Bura prawda. Rodzina trzyma z Sawickim, a Sawicki z rodziną. To twardy facet i nie da sobie pluć do zupy

Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Każdy rolnik postępowy sam zapładnia swoje krowy

— śpiewało się w studenckich czasach o chacharach (dla niewiedzących, to raczej pejoratywne określenie chłopstwa). Później zaprowadziłem w redakcji na ścianie „oślą łączkę”, na którą trafiali autorzy tekstów wybitnych inaczej, najczęściej koledzy zajmujący się chłoporobotnikami. Jeden z wiejskich „reporterów” opisywał np., jak przez okno dostrzegł „gospodynię myjącą się przed udojem”. Inny donosił, że „przodujący rolnik z Gryfina obsiał całe pole własnym nasieniem”. A, że mam wyobraźnię, do dziś mam przed oczami jak idzie chłopina po polu i sieje własnoręcznie…

Wzięło mi się na te wspomnienia nie bez powodu, albowiem chłopstwo z „peezelu”, dawniej zjednoczone w budowie komunizmu z Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą, obecnie z Platformą Obywatelską, nadal zapładnia, myje się i sieje…, tyle, że dziś ujmuje to jedno słowo: nepotyzm. Wybitny wkład w tę transformację wniósł były prezes PSL, były premier i były wicepremier Waldemar Pawlak, który całkiem otwarcie i bez ceregieli uczynił z 71.letniej mamusi Marianny, emerytki z wsi Pacyny, prezydent Fundacji Partnerstwa dla Rozwoju. Nie tylko nie krył, że nie widzi w tym nic złego, zahaczony przez żurnalistów („…a sio!”) o kompetencje staruszki, widywanej w chuścinie, gdy z okna obserwuje życie na ulicy, uciął, iż „największe zaufanie ma do rodziny” i „nie musi przepraszać, że ma mamusię”. Proste jak konstrukcja cepa!

Bo w PSL najważniejsza jest rodzina. Kto jej nie szanuje, ten może napytać sobie biedy. Jak niejaki Władek Łukasik, były szef Agencji Rynku Rolnego, który w rozmowie z Władkiem Serafinem, szefem kółek rolniczych (za nieboszczki PRL działaczem PZPR aż do rozwiązania tej partii), kwękał na kolegów z PSL, bliskich ministrowi rolnictwa i rozwoju wsi Markowi Sawickiemu, że niesprawiedliwie się dzielą. W efekcie Sawicki stracił posadę, ale szybko na nią wrócił – taki nieodzowny, Serafin zaś wyleciał z PSL za nielojalność wobec rodziny, lecz fotela prezesa Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych nie stracił - tak widać ważne jest to, co ów z zawodu ślusarz ma w głowie…

Rodzina trzyma z Sawickim, a Sawicki z rodziną. To twardy facet i nie da sobie pluć do zupy. Można było się o tym przekonać w aferze ze stosowaniem przez producentów żywności posypki do dróg zamiast soli kuchennej. Sawicki uznał, że konsumentów guzik obchodzą nazwy firm, które tego się dopuściły, i basta! Dziś ministrowi obrywa się za koszulę, tzn. za tą najbliższą ciału, a konkretnie za patronat i nagrodę jego ministerstwa przyznaną firmie Probiotics Polska, której współwłaścicielką jest jedna z jego córek. Sawicki wie, jak zapładniać, myć i siać… Druga córka jest urzędniczką.

Pracuje w Wydziale Edukacji i Sportu Mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego, na czele którego stoi Adam Struzik”, który „należy do władz krajowych PSL i z ministrem Sawickim znają się doskonale”

— wyszperał „Fakt” te i inne awanse na intratne posady krewnych, pokrewnych i znajomych Antka szwagra kobity brata z „peezelu”.

Przecież dzieci muszą gdzieś pracować!

— broni kolegę z „peezelu” Stanisław Żelichowski, poseł „od dzieciństwa”, jeszcze z czasów PRL do dziś. Nie tak dawno, z tego samego powodu, co minister Sawicki znalazł się na tapecie sam prezes ludowców, minister gospodarki i wicepremier Janusz Piechociński (niegdyś działacz Związku Młodzieży Wiejskiej i ZSL). Wredne pismaki wywlokły zatrudnienie jego córki, Anny, w podległym mu resorcie Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Piechocińskiemu nic, ale córka bardzo to przeżyła.

Za te łzy mojej córki niech was…

— rzucił rozżalony wiceKopacz do dziennikarzy. Tego samego życzy mediom zapewne, choć nie mówi, inny z podejrzanych o zapładnianie, mycie i sianie, szef Klubu Parlamentarnego PSL, poseł Jan Bury. Mimo zarzutów CBA dotyczących korupcji i ustawiania konkursów w Najwyższej Izbie Kontroli, ten były sekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa nie zrzekł się immunitetu i chce na nim doczłapać się do nadchodzących wyborów, w których startuje z pierwszej pozycji na rzeszowskiej liście. Jak utrzymują jego koledzy-ludowcy, dopóki nie ma sprawy, dopóty obowiązuje domniemanie niewinności. W tym kontekście można też domniemać, kogo mógłby za sobą pociągnąć Bury bez immunitetu, ale to byłyby już insynuacje…

Jak zwierzał się po cichu minister skarbu (do czerwca tego roku) Włodzimierz Karpiński z PO, miał „problem Burego, którego mógł wyj…ć w kosmos”), ale jakoś nie wyj…ł, bo sam został wyj…y, a Bury liczy na prolongatę nietykalności. Jak cała ferajna z PSL, która sama zapładnia swoje święte krowy i obsiewa całe pole własnym nasieniem. A i chachary coś może będą z tego miały. 120 mln zł unijnej „pomocy suszowej” to „rozczarowujące”, grzmi były wójt gminy Rzepki, minister Sawicki, wstawiając się za nimi w toczącej się kampanii wyborczej. Będzie walczył… A propos „Rzepki”:

Aż wstyd powiedzieć, co było dalej! Wszyscy na siebie poupadali…

— kończył swą rymowankę Julian Tuwim o dziadku, co zasadził, a później ciągnął, a za dziadkiem babcia, za babcią wnuczek, i szczeniak Mruczek, i Kicia z ukrycia, i kurka z podwórka, a na ostatku kawka - na trawkę… Ale z czym ja tu wyjeżdżam, wszak to wierszyk dla dzieci, a PSL robi przecież poważną politykę i ma swych dorosłych, poważnych wyborców…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.