W co grają Niemcy? Są samobójcami czy dobrymi strategami?

PAP/EPA
PAP/EPA

Czy Niemcy faktycznie popełniają właśnie rozszerzone samobójstwo, jak ów nieszczęsny pilot Germanwings? Takie opinie pojawiły się w sieci i nie wydają się bezzasadne.

Bo jak nazwać choćby deklarację wicekanclerza Niemiec, Sigmara Gabriela, że nie tylko w tym roku planują przyjąć 800 tys. uchodźców, ale przez kilka najbliższych lat są gotowi przyjmować ich rocznie 500 tys., skoro dotąd liczba ta była kilka razy mniejsza? Czemu robią to „na dziko” i chaotycznie, zawieszając na kołku Konwencję Dublińską? Dlaczego czynią to wbrew wielu własnym obywatelom? Wreszcie, czemu decydują się na masowe przyjmowanie przedstawicieli grup, które (delikatnie mówiąc) opornie integrują się z resztą społeczeństwa i z których mogą rekrutować się członkowie radykalnych ugrupowań? Rzecznik bawarskiego kontrwywiadu już przecież potwierdził, że salafici – wyznawcy skrajnie ortodoksyjnego islamu – próbują zdobywać nowych członków wśród świeżo przybyłych.

Czyżby zatem władze niemieckie straciły instynkt samozachowawczy? Czyżbyśmy oglądali szlachetną, ale samobójczą próbę udowodnienia światu, że istnienie „Dobrego Niemca” nie jest tylko mitem rodem z filmów? Czas przypomnieć sobie podstawowe założenie, jakie powinno towarzyszyć analizie polityki władz niemieckich: niczego nie robią bez przyczyny i bezinteresownie. Także z obecnej sytuacji mogą wyciągnąć dla siebie szereg wręcz nieocenionych korzyści. I wygląda na to, że dobrze zdają sobie z tego sprawę.

Po pierwsze, demografia. Niemcy już od trzech dekad mają ujemny przyrost naturalny, właśnie stali się krajem o najniższym na świecie współczynniku urodzeń; są też jednym z najstarszych społeczeństw. Jeśli nie chcą za kilkadziesiąt lat być dosłownie krajem emerytów, muszą albo błyskawicznie wypromować wśród swych obywateli radykalnie odmienny od obecnego styl życia (żartowałam), albo zasilić swoją ludność „z zewnątrz”, najlepiej młodymi i silnymi jednostkami. To drugie właśnie się dzieje.

Pod drugie, siła robocza. Niemcy mają obecnie najwyższy w UE wskaźnik wolnych miejsc pracy, a także rekordowo niską stopę bezrobocia. Nic dziwnego, że na przypływ nowej, taniej siły roboczej patrzą więcej niż przychylnym okiem. Już pod koniec ubiegłego roku Ulrich Grillo, szef potężnego Związku Przemysłu Niemieckiego, wzywał do przyjmowania większej liczby uchodźców, a ostatnio szczerze przyznał, że chodzi o „pomaganie im, ale i samym sobie”. W podobnym tonie wypowiadają się prezesi Niemieckiego Związku Pracodawców oraz Niemieckiego Zrzeszenia Izb Przemysłowo-Handlowych, jak również przedstawiciele m.in. Porsche, Daimlera, Deutsche Post i Evonik. Wszyscy zgodnym chórem deklarują „chęć pomocy” nowoprzybyłym, oczywiście przez ich jak najszybsze zatrudnianie. Mamy więc po prostu do czynienia z nową akcją ściągania do Niemiec siły roboczej – podobną do programu sprowadzenia kilkuset tysięcy Turków w latach sześćdziesiątych – tyle że spontanicznie realizowaną. Rozdzielanie kwot między inne kraje UE to tylko zabezpieczanie się przed przybyciem naraz takiej ilości imigrantów, której nie dałoby się w miarę płynnie „zagospodarować”.

Po trzecie, polityka międzynarodowa. Paradoksalnie, chaotyczność całego procesu jest korzystna dla Niemiec. Nad sytuacją u siebie są jeszcze w stanie zapanować, a że przy okazji zdestabilizowane zostaną kraje traktowane przez imigrantów jako tranzytowe? Brutalnie rzecz biorąc, tym lepiej dla samych Niemiec, zgodnie ze starą zasadą „dziel i rządź”. Przykładem jest choćby Grecja: im większy chaos z powodu napływu imigrantów, tym mniejsza jej atrakcyjność i dochody – zaś wszelkie finansowe osłabianie Grecji jest korzystne dla Niemiec, jej głównego wierzyciela, od którego staje się coraz bardziej zależna. Także Węgry, prowadzące dotąd politykę stosunkowo niezależną od centrów europejskich, są teraz skazane na niepowodzenie i kompromitację: zależnie od potrzeby, można je oskarżać zarówno o niehumanitarne traktowanie uchodźców, jak i o zbytnią pobłażliwość względem osób przemieszczających się przez ich terytorium. Z kolei „pałką” na Polskę, Słowację i Czechy jest forsowany przez Niemcy rozdział stałych kwot imigrantów. Pokazanie tym państwom ich „miejsca w szeregu” – ustami czy to Sigmara Gabriela, czy to Martina Schulza – pomaga i w rozbrojeniu ich nieśmiałych prób budowania wspólnego frontu względem Zachodu, i w ich unieszkodliwieniu w perspektywie rosnącego zbliżenia Niemiec z Rosją (którego przykładem jest właśnie podpisane porozumienie o budowie Nordstream 2).

Gdyż w całym tym zamieszaniu chodzi, jak zawsze, po prostu o władzę. Podczas obecnego kryzysu nasz zachodni sąsiad wyrósł na bezsprzecznego hegemona i Angeli Merkel coraz mniej potrzebny jest Francois Hollande jako „cnotka” przy podejmowaniu najważniejszych decyzji w imieniu całej UE. Co więcej, dominacja Niemiec na naszych oczach zyskuje nową legitymizację: moralną. To one bowiem okazują się najgłośniejszymi (co z tego, że nieszczerymi) piewcami europejskich wartości: solidarności, odpowiedzialności i – o dziwo – chrześcijaństwa. To Angela Merkel jest przed kamerami całego świata nazywana „mamą” przez wzruszonych uchodźców. To do Niemiec, jak do Ziemi Obiecanej, ciągną utrudzeni, poszukujący azylu imigranci. Zaś taki wizerunek Niemiec, jako ostoi Europy, warty jest każdych nakładów. Nie, władze niemieckie – przynajmniej we własnym mniemaniu – nie zachowują się jak Andreas Lubitz. Próbują raczej działać jak drużyna niemiecka ze słynnego kawału: „Piłka nożna to taka gra, w której wielu mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają Niemcy”.

Jest tylko jedno „ale”: już niedługo może się okazać, iż nie jest to mecz piłki nożnej, lecz rugby, i cała gra toczy się o coś zupełnie innego.


Nowy numer „wSieci” już w kioskach! Temat numer jeden - NADCHODZĄ! NIEMCY FORSUJĄ SAMOBÓJCZY PLAN - TUSK I KOPACZ ULEGAJĄ.

Tygodnik dostępny również w wersji elektronicznej. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html. Zapraszamy do czytania!

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.