„Merkel über alles”. Kanclerz Niemiec rujnuje spójność Europy. Jej dewiza brzmi jak za Bismarcka: nie jestem sędzią, robię politykę dla Niemiec

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Inaczej islamscy imigranci wyobrażali sobie niemiecki raj. Zakwaterowano ich w Rottenburgu, w ustawionych piętrowo kontenerach. Na początek, po wyczerpującej drodze z Afryki, dobre i to. Mieli dach nad głową, co jeść, a przede wszystkim spokój. Tak sądzili. Gdy posnęli, obudziły ich rozpaczliwe krzyki: „Feuer, Feuer…!”. Ludzie skakali z okien, dorośli, dzieci… Rano, na naprędce zwołanej konferencji prasowej prokurator poinformował, że do wykrycia sprawców „możliwego podpalenia” powołano specjalną, 25. osobową grupę śledczą. Władze Badenii-Wirtembergii wyraziły głębokie współczucie dla ofiar i obiecały im wszelką pomoc…

To tylko jeden z ostatnich przykładów „powitania”, które trudno zobaczyć za Odrą w telewizyjnych wiadomościach. Czapki z głów! Niemcy dokonali propagandowego cudu. Choć na terenie republiki od Hamburga po Monachium płoną zasiedlone i dopiero przygotowywane ośrodki dla uchodźców, a zgłoszone napaści na cudzoziemców liczone są w setkach, to Niemcy uchodzą dziś za najbardziej otwarty, przyjazny, serdeczny, wręcz wzorcowy kraj, jeśli idzie o pomoc dla islamskich uchodźców. Chłopcem do bicia jest np. Polska, którą przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker wytyka palcem za rzekomy brak empatii i wzywa do okazania solidarności.

Jeszcze raz, chapeau bas! Nieodległy to czas, gdy na fali nienawiści do obcych („Fremdenhass”) w latach dziewięćdziesiątych płonęła cała republika, zaś śmiertelne, okaleczone czy „tylko” poturbowane ofiary napaści liczono w tysiącach. Nieodległy to czas, gdy minister spraw wewnętrznych ostrzegał przybyłych do RFN na piłkarskie mistrzostwa kibiców z zagranicy, by unikali niektórych miejsc… Jeszcze niedawno, na marginesie eurokryzysu kanclerz Angela Merkel portretowana była w Hiszpanii, Portugalii, Grecji, czy we Włoszech z kolczykami w kształcie swastyki lub z hitlerowskim wąsem. Dziś uchodzi za - jak to ujął dziennik - „Rheinische Post”, „Matkę Europy”… W wersji oficjalnej, Niemcy są dumni z szefowej swego rządu i z siebie. Mnożące się zamachy jakby uchodzą uwadze. Na szczęście, nikt w nich jeszcze nie zginął, jak - dla przypomnienia - w 1993r., gdy w zamachu tzw. narodowców w nadreńskim Solingen spłonęło żywcem pięcioro azylantów, w tym dzieci, a siedemnaście osób odniosło ciężkie, trwałe obrażenia…

Majstersztyk! „Cały świat podziwia nas, Niemców” („Bild”), „Międzynarodowe uznanie za podjęcie uchodźców w Niemczech” („Die Welt”), „Witamy w Niemczech” (ZDF), „Świat chwali naszą kulturę przyjęcia uciekinierów” (MünchenTV), zachłysnęły się nowym obliczem swojego kraju niemieckie media. W realu sprawa nie wygląda tak pięknie: „Tutaj jest naród!”, „Media kłamią!”, „Merkel = nadużywanie azylu, islamizacja, przestępczość”, „Merkel musi odejść”, „Muzułmanie są u nas tylko gośćmi!”, „Stop islamizacji Europy!” itd. itp. piszą na transparentach uczestnicy ulicznych protestów. W powiatach i gminach rodzą się jak grzyby po deszczu lokalne tzw. inicjatywy obywatelskie („Heimatschutz”), dla ochrony przed obcymi…

*cd na następnej stronie

123
następna strona »

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych