Oszołomiony celnym ciosem osiłek bełkocze obelgi. Ale to dopiero trzecia runda

Fot. PAP/Tomasz Waszczuk/PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Tomasz Waszczuk/PAP/Radek Pietruszka

Uciecha jaką mamy patrząc na bezradnie machających pięściami i bełkoczących bezładne obelgi polityków (i „polityczki”) obozu władzy miesza się ze zgrozą, że ta groteskowa ferajna rządzi Polską od 8 lat i rządzić będzie jeszcze 9 długich tygodni. W kategoriach sportowych referendalna decyzja Prezydenta Dudy jest jak cios precyzyjnie wyprowadzony na szczękę wciąż ogłuszonego poprzednimi dwoma ciosami osiłka. Osiłka do niedawna wszechwładnego i nadal nie mogącego pojąć dlaczego świat wokół wiruje.

Najważniejsze w decyzji Prezydenta Dudy jest wyraziste sfotografowanie różnicy między jego metodą na rządzenie państwem, a metodą ferajny PO i PSL oraz jej notariusza w Belwederze. Prezydent Duda po prostu oddaje trzy ważne decyzje Polakom, podczas, gdy zasadą rządzącej ferajny jest trzymanie Polaków od jakichkolwiek decyzji jak najdalej: polityka jest brudna, więc kręćmy lody, budujmy stadiony i (toksyczne) orliki, wyjeżdżajmy na zmywak, ale nie wtrącajmy się do rządzenia. Nie ma żadnych spraw wspólnych, każdy niech szarpie w swoją stronę, a wszelkimi decyzjami zajmują się fachowcy…

Gdy struchlały ze strachu Bronisław Komorowski, by ratować swe szanse w II rundzie umyślił, że skłóci wyborców Kukiza z wyborcami Dudy i na chybcika sporządził referendum, ferajna PO-PSL przez chwilę zamarła w bezruchu, jak pracujący w ciemności złodziej, gdy nagle zapali się jakiś reflektor. Oddać Polakom decyzje?! Przecież tego się nie robi! Przecież od czerwca 89, gdy Bronisław Geremek ogłosił, że naród się w wyborach pomylił i ludzie rozumni już ten błąd naprawiają, od tego czasu wiemy, że ludzie rozumni są od decyzji, a motłoch ma siedzieć cicho, bo inaczej szkody narobi. Ferajna PO-PSL okazała się niebywale twórczym i konsekwentnym realizatorem geremkowej zasady, że Polacy głosu nie mają. Aż tu nagle towarzysz Geremka, współtwórca tamtego, czerwcowego Przekrętu Założycielskiego III RP dokonuje tak ryzykownego zwrotu, tak bardzo platformersko-zeteselowskie interesy naraża… Ale - cóż było robić? Rządek ani pisnął, udał, że popiera i czapkę nacisnął.

Czy to możliwe, że nikt w rządzie nie zajarzył, że Prezydent Duda może zapalić wszystkie reflektory i zalać światłem pytanie: czy Polacy mają prawo być obywatelami, czyli współdecydować o swej wspólnocie? Czy Platforma jest obywatelska czy antyobywatelska?

Oj, boli, okropnie boli takie światło. Od wczoraj cały internet turla się ze śmiechu zestawiając premierę Kopacz, która domaga się „roszszerzenia” pytań w referendum ze słowami Bronisława Komorowskiego, który z butą i pogardą jej odpowiada słowami sprzed kilku tygodni, że „dopisać to się można do wycieczki szkolnej, albo pamiętnika”.

W reżimowych mediach histeria i eskalacja obelg, co na tle spokojnego tonu opozycji, fotografuje się jak podrygi i wrzaski Gargamela. Ale przecież są wśród nich ludzi inteligentni, widzą katastrofę i groteskowość rządu premiery Kopacz oraz jej intelektualny kaliber. Niektórzy zaczynają godzić się z faktem, że tak błyskotliwy team przywódczy, jaki ma dziś Platforma może sprowadzić partię władzy w rejony katastrofy, jakiej doświadczyły kiedyś mocarne AWS i SLD. Ale ogłuszony osiłek wcale nie zszedł jeszcze do szatni. Ma długie łapy, a w rękawicach kastety. W jego narożniku doświadczeni trenerzy mają jeszcze wiele pomysłów.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.