmu w Polsce była już ustalona… właśnie na 18 grudnia.
Po tym występie o pośle Platformy mówiono „Siedlaczek kontratakuje”, a jego interpelację uznano za najbardziej dziwaczną w dziejach Sejmu. Ale Siedlaczka to nie zraziło. Wręcz przeciwnie. Poczuł moc! Po interpelacji wysmażył poselskie oświadczenie.
Poważni dziennikarze uznali tę interpelację za bardzo ważną. Byli jednak tacy, którzy zaczęli szukać skandalu. Ponoć największym skandalem miało być to, że poseł interweniuje w sprawie czegoś, co jest zjawiskiem kultury masowej. A w jakich sprawach ma interweniować, jak nie w sprawach masowych?
— pyta Siedlaczek.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Im bliżej końca obecnej kadencji Sejmu, tym wyraźniej widać, że w szeregach partii rządzącej całymi latami zasiadali… kosmici. Bo jak inaczej nazwać posła, który z całą powagą instytucji parlamentu interweniuje w sprawie „Gwiezdnych wojen”?
Henryk Siedlaczek, bo o nim mowa, po raz pierwszy zrobił z siebie pośmiewisko, gdy zgłosił do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego interpelację ws. przyśpieszenia premiery filmu „Gwiezdne wojny: przebudzenie mocy”. Poseł Platformy domagał się, by najnowsza część słynnej sagi weszła na ekrany polskich kin 18 grudnia, tak jak na całym świecie, a nie tydzień później. Parlamentarzysta strzelił jak świetlnym mieczem w płot, bo gdy wystosowywał swoje pismo premiera filmu w Polsce była już ustalona… właśnie na 18 grudnia.
Po tym występie o pośle Platformy mówiono „Siedlaczek kontratakuje”, a jego interpelację uznano za najbardziej dziwaczną w dziejach Sejmu. Ale Siedlaczka to nie zraziło. Wręcz przeciwnie. Poczuł moc! Po interpelacji wysmażył poselskie oświadczenie.
Poważni dziennikarze uznali tę interpelację za bardzo ważną. Byli jednak tacy, którzy zaczęli szukać skandalu. Ponoć największym skandalem miało być to, że poseł interweniuje w sprawie czegoś, co jest zjawiskiem kultury masowej. A w jakich sprawach ma interweniować, jak nie w sprawach masowych?
— pyta Siedlaczek.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/266915-kosmiczny-wyglup-posla-po-w-szampanskim-nastroju-zegnam-sie-niech-moc-bedzie-z-toba-z-sejmu-wziete