Kwiatkowski: "Niezależnie od tego, z jakimi będziemy się spotykać reakcjami i jakie będą tworzone „fakty medialne”, będziemy pracować na rzecz Polaków". NASZ WYWIAD

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Jesteśmy świadkami sytuacji, w których niektóre redakcje stawiają prezydentowi Rzeczypospolitej zarzuty, które, moim zdaniem, pokazują zupełnie oderwaną od rzeczywistości sytuację

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Adam Kwiatkowski, minister z Kancelarii Prezydenta RP.

wPolityce.pl: Panie ministrze, pracował pan w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie odczuwa pan swoistego déjà vu, gdy widzi pan, jak działa opinia publiczna wobec prezydenta Andrzeja Dudy.

Adam Kwiatkowski, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta: Jesteśmy świadkami sytuacji, w których niektóre redakcje stawiają prezydentowi Rzeczypospolitej – panu Andrzejowi Dudzie – pewne zarzuty, które, moim zdaniem, pokazują zupełnie oderwaną od rzeczywistości sytuację i kreują inną niż faktyczna rzeczywistość. Myślę, że to wszystko, co pan prezydent robił i robi w jednoznaczny sposób pokazuje, że są one nietrafione i nie są budowane na podstawie faktów.

Łączyłbym to zresztą z kampanią wyborczą. Jesteśmy świadkami wypowiedzi, nie tylko dziennikarzy, ale i polityków, które można by było odebrać w kontekście toczącej się kampanii. Prezydent Andrzej Duda w niej nie uczestniczy, a wypowiadający te zarzuty owszem, próbując „ugrać coś” na insynuacjach wobec głowy państwa. Myślę tu głównie o politykach i również od tej strony bym się temu przyglądał.

Jak bardzo taka atmosfera utrudnia pracę Kancelarii?

Rolą Kancelarii Prezydenta jest praca na rzecz pana prezydenta i pomoc w realizowaniu jego polityki. Niezależnie od tego, z jakimi będziemy się spotykać reakcjami i jakie będą tworzone „fakty medialne”, będziemy pracować na rzecz Polaków. Z naszej perspektywy najważniejsze jest to, by Polacy mogli dowiedzieć się, jak jest naprawdę, jak rzeczywiście pracuje prezydent Andrzej Duda i jego ludzie w kancelarii.

Zarzuty jednak wracają. Ostatni – nie dajecie miejsca w samolocie dla wszystkich dziennikarzy.

Mamy do czynienia z sytuacją, w której padają, dziwne zarzuty w różnych sytuacjach, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Pojawiają się pretensje, że jakiś dziennikarz nie leci z prezydentem samolotem. Tymczasem liczba miejsc na pokładzie jest ograniczona, naprawdę musimy komuś odmówić. Nikomu nie odmawiamy akredytacji, z tym, że nie wszyscy zmieszczą się na pokład, zawsze można dojechać na własną rękę. Kreuje się jakieś problemy, które tak naprawdę nie istnieją. Mam nadzieję, że ta sytuacja się uspokoi, ale najważniejsza jest realizacja programu, dobra prezydentura i dotarcie z rzetelną informacją do opinii publicznej.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.