Imigranci ponoć przyjeżdżają do Europy, by ocalić życie. Ale przynajmniej niektórzy z nich mają bardzo sprecyzowane oczekiwania materialne. I nawet rząd Szwecji nie zawsze jest w stanie im sprostać…
I tak np. w szwedzkiej miejscowości Fredriksberg (region Dalarna, gmina Ludvika) przybysze wcale nie są zadowoleni z miejsca, do którego trafili. Narzekają, że… w pobliżu nie ma żadnej cywilizacji, ze za daleko do sklepu i szpitali.
Mohammad Khaled był jedną z osób ubiegających się o azyl w Szwecji, ale nie chciał nawet wysiąść z autobusu, kiedy przyjechał do Fredriksberga.
Kiedy przyjechaliśmy tutaj, zdaliśmy sobie sprawę, że jest z dala od cywilizacji. Najbliższy sklep jest oddalony o trzydzieści minut pieszo, najbliższy szpital około czterdzieści minut jazdy samochodem i nie ma szkół
– skarżył się przed kamerami Khaled.
Na uwagę reportera, że w miejscowości jest szkoła, imigrant odpowiada.
Nie wydaje mi się. Do tej pory nie widziałem żadnej. Ale dopiero co przyjechaliśmy i w pobliżu nie widziałem żadnej cywilizacji. Prosimy o miejsce bliżej centrum. Mamy dzieci, mamy kobiety – nasze żony. Musimy gdzieś się uczyć, mieć dobre życie. Przyjechaliśmy do Szwecji, ponieważ powiedziano nam, że jedziemy do „wolnej ziemi”. Myślimy, że nas okłamano
– stwierdził Mohammad.
Czy Polsce również przyjdzie mierzyć się ze spełnianiem tego typu oczekiwań osób, które ponoć ratują swoje życie?
ansa/niezalezna.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/266317-lepsze-zycie-nie-dosc-dobre-imigrant-skarzy-sie-na-warunki-w-szwecji-myslimy-ze-nas-oklamano-zobacz-wideo