Wokół zaginięcia obrazu „Gęsiarka” atmosfera gęstnieje, a w pobliżu unosi się zapach coraz mniej przypominający salony. Gdy kiedyś, w końcu lata 1911 roku, zniknęło nagle ze ścian Luwru płótno z tajemniczym uśmiechem florenckiej damy, zawrzało w całym świecie. Mona Lisa została wkrótce, chyba po dwóch latach, odnaleziona, sprawców kradzieży aresztowano, ale do dziś nie ma stuprocentowej pewności, czy byli to jedyni rabusie. Wiadomo – Roman Kochanowski, to nie Leonardo, a „Gęsiarka”, to nie „Gioconda”. Ale też Pałac Prezydencki, to nie Luwr, przez sale którego przesuwa się każdego roku dwumilionowy pochód zwiedzających, a na dodatek obraz wisiał w pomieszczeniu zajętym przez asystentów ministra Jacka Michałowskiego. Wisiał do czasu…
Pierwsze sygnały o jego zaginięciu zostały potraktowane przez byłych lokatorów Pałacu niezwykle lekceważąco, sam były prezydent kpił z inwentaryzatorów – nie róbcie propagandy, jeśli coś wam się nie podoba, to do prokuratora! Wówczas pewnie nie przypuszczał, że wkrótce śledczy z własnej inicjatywy zajmą się kradzieżą. Ktoś z kręgu współpracowników Bronisława Komorowskiego próbował nawet łgać i oskarżał ludzi pracujących w Kancelarii za czasów śp. Lecha Kaczyńskiego o bałagan. Teraz Jacek Michałowski przyznaje, że jest mu przykro. Przed sobą ma jeszcze następne kłopoty związane z brakiem kolejnego obrazu i rzeźby.
Budżet Kancelarii został przez Komorowskiego ogołocony tuż przed przybyciem Andrzeja Dudy. Poginęły też dzieła sztuki. Jest dość prawdopodobne, że inwentaryzacja w państwie przyniesie podobne rezultaty, co w Kancelarii Prezydenta. Czas kontroli się zbliża.
Kiedyś, zaraz po wojnie, pokazywano we wszystkich kinach sowiecki film propagandowy „Świniarka i pastuch”. Taki, dość ładnie ułożony muzycznie, obraz przedstawiający ogromne możliwości awansu społecznego w komunistycznym państwie. Bohaterowie, właśnie świniarka z pastuchem, niezwykle uzdolnieni artystycznie, doczekali się sukcesów na scenie i byli powszechnie podziwiani. Czy aby, biorąc pod uwagę kradzież i późniejszą sprzedaż obrazu, serię kłamstw i oszczerstw skierowanych w stronę ludzi niewinnych, nie jest to powód do scenariusza o tytule „Gęsiarka” i pastuch”? Dla mnie jest.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/266800-gesiarka-i-pastuch-w-nowej-wersji-inwentaryzacja-w-panstwie-moze-przyniesc-podobne-rezultaty-jak-w-kancelarii-prezydenta