Waszczykowski o braku notatek Komorowskiego: "To olbrzymia nonszalancja! Być może depesze zachowały się w archiwum MSZ..." NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Brak notatek ze spotkań świadczy o tym, że zarówno Komorowski jak i jego współpracownicy nie spodziewali się, że po pięciu latach będą musieli opuścić swoje stanowiska. Taką teorię potwierdza także sposób zarządzania pieniędzmi z budżetu KPRP

— wyjaśnia w rozmowie z portalem wPolityce.pl Witold Waszczykowski.

wPolityce.pl: Jako wiceminister spraw zagranicznych z pewnością uczestniczył Pan w wielu spotkaniach międzynarodowych? Czy podczas takich spotkań powstawały notatki dokumentujące rozmowy? A może są odstępstwa od tej reguły?

Witold Waszczykowski: Podczas każdej rozmowy międzynarodowej niezależnie czy chodzi o ministra, ambasadora, premiera czy głowę państwa sporządzane są szczegółowe notatki. Powiem więcej, nawet jeśli rozmowa odbywa się „w cztery oczy”, to tak naprawdę zawsze towarzyszy osoba, która sporządza dokumentację tak zwany „note taker”. Podczas takich rozmów sporządzane są notatki dwojakiego rodzaju: notatki, które służą do stworzenia depeszy dyplomatycznej przesłanej do MSZ lub innych instytucji; a także zapiski mające dokumentować daną wizytę dla samej Kancelarii Prezydenta. To są działania rutynowe. Nie wyobrażam sobie, żeby takie podstawowe czynności nie były realizowane przez Kancelarię Prezydenta.

Niepokojące jest także to, że brak tych notatek tak lekceważąco tłumaczy były doradca prezydenta Komorowskiego prof. Tomasz Nałęcz. Takie frywolne tłumaczenie, że „my wiedzę ze spotkań mamy w głowie” jest bardzo niepokojące.

Nie chodzi przecież tylko o słabą pamięć prezydenta, ale przede wszystkim o zachowanie ciągłości polityki zagranicznej głowy państwa…

Oczywiście i jest to bardzo niepokojące. Mam jednocześnie nadzieję, że część tej dokumentacji ze spotkań międzynarodowych uda się odzyskać. Być może takie notatki zostały sporządzone przez ambasadorów, dyplomatów, którzy często towarzyszą w takich rozmowach. Być może takie depesze zachowały się w archiwum np. Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Jakie mogą być konsekwencje braku takich notatek dla Prezydenta Andrzeja Dudy?

Takie notatki nie tylko służą informacji o podjętych tematach czy ich wzajemnych relacjach, ale przede wszystkim mają zapewnić realizację ustaleń zawartych podczas takich rozmów np. rewizyty, zobowiązania wojskowe, polityczne itp. Przypomnę chociażby wizytę Bronisława Komorowskiego we Francji, kiedy podczas rozmowy z ówczesnym prezydentem Nicolasem Sarkozy’m, zapadła decyzja o wysłaniu polskich żołnierzy do Mali. Komorowski uległ wtedy presji francuskiego prezydenta i zobowiązał nasz kraj do konkretnego wsparcia. Co by było gdyby z powodu niesporządzonej notatki takie ustalenia nie zostały wypełnione? Co więcej, były prezydent chwali się, że odbył ponad sto takich spotkań. Tymczasem bez dokumentacji nie mamy pojęcia jakie zobowiązania i ustalenia podjął, które teraz spadają na jego następcę. To może być nie tylko duży problem w zachowaniu ciągłości polityki zagranicznej, ale także problem dla naszych partnerów zagranicznych, który liczą na wypełnienie wcześniejszych ustaleń.

O czym może świadczyć zaniechanie sporządzania takich notatek albo ich zniszczenie przez kancelarię Komorowskiego?

O olbrzymiej nonszalancji! Okazuje się także, że dwaj panowie, którzy pomagali prezydentowi w sprawach zagranicznych: minister Jaromir Sokołowski i doradca prof. Roman Kuźniar nie wypełnili tego podstawowego obowiązku. Może to także świadczyć o tym, że zarówno Komorowski jak i jego współpracownicy nie spodziewali się, że po pięciu latach będą musieli opuścić swoje stanowiska. Taką teorię potwierdza także sposób zarządzania pieniędzmi z budżetu KPRP. Po porostu liczyli na to, że przez kolejne pięć lat uda im się zredukować dziurę w finansach i przykryć brakującą dokumentację. A może także myśleli, że nikt ich nie będzie rozliczał, że nikt nie podejmie się sprawdzenia stanu dokumentacji. A tymczasem stało się zupełnie inaczej.

Rozmawiała Marta Milczarska.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych