Tysiące Polaków ze Wschodu chcą schronić się w Polsce! Właśnie przyjmujemy… 40 osób. Co z resztą?!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. youtube.com
fot. youtube.com

Gdy rząd Ewy Kopacz zadeklarował przyjęcie w Polsce ok. 7 tys. imigrantów z Syrii i Erytrei, wciąż nie wiadomo ilu naszych rodaków ze Wschodu, zagrożonych przez prorosyjskich terrorystów, będzie mogło schronić się w Ojczyźnie.

Jak podaje RMF FM, rząd Kopacz ma sygnały o 2-3 tysiącach Polaków, którzy chcą przyjechać do Polski ze Wschodu.

Z informacji rozgłośni wynika, że pierwsi repatrianci mają przyjechać do Polski zaraz po wejściu w życie nowego budżetu, czyli w styczniu przyszłego roku. Wtedy do samorządów ma trafić 30 mln złotych na przyjęcie repatriantów.

Na razie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ile osób ma przyjechać do Polski, jednak wspomniana liczba 2-3 tysięcy chętnych na pewno będzie rosła

— zaznacza RMF FM.

Stacja podkreśla, iż trudno nie odnieść wrażenia, że podejmowane naprędce działania ws. repatriantów są wynikiem przedwyborczej gorączki. To nie od dziś, ale od wielu miesięcy Polacy z Mariupola na Ukrainie alarmują o pomoc, bo boją się o własne życie.

Na razie repatriacja przebiega na znikomą małą skalę. I to nie dzięki rządowi, a samorządom. 10 rodzin polskiego pochodzenia, ok 40 osób mieszkających w Mariupolu na Ukrainie chce przed Bożym Narodzeniem sprowadzić poznański samorząd. Miasto zamierza zapewnić im mieszkania i pomóc w rozpoczęciu życia w Polsce.

Mariupol znajduje się kilkanaście kilometrów na zachód od linii konfliktu z prorosyjskimi separatystami i wspierającą ich armią Federacji Rosyjskiej. Jak powiedział Andrzej Iwaszko z działającego w Mariupolu Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego, o przyjazd do Polski od blisko roku stara się ok. 80 osób.

Wiceprezydent Poznania Jędrzej Solarski poinformował, że rodziny, które zostaną sprowadzone do Polski, będą mogły liczyć na mieszkanie i wyżywienie.

Wstępnie założyliśmy, że na rok damy im wikt i opierunek. Chcemy też im pomóc w zdobyciu zatrudnienia, by w pełni się zasymilowali i by po roku byli w pełni niezależni. Sprowadzenie Polaków z Mariupola trochę potrwa, czekamy na pełne informacje dotyczące osób, które tu trafią, by jak najlepiej przygotować się na ich przyjęcie

— powiedział.

Jak dodał, zamierzeniem miasta jest sprowadzenie rodzin z Mariupola przed Bożym Narodzeniem.

Pomysłodawca sprowadzenia rodzin do Poznania, radny PO Marek Sternalski podkreślił, że inicjatywa zyskała poparcie wszystkich środowisk w radzie miasta.

Jest też bardzo wiele głosów od osób, instytucji chcących pomóc Polakom, którzy tutaj przyjadą. Taką pomoc zadeklarowali m.in. kibice klubu sportowego Lech Poznań

— powiedział.

Jak dodał, Poznań szykuje się do udzielenia pomocy tym Polakom z Mariupola, którzy z racji wieku nie chcą lub nie mogą wyjechać z Ukrainy.

Czegoś takiego, takiej inicjatywy jeszcze w Polsce nie było. Mamy propozycje pomocy od indywidualnych osób, ale dotąd nie zdarzyło się, by samorząd wyciągnął rękę. Najważniejsze czego potrzebują te rodziny to bezpieczeństwo i spokój. W mieście od czasu ostatniego ostrzału, który był w sierpniu, jest w miarę spokojnie, ale sytuacja, w której są także nasi rodacy, może się w każdej chwili zmienić

— powiedział Andrzej Iwaszko.

Rodziny, które przyjadą do Poznania to przede wszystkim osoby z dziećmi. Przynajmniej jedna osoba w tych rodzinach ma Kartę Polaka. W Mariupolu mieli wszystko: pracę i spokojne życie. Teraz to miasto strategiczne, które stoi na potrzebnej Rosji drodze lądowej do Krymu

— dodał.

Społeczność Polska w Mariupolu liczy ok. 200 osób. Przed tygodniem resort spraw zagranicznych informował, że sytuacja w ukraińskim mieście jest stabilna, ale gdy tylko ulegnie pogorszeniu, Polska będzie gotowa do ewakuacji mieszkających tam Polaków.

JKUB/rmf24.pl/PAP


Już nie musisz wychodzić z domu, by przeczytać najnowszy numer tygodnika „wSieci”!

Kup e - wydanie naszego pisma a otrzymasz dostęp do aktualnych jak i archiwalnych numerów największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce.
Szczegóły na:http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html. Zapraszamy do czytania!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych