Po słowach prezydenta Andrzeja Dudy w Wielkiej Brytanii o tym, że nie może zachęcać Polaków do powrotu do kraju bowiem sytuacja gospodarcza nie jest jeszcze sprzyjająca, posypała się na niego krytyka, że źle mówi o Polsce za granicą. Tymczasem w bardzo podobny sposób także w Londynie wypowiedział się w 2007 roku Donald Tusk.
Niemal na każdym spotkaniu w Polsce ktoś do mnie podchodzi i mówi, że chciałby, aby dziecko czy wnuk mogli wrócić z zagranicy, głównie z Anglii. Jedynym pomysłem na to, jak do tego doprowadzić, jest podniesienie poziomu życia w Polsce, przez stopniową naprawę gospodarki w Polsce. Pytanie dzisiaj jest proste: czy jest więcej miejsc pracy w ich miejscowościach, czy szanse są większe, czy łatwiej prowadzić działalność gospodarczą, czy obciążenia są mniejsze. Ja tych zmian nie widzę
— powiedział prezydent Andrzej Duda.
Ja nie mam odwagi powiedzieć tutaj: „wracajcie do kraju”. Nie mam odwagi tego powiedzieć, bo to jest, powtarzam jeszcze raz, cały szereg działań, które spowodują, że ludzie wrócą i nie będą rozczarowani i nie powiedzą: „ten człowiek powiedział nam nieprawdę, ten człowiek nas okłamał, naciągnął nas”
— oświadczył prezydent.
Podobnie wypowiedział się Donald Tusk we wrześniu 2007 roku także podczas wizyty w Londynie.
Dobrze wiem, że ci którzy zarabiają w Londynie pięć razy więcej niż mogli by zarobić w Białymstoku czy w Łomży, nie wrócą tylko dlatego, że jakiś polityk przyjedzie i powie „wracajcie”. Wrócą wtedy kiedy zarobki w Polsce, a nie tylko ceny będą zachodnie. Na razie wyjeżdżają – moim zdaniem – z dwóch powodów: mają zachodnie ambicje i marzenia mają jednocześnie wschodnie rządy. (…) Żeby Polacy chcieli wrócić, żeby chcieli zostawać u siebie w ojczyźnie to musimy przebudować tak ustrój Polski żeby przypomniał rzeczywistość brytyjską
— mówił Donald Tusk we wrześniu 2007 roku w Wielkiej Brytanii. Dodał także, że sytuacja w Polsce może się zmienić tak za rok lub dwa.
Chcę ich przekonywać, by uwierzyli, że sytuacja w Polsce może się zmienić tak, że za rok, dwa czy trzy znajdą swój Londyn w Warszawie, Biłgoraju czy Łomży
— mówił ówczesny premier.
Nikt jednak wtedy nie wypominał mu, że źle mówi o Polsce za granicą.
Może politycy Platformy nie pamiętają co mówił ich szef osiem lat temu. Może jednak powinni przypomnieć sobie słowa Ewy Kopacz z sobotniej konwencji, podczas której mówił, że Polacy „we własnych kieszeniach nadal mają Wschód”.
Moi drodzy, jak wiecie, jeżdżę po kraju. Rozmawiam z ludźmi. Pytam – „jest Wam lepiej teraz, niż osiem lat temu?”. Odpowiedzi są bardzo różne. Jedni mówią tak, a nawet ci, którzy mówią, że żyje im się lepiej, mówią – „ale chcemy więcej”. I ludzie mają rację. Wiecie dlaczego? Bo wyglądając przez swoje okna, jadąc samochodem, oglądając świat, który ich otacza zza szyby, widzą tam zbliżający się Zachód. A w swoich domach i we własnych kieszeniach nadal mają Wschód
– przyznała Kopacza, której partia współrządzi Polską od ośmiu lat.
Nie sposób nie przypomnieć także słów byłego prezydenta także z soboty, który także przyznał, że Polacy emigrują w poszukiwaniu lepszego życia.
Migranci przybywają do innych krajów motywowani najczęściej dwoma względami: bezpieczeństwa osobistego i perspektywą lepszego życia. Tak się zresztą zachowują także Polacy wyjeżdżający za granicę
— stwierdził były prezydent Bronisław Komorowski.
mmil/PAP/tvn24/twitter
Prawdziwe oblicze Bronisława Komorowskiego w najnowszej książce Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Przeczytaj koniecznie!
Pozycja dostępna wSklepiku.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/265397-mainstream-atakuje-andrzeja-dude-za-jego-slowa-z-londynu-sprawdz-co-naprawde-mowil-polski-prezydent-i-co-w-tej-samej-sprawie-mowili-tusk-i-komorowski