„Już od dawna islamski fanatyzm przygotowuje się do końcowej bitwy. Przypuszczą decydujący atak 13 maja 2017 roku, dokładnie sto lat po ukazaniu się Fatimy.” Czy słowa Ali Agcy, skierowane do Jana Pawła II mają jakiś związek z muzułmańską nawałą?
Chaos informacyjny w sprawie imigrantów staje się coraz bardziej niepokojący. Ewa Kopacz powiela za Michałem Kamińskim żenujące porównanie liczbowe do kibiców wypełniających stadion Legii i zapewnia, że Polska nie powinna stawiać oporu wobec propozycji unijnych komisarzy.
Dzisiaj mówimy o symbolicznej kwocie, o symbolicznej liczbie. My jesteśmy przygotowani na dużo więcej, niż nam w tej chwili proponują. My chcemy przyjmować uchodźców, a nie tych, których oglądacie w telewizji. Uchodźca to jest ta płacząca matka z dzieckiem, która z tą jedną reklamówką przyjechała, bo chciała uchronić swoje dziecko przed śmiercią
— zarzeka się premier Kopacz. Matki z dziećmi to zdecydowana mniejszość. Wystarczyłoby dla nich miejsca w samych Niemczech. Nie o nie toczy się ten spór. Co zatem z tymi, „których oglądamy w telewizji?”. Co z tymi tysiącami młodych mężczyzn, szturmujących granicę Węgier czy Chorwacji, pokazujących znak „ummah”? Przecież to właśnie ich trzeba rozlokować w poszczególnych krajach unii. Zgodnie z Koranem wspólnota islamska wyróżnia się spośród innych, a jej rozprzestrzenienie się jest ważnym celem islamu. Trzeba pamiętać, że w sercach wielu muzułmanów żyje pragnienie odbudowy wielkiego imperium islamskiego, które zaczyna się realizować poprzez zaludnienie naszego kontynentu. Victor Orban przewiduje, że do Europy napłynie nawet 100 milionów imigrantów.
Wiele wskazuje na to, że czas tej potężnej fali imigranckiej nie jest przypadkowy. Kontekst wydarzeń jest oczywiście wielowątkowy i skomplikowany. Nakładają się tutaj interesy i konflikty USA, Izraela, Rosji, Iranu, Iraku, Syrii i wielu innych państw muzułmańskich. Wszystko to przeplatało się i piętrzyło przez lata. Dziś mamy pierwsze efekty. Nie wdając się w szczegóły, spójrzmy na skutki.
Ali Agca w swojej książce „Obiecali mi raj”, opisującej kulisy zamachu na Jana Pawła II, powiedział coś, co blisko koresponduje z dzisiejszym stanem rzeczy. Oczywiście niedoszły zabójca papieża nie jest być może postacią wiarygodną, ale warto zwrócić uwagę na niektóre jego słowa. Wspominając rozmowę z Ojcem Świętym w więzieniu, mówi że papież spytał, dlaczego chcieli go zabić, skoro jest przyjacielem braci muzułmanów. Agca odpowiada:
Chcieli zabić nie tyle z wrogości, ile dlatego, żeby urzeczywistnić to, co oni uznają za prawdziwą, trzecią tajemnicę Fatimy. Zdaniem muzułmanów w Portugalii ukazała się córa Mahometa, Fatima, która miała przepowiedzieć koniec Watykanu i początek nowej ery, w której świat miał się znaleźć w objęciach islamu. Twoja śmierć musiałaby przyspieszyć powrót Mahdiego, a w rezultacie koniec takiego świata, jaki znaliśmy aż do dzisiaj.
Dalej Agca przypomina, że Jan Paweł II podjął wiele wysiłku na rzecz dialogu międzyreligijnego z islamem. W maju 2001 roku, 20 lat po zamachu, jako pierwszy papież wszedł do meczetu w Damszaku, upominając się o braterski dialog. Rozpoczętą przez niego misję kontynuowali jego następcy - Benedykt XVI i Franciszek, więc budowana dziś przez lewicowe media narracja o nowatorskich działaniach Franciszka w tej kwestii jest czystą manipulacją. Ali Agca pisze, że choć te działania Kościoła są ważne, mogą nie przynieść oczekiwanych rezultatów.
Już od dawna Iran i islamski fanatyzm przygotowują się do końcowej bitwy. Przypuszczą decydujący atak 13 maja 2017 roku, dokładnie sto lat po ukazaniu się Fatimy
– pisze, podkreślając że odkąd w 2009 roku ajatollah Chamenei ogłosił iż oczekiwany Mahdi wróci niebawem, „część świata islamskiego ostrzy broń”.
Ciąg dalszy na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
„Już od dawna islamski fanatyzm przygotowuje się do końcowej bitwy. Przypuszczą decydujący atak 13 maja 2017 roku, dokładnie sto lat po ukazaniu się Fatimy.” Czy słowa Ali Agcy, skierowane do Jana Pawła II mają jakiś związek z muzułmańską nawałą?
Chaos informacyjny w sprawie imigrantów staje się coraz bardziej niepokojący. Ewa Kopacz powiela za Michałem Kamińskim żenujące porównanie liczbowe do kibiców wypełniających stadion Legii i zapewnia, że Polska nie powinna stawiać oporu wobec propozycji unijnych komisarzy.
Dzisiaj mówimy o symbolicznej kwocie, o symbolicznej liczbie. My jesteśmy przygotowani na dużo więcej, niż nam w tej chwili proponują. My chcemy przyjmować uchodźców, a nie tych, których oglądacie w telewizji. Uchodźca to jest ta płacząca matka z dzieckiem, która z tą jedną reklamówką przyjechała, bo chciała uchronić swoje dziecko przed śmiercią
— zarzeka się premier Kopacz. Matki z dziećmi to zdecydowana mniejszość. Wystarczyłoby dla nich miejsca w samych Niemczech. Nie o nie toczy się ten spór. Co zatem z tymi, „których oglądamy w telewizji?”. Co z tymi tysiącami młodych mężczyzn, szturmujących granicę Węgier czy Chorwacji, pokazujących znak „ummah”? Przecież to właśnie ich trzeba rozlokować w poszczególnych krajach unii. Zgodnie z Koranem wspólnota islamska wyróżnia się spośród innych, a jej rozprzestrzenienie się jest ważnym celem islamu. Trzeba pamiętać, że w sercach wielu muzułmanów żyje pragnienie odbudowy wielkiego imperium islamskiego, które zaczyna się realizować poprzez zaludnienie naszego kontynentu. Victor Orban przewiduje, że do Europy napłynie nawet 100 milionów imigrantów.
Wiele wskazuje na to, że czas tej potężnej fali imigranckiej nie jest przypadkowy. Kontekst wydarzeń jest oczywiście wielowątkowy i skomplikowany. Nakładają się tutaj interesy i konflikty USA, Izraela, Rosji, Iranu, Iraku, Syrii i wielu innych państw muzułmańskich. Wszystko to przeplatało się i piętrzyło przez lata. Dziś mamy pierwsze efekty. Nie wdając się w szczegóły, spójrzmy na skutki.
Ali Agca w swojej książce „Obiecali mi raj”, opisującej kulisy zamachu na Jana Pawła II, powiedział coś, co blisko koresponduje z dzisiejszym stanem rzeczy. Oczywiście niedoszły zabójca papieża nie jest być może postacią wiarygodną, ale warto zwrócić uwagę na niektóre jego słowa. Wspominając rozmowę z Ojcem Świętym w więzieniu, mówi że papież spytał, dlaczego chcieli go zabić, skoro jest przyjacielem braci muzułmanów. Agca odpowiada:
Chcieli zabić nie tyle z wrogości, ile dlatego, żeby urzeczywistnić to, co oni uznają za prawdziwą, trzecią tajemnicę Fatimy. Zdaniem muzułmanów w Portugalii ukazała się córa Mahometa, Fatima, która miała przepowiedzieć koniec Watykanu i początek nowej ery, w której świat miał się znaleźć w objęciach islamu. Twoja śmierć musiałaby przyspieszyć powrót Mahdiego, a w rezultacie koniec takiego świata, jaki znaliśmy aż do dzisiaj.
Dalej Agca przypomina, że Jan Paweł II podjął wiele wysiłku na rzecz dialogu międzyreligijnego z islamem. W maju 2001 roku, 20 lat po zamachu, jako pierwszy papież wszedł do meczetu w Damszaku, upominając się o braterski dialog. Rozpoczętą przez niego misję kontynuowali jego następcy - Benedykt XVI i Franciszek, więc budowana dziś przez lewicowe media narracja o nowatorskich działaniach Franciszka w tej kwestii jest czystą manipulacją. Ali Agca pisze, że choć te działania Kościoła są ważne, mogą nie przynieść oczekiwanych rezultatów.
Już od dawna Iran i islamski fanatyzm przygotowują się do końcowej bitwy. Przypuszczą decydujący atak 13 maja 2017 roku, dokładnie sto lat po ukazaniu się Fatimy
– pisze, podkreślając że odkąd w 2009 roku ajatollah Chamenei ogłosił iż oczekiwany Mahdi wróci niebawem, „część świata islamskiego ostrzy broń”.
Ciąg dalszy na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/265931-13-maja-2017-to-data-sprzyjajaca-rozpetaniu-piekla-i-ostatecznemu-pozegnaniu-zachodniego-swiata-czy-zalew-imigrantow-ma-zwiazek-z-ostrzezeniem-agcy