Żenady Ewy Kopacz. Szkic do medialnego portretu pani premier gotowy

Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Zwykle nie pisuję tekstów polegających na prostym wyliczeniu spraw raczej znanych i dość oczywistych. Jednak dla osoby, która najwyraźniej nie potrafi spojrzeć na siebie z zewnątrz, warto zrobić wyjątek. Zwłaszcza gdy akurat pełni ona funkcję premiera.

Premier Kopacz wyznała ostatnio, że pewien fragment wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy skierowanej do prezydenta Niemiec Gaucka wzbudził w niej silne uczucie zażenowania. Pytanie, czy tak szczegółowa wiedza o emocjach nurtujących szefową rządu jest nam pod koniec lata naprawdę niezbędna, zostawiam do rozstrzygnięcia badaczom stanów emocjonalnych u osób sprawujących władzę. A także tym technologom polityki, którzy wciąż monitorują granice podatności społeczeństwa na jawny bajer.

Skoro już o zażenowaniu i podróży do Niemiec mowa, to na mnie wrażenie wywarła niezapomniana lambada na czerwonym dywanie, którą u progu swej kadencji zaprezentowała na niemieckim lotnisku Ewa Kopacz, wyślizgując się zręcznie niczym piskorz z ratującego powagę sytuacji mocnego uścisku kanclerz Merkel. Czy można w tej sytuacji mówić o żenadzie?

Albo wcześniejsze o parę lat pamiętne sceny z sali plenarnej polskiego parlamentu. I żarliwość, z jaką ówczesna minister zdrowia mówiła o pracy ramię w ramię polskich patologów z radzieckimi, tfu… rosyjskimi specjalistami. Tak tylko mi się wyrwało, bo dla naszego pokolenia było oczywistą oczywistością, że nie może być lepszych profesjonalistów w żadnej dziedzinie niż ‘specjaliści radzieccy’.

Albo te gorliwe zapewnienia o przekopaniu na metr. Przecież gdy słuchało się wtedy Ewy Kopacz to było niemal widać, że ona wręcz nad tym dołem, wielkim i głębokim na metr, ba! pewnie na metr dwadzieścia, stoi i pilnie każde ziarnko piasku czy grudkę gliny ze szczególną starannością ze wszystkich stron ogląda, czy tam aby jakichś szczątków nie ma i żeby, broń Boże, niczego nie uronić…

Bez dwóch zdań, ta postawa i te słowa trafiały do polskich serc poruszonych smoleńską tragedią. Na pewno nie można tu było mówić o żadnej żenadzie… No, może ewentualnie wtedy, gdy się okazało, że niesforni Polacy co i rusz wyciągają ze smoleńskiej ziemi jakieś znaleziska, nie tylko ułamki roztrzaskanej maszyny, resztki gadżetów, ale i pozostałości biologiczne, czyli fragmenty ciał. Natomiast próbę, na szczęście nieudaną, sfałszowania wpisu w sejmowym stenogramie z tamtego posiedzenia co najmniej do kategorii ‘żenada’ z pewnością zaliczyć należy.

Albo takie zapomnienie o początkach własnej kariery politycznej? Czy potraktować to jako zwykłą niesprawność pamięci, co ani u lekarza, ani u polityka rekomendacją do dalszego pełnienia tych odpowiedzialnych funkcji raczej być nie może? Czy lepiej dopatrzeć się w tym zdrowego wstydu, a więc przynajmniej jakiegoś substytutu sumienia, bo przecież zeteselowskie korzenie w latach 80. to raczej żaden powód do chwały. Ale i nieprzyznawanie się do faktów z własnego życia wiarygodności osoby przecież nie powiększa.

Czy taki rodzaj uniku to żenada, czy może przezorność polityczna w rodzaju tej, która każe taktownie mówić raczej o ‘wygaszaniu kopalń’ zamiast o ich zamknięciu, likwidacji albo sprzedaży w obce ręce? A reklamowanie drogich ciuchów w świątecznym numerze jednego z magazynów dla kobiet, to elegancja-Francja czy w wydaniu premiera RP to jednak jakaś forma żenady?

Wystarczy spojrzeć na minę zażenowanego Piotra Kraśki, żeby nie mieć złudzeń, co sądził on o dwukrotnym podkreśleniu walorów jarzyn z portugalskiego dyskontu, którego właściciel płaci w Polsce znikome podatki, dzięki czemu w krótkim czasie na portugalskiej liście ludzi najbogatszych znacząco awansował. Ale może się mylę, może skonfundowanie Kraśki to nie żenada, lecz jakiś rodzaj klasowej zasługi pani premier?

Niewyczerpanym źródłem komentarzy o wpadkach i gafach Ewy Kopacz są też modowe kreacje, w jakich często się pojawia. Te żakiety, bluzki z falbankami, sweterki, pasiaste spódnice. Podobno doradcą w zakresie ubioru jest jej córka. To byłoby nawet chwalebne, że wizerunkowo ważny element szefowa rządu załatwia bezkosztowo, ale niestety córka odziedziczyła chyba gust po mamie.

12
następna strona »

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.