Wojtunik o nazwaniu Burego sk..wielem: „Znam brzydsze słowa. Ze mnie też jest niezły sk..wiel”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Wikimedia Commons/CC BY-SA 3.0/Patryk Matyjaszczyk/Katarzyna Czerwińska/Senat RP
fot. Wikimedia Commons/CC BY-SA 3.0/Patryk Matyjaszczyk/Katarzyna Czerwińska/Senat RP

Szef CBA Paweł Wojtunik, który podczas nielegalnie nagranej rozmowy z Elżbietą Bieńkowską miał nazwać Jan Burego „sk..wielem”, dokonuje zaskakującej interpretacji tego określenia.

Znam brzydsze słowa. Nie pamiętam nawet, czy tego słowa użyłem. Zakładając, że tak i znając swoje specyficzne poczucie humoru, na pewno nie było to użyte w kontekście obraźliwym. Mogę powiedzieć, że ze mnie też jest niezły sk..wiel. Takie słowa, kiedy są wypowiadane, nie odnoszą się do cech osobowościowych, ale do tego, że ktoś jest twardy, że sobie radzi

— mówi Wojtunik w wywiadzie dla „Super Expressu”.

Szef CBA uważa za świetny żart sugestię, że to on rządzi Polską i ma taśmy na wszystkich. Taśmy z nielegalnych nagrań uważa natomiast za element bliżej nie określonej gry.

Trudno nie mieć takiego wrażenia, że te taśmy są elementem pewnej gry. I terminy publikacji i dobór taśm nie są przypadkowe. Z mojej perspektywy ciekawsze pytanie nie jest o to, kto to nagrywał, ale kto jest rzeczywistym dysponentem i reżyserem tego spektaklu

— mówi w rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim, naczelnym „SE”.

Wojtunik zapewnia, że nie ma „teorii śledczych” na temat dysponentów taśm, bo nie prowadzi w tej sprawie śledztwa.

My, szefowie służb, traktowani często jako czarne charaktery, jesteśmy bardziej etyczni i bardziej dbamy o prawa obywatelskie niż ci, którzy tym procederem się zajmują

— deklaruje.

Czytaj dalej na następnej stronie

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych