Królowa rządowych kłamstw premier Ewa Kopacz i jej sitwa nieustannie atakują prezydenta Dudę

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.PAP/Jacek Turczyk
fot.PAP/Jacek Turczyk

Choć sama premier Ewa Kopacz zaczynała od kłamstwa smoleńskiego, następnie kłamała w sprawie Paktu Klimatycznego oraz że ceny prądu w Polsce nie wzrosną, że Gazoport będzie otwarty w lipcu czy że w konflikcie w sprawie tzw. frankowiczów stanie po stronie ludzi, a nie banków, to nieustannie stawia złośliwe absurdalne zarzuty nowemu prezydentowi.

Rządząca PO najwyraźniej nie może darować prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że zwykli ludzie najzwyczajniej go lubią i szanują, wręcz garną się do niego, że ma klasę i elegancką żonę, że mówi dobrze po angielsku, że czci pamięć Żołnierzy Wyklętych, a nie hitlerowskiego żołnierza Clausa von Staufenberga, że ordery chce przyznawać prawdziwym polskim patriotom, a nie Janowi Tomaszowi Grossowi, który w niemieckiej gazecie twierdzi, że w czasie II Wojny Światowej Polacy wymordowali więcej Żydów niż Niemców.

Straszliwe oburzenie rządu PO- PSL wywołała wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy w czasie ostatniej wizyty w Londynie, który powiedział tam oczywistą prawdę do Polaków na Wyspach, że „Nie ma odwagi namawiać ich, by wracali do kraju, bo czy jest więcej miejsc pracy w ich miejscowościach czy łatwiej jest prowadzić działalność gospodarczą czy obciążenia są mniejsze? Ja tych zmian nie widzę. Polski rozwój jest głównie w statystykach. Widzimy postępujące rozwarstwienie społeczne, zanika klasa średnia, ludzie ubożeją. To jest proces, który musi być zatrzymany, a nawet odwrócony. Dzisiaj nie powiem: „Pakuj się, wracaj do Polski, bo wtedy ktoś mi zarzuci; ten człowiek mnie oszukał”.

I to jest właśnie ten niewybaczalny zarzut PO pod adresem prezydenta Dudy, że mówi prawdę, nie kłamie, nie ściemnia, nie składa obietnic bez pokrycia, nie wierzy w statystyczne bajki z mchu i paproci i poważnie myśli o naprawie polskiego państwa. Ma też najwyraźniej lepszą orientację w polskich realiach gospodarczych niż pani premier Ewa Kopacz, Minister Finansów Mateusz Szczurek, nie mówiąc już o doradcach pokroju Dariusza Rosatiego czy Janusza Lewandowskiego. Prezydent Andrzej Duda niestety wie, że w Polsce są zarówno głodne dzieci, jak i chore dzieci na których leczenie brakuje pieniędzy, że znaczna część statystycznego wzrostu gospodarczego w Polsce wynika z gigantycznego zadłużenia i jest na kredyt, najczęściej w zagranicznych bankach.

Te kredyty w sektorze bankowym sięgają już kwoty 931mld zł, zaś dług publiczny, pomimo zagarnięcia 150mld zł z OFE wzrósł już do ok. 820mld zł, że liczba osób żyjących w skrajnej biedzie to blisko 3miliony Polaków, że płace, renty i emerytury w Polsce są nie tylko niższe wielokrotnie niż w Wielkiej Brytanii, ale niższe niż w kryzysowej Grecji - na blisko 30 krajów OECD zajmujemy przedostatnie miejsce - że mamy jedne z najdroższych kosztów budowy 1 km autostrady, a do egzekucji komorniczej przeznaczona jest kwota 70mld zł.

Statystyki mówią też, że tylko 10 do 15 proc. Polaków stać na regularne oszczędzanie, że blisko połowa Polaków nie ma żadnych oszczędności, że ponad 2 miliony osób nie spłaca swych długów i zobowiązań, że polscy emeryci mający skandalicznie niskie emerytury mają już blisko 18 mld zł zadłużenia, że aż 5 milionów Polaków jest zagrożonych bankructwem, że według standardów Komisji Europejskiej blisko 30 proc. Polaków jest wykluczonych finansowo (to ok. 10 milionów osób), że wyprawka szkolna  to koszt ok. 1tys. zł, na którą wielu Polaków nie stać, a liczba samobójstw z przyczyn ekonomicznych gwałtownie rośnie i zbliża się do 8tys. rocznie.

I tego właśnie, że prezydent Andrzej Duda mówi Polakom smutną prawdę, że traktuje Polaków poważnie, nie snuje kłamliwych wizji o Zielonej Wyspie, nie płaszczy się przed Berlinem i godnie reprezentuje Polską Rację Stanu spotyka się z agresją i połajankami i to ze strony ludzi, którzy sami sobą tak niewiele reprezentują.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych