Wyszkowski: Porównywanie Polaków z imigrantami nieuprawnione. Mamy obecnie do czynienia z mafią. NASZ WYWIAD

Fot. Archiwum K. Wyszkowskiego
Fot. Archiwum K. Wyszkowskiego

wPolityce.pl: W debacie dotyczącej imigrantów często słyszymy, że Polacy w czasach komuny uciekali z PRL-u i znajdowali schronienie na Zachodzie Europy. Przekonuje się nas, że dlatego powinniśmy przyjąć imigrantów u siebie. To uprawniona analogia?

Krzysztof Wyszkowski: Nie, to jest zupełnie nieuprawnione. Tych sytuacji nie można zestawiać. Polacy byli w centrum konfliktu Wschód-Zachód, który był konfliktem decydującym dla bezpieczeństwa świata. Polacy byli ofiarami tego konfliktu, byli ofiarami od 1939 roku, więc musieli być traktowani przez świat w sposób szczególny. Mimo dramaturgii sytuacji uchodźców z Syrii, mimo tragiczności tamtejszej wojny, nie wydaje się, by to była podobna sprawa. Uciekinierzy z Syrii, Bangladeszu, Pakistanu – to nie dotyka problemów, które mają znaczenie dla bezpieczeństwa światowego.

Te ruchy migracyjne jednak mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo, np. w Europie.

To co dziś się dzieje jest rzeczywiście absorbujące. Jednak to sprawa raczej wywołana przez pewnego rodzaju przemysł. Mamy nowy przemysł, przerzucanie ludzi z krajów ubogich do krajów bogatych, by tam mogli oni pobierać zasiłki. To jakieś nowe gangi, nowa mafia. To zjawisko, które było do przewidzenia. I je przewidywano.

Kto przewidywał? Kiedy? Europa wydaje się być wciąż zaskoczona tymi wydarzeniami.

Już od dekad słychać, że biedni z Południa prędzej czy później ruszą na Północ. Dziwne, że państwa, regulacje prawne i bieżące władze w krajach UE nie były w stanie zabezpieczyć odpowiednio granic Unii. Tu chodzi przede wszystkim o różnice w poziomie życia. To jest dominująca część motywacji dla tych ludzi. Osoby, które uciekają przed prześladowaniami w swoich krajach, nie muszą jeździć na drugi koniec świata. Syryjczyk, który ucieka przed śmiercią, może przedostać się na terytorium Turcji. I tam już jest bezpieczny. On nie musi docierać do Warszawy. On już wcześniej może znaleźć bezpieczne miejsce.

Polska nie może się zdecydować, czy przyjąć imigrantów i ewentualnie ilu. Jak Pan ocenia politykę rządu Ewy Kopacz w tej sprawie?

Ze zdumieniem słyszałem słowa Ewy Kopacz, która nagle zaczęła mówić o potrzebie pomocy uchodźcom już w Turcji, Libanie czy innych krajach, do których uciekają uchodźcy. Mówiła zupełnie jak Jarosław Kaczyński, choć jego bardzo mocno zaatakowano za to, co mówił w Sejmie. Mówił, że uchodźcom powinniśmy pomagać tam, dokąd oni uciekają, czyli w obozach dla uchodźców. Dziś Ewa Kopacz mówi to samo. Rozumiem, że obecnie będzie tę sprawę traktowała jak swój własny pomysł. Może przeżyła jakieś oświecenie.

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.