Brak pracy upokarza Polaków

Fot. PAP/Turczyk
Fot. PAP/Turczyk

Jednym z największych polskich problemów, który pojawia się podczas wszystkich rozmów, jakie toczę z mieszkańcami Mazowsza, jest kwestia braku pracy. Dotyczy to zarówno wysokiego bezrobocia, a co za tym idzie skandalicznie niskiego poziomu wynagrodzeń. Walka z tym zjawiskiem będzie jednym z największych wyzwań, przed którymi stanie rządem Prawa i Sprawiedliwości po, miejmy nadzieję, wygranych nadchodzących wyborach parlamentarnych. Mamy tego pełną świadomość. Dziś nie ma ważniejszej rzeczy dla rządzącymi, jak zapewnienie powstawania nowych miejsc pracy.

Rządząca Polską  od ośmiu lat koalicja PO-PSL zaniechała prowadzenia aktywnej polityki gospodarczej. Zamiast tego władza zdecydowała się postawić na konkurowanie poprzez zaniżanie kosztów pracy, co prowadzi do oparcia naszej gospodarki o tzw. „umowy śmieciowe”. Ten model nie gwarantuje polskim pracownikom godziwego wynagrodzenia za dobrze wykonaną pracę, ani stabilności stosunku pracy. Co więcej, prowadzi on prosto do popadnięcia w negatywne zjawisko określane w nauce jako „pułapka średniego dochodu”, kiedy to obywatele realnie nie odczuwają skutków wzrostu gospodarczego.

Przykładem regionu dotkliwie dotkniętego przez bezrobocie jest północne Mazowsze, gdzie według oficjalnych danych średni poziom bezrobocia przekracza o kilka punktów procentowych statystyki ogólnopolskie. Jednocześnie większość powiatów mazowieckich wyludnia się w zastraszającym tempie, ponieważ młode pokolenie nie widzi dla siebie perspektyw w rodzinnych miejscowościach. Owocuje to emigracją zarobkowa do dużych miast jak i zagranicę. Brak pracy tworzy zamknięte koło zastoju gospodarczego, prowadząc również do zmniejszania się wpływów z podatków dla lokalnych samorządów, przez co może brakować pieniędzy na wiele potrzebnych regionowi inwestycji.

W programie Prawa i Sprawiedliwości z 2014 r. przygotowaliśmy szereg rozwiązań wymierzonych w problem bezrobocia oraz niskich wynagrodzeń. Warto przypomnieć, że w okresie zaledwie dwuletnich rządów Prawa i Sprawiedliwości (2005-2007) podjęliśmy rzeczywistą, a nie tylko deklarowaną walkę z bezrobociem. Na skutek przeprowadzonych przez nas reform powstało w Polsce około 1,2 mln nowych miejsc pracy oraz nastąpił wzrost wynagrodzeń o ok. 20% procent.

Jednym z priorytetów przyszłego rządu powinna być odbudowa polskiego przemysłu, a w szczególności tych jego gałęzi, które mogą w krótkiej perspektywie stać się motorami innowacyjności. Pozwoli to na szybkie przejście od gospodarki opartej o niskie wynagrodzenia, do gospodarki której filarami są badania i rozwój. Warto podkreślić, że ze zrozumiałych przyczyn rodzimy przemysł jest dużo bardziej skłonny to inwestowania w nowoczesne technologie, niż przemysł obcy. Tymczasem według oficjalnych statystyk udział kapitału zagranicznego w strukturze przemysłu w Polsce przekracza 36 proc., podczas gdy europejską normą jest poziom 15 proc.

Z tego wynikają szczególne zadania stojące przed spółkami skarbu państwa oraz zakładami pozostającymi pod kontrolą publiczną takimi jak Orlen czy KGHM. Przypomnę, ze ostatnio KGHM zainwestował wiele miliardów złotych w … Chile, a polski rząd zlecił produkcje wartych 13 miliardów śmigłowców dla wojska we Francji, zamiast w Świdniku czy w Mielcu. To przykłady bezmyślnego i wręcz szkodliwego działania koalicji POPSL. Trzeba rządzących z tego rozliczyć.

Kandydatka PiS na Premiera Pani Beata Szydło złożyła propozycję obniżenia podatku dochodowego  od firm (CIT) do poziomu 15%. Obniżenie podatku dotyczyłoby małych i średnich firm. To czytelny sygnał, że rząd PiS będzie stawiał na rozwój małych i średnich przedsiębiorstw. A to właśnie małe i średnie przedsiębiorstwa najszybciej mogą tworzyć nowe miejsca pracy, najszybciej reagują na zjawiska na rynku, są elastyczne i dynamiczne w rozwoju. Jeżeli myślimy o szybkim rozwoju Polski obniżeniu bezrobocia i wzroście zamożności Polaków, to szybki rozwój małych i średnich, często rodzinnych, firm prywatnych jest do tego doskonałą drogą

W Programie Prawa i Sprawiedliwości znajdują się również rozwiązania ustawowe, które powinny szybko wspomóc rynek pracy. Mowa tu o „Narodowym Programie Zatrudnienia” oraz „Pakiecie dla wzrostu wynagrodzeń”. Według analiz przygotowanych przez naszych ekspertów, wejście w życie tych rozwiązań doprowadziłoby do utworzenia ponad miliona nowych miejsc pracy oraz spowodowałoby szybki i odczuwalny dla pracowników wzrost wynagrodzeń.

„Narodowy Program Zatrudnienia” skierowany jest przede wszystkim do tych obszarów, które borykają się z wyjątkowo dużym bezrobociem. Przewidujemy w nim zarówno rozwiązania skierowane bezpośrednio na przyszłych pracowników, jak i na pobudzenie przedsiębiorczości, głównie u ludzi młodych. Nie mam żadnych wątpliwości, że wprowadzenie tego programu w życie wzmocniłoby gospodarkę wielu zaniedbanych dotychczas regionów, dzięki czemu młodzi ludzie coraz częściej decydowaliby się wiązać swoją przyszłość z praca na miejscu, a nie emigracją. Nie mniej ważną kwestią pozostaje drastycznie niski poziom wynagrodzeń dla polskich pracowników. Mimo, że od transformacji ustrojowej minęło już ponad 25 lat, wciąż pozostajemy w tej kwestii daleko w tyle wobec państw „starej” Unii Europejskiej. Warto podkreślić, iż najniższa dopuszczalna prawem płaca wynosi zaledwie 1286 zł na rękę, co i tak nie dotyczy prawie 1,5 mln grupy ludzi zatrudnionej na tzw. „umowach śmieciowych”. Niestety, statystyczny polski pracownik nie odczuwa rzekomego wzrostu gospodarczego, którym od wielu lat regularnie chwali się koalicja PO-PSL na konferencjach prasowych. Znaczące obniżenie bezrobocia natychmiast podniesie poziom płac w gospodarce.

Trzeba zadbać o interesy osób zmuszonych do pracy na tzw. umowach „śmieciowych”. Niestety, w Polsce rządzonej przez Ewę Kopacz, Janusza Piechocińskiego, czy Waldemara Pawlak stają się one głównym regulatorem stosunków pracy, mimo że zostały wpisane do Kodeksu Cywilnego w zupełnie innym celu. Podkreślmy, że zgodnie z danymi pochodzącymi z instytucji unijnych, Polska jest w czołówce Europy jeśli chodzi o poziom zatrudnienia na „umowach śmieciowych”. Obecnie obejmują one aż 27 proc. pracujących Polaków, przede wszystkim ludzi młodych. Ten stan rzeczy musi ulec zmianie. Umowa o prace powinna być normą, a nie luksusem.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.