Sąd Apelacyjny miażdży wyrok dot. Brauna. Reżyser uniewinniony ws. okupacji siedziby PKW

Fot. PAP/Rafał Guz
Fot. PAP/Rafał Guz

Grzegorz Braun został prawomocnie uniewinniony przez warszawski sąd z zarzutu naruszenia „miru domowego” w związku z jego udziałem w okupacji siedziby Państwowej Komisji Wyborczej po wyborach samorządowych w listopadzie 2014 r.

Sąd Okręgowy w Warszawie zmienił wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieście, który w marcu br. uznał winę Brauna i wymierzył mu karę tysiąca zł grzywny. SO uwzględnił apelację obrony Brauna - autora filmów dokumentalnych i kandydata w wyborach prezydenckich.

Prokuratura może złożyć od tego wyroku kasację do Sądu Najwyższego, ale swą decyzję uzależnia od zapoznania się z pisemnym uzasadnieniem wyroku.

Po wyborach samorządowych do siedziby PKW dostała się grupa osób, w tym Braun, które zaczęły okupację. Żądali m.in. natychmiastowej dymisji członków PKW w związku z przedłużającym się obliczaniem wyników wyborów. PKW musiała przerwać pracę; po kilku godzinach policja usunęła wszystkich z budynku i zatrzymała 12 osób.

Postawiono im zarzuty „naruszenia miru domowego”, co wynikało z zawiadomienia administratora obiektu, czyli Kancelarii Prezydenta Komorowskiego. Art. 193 Kodeksu karnego stanowi:

Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Braun nie przyznał się do winy. Zeznał, że działał w „stanie wyższej konieczności”, w sytuacji zagrożenia państwa wobec przedłużającej się „groteski” z liczeniem głosów i możliwości fałszerstw wyborczych. Podkreślał, że został „zaproszony” do środka przez przedstawicieli zarządcy budynku.

Sędzia SR Iwona Konopka podkreślała, że działanie Brauna można porównać do wizyty na zaproszenie w domu prywatnym, podczas której dochodzi do spornej wymiany zdań, po której właściciel żąda opuszczenia tego domu przez oskarżonego.

Oskarżony jednak odmawia wyjścia, twierdząc, że nie wyjdzie, dopóki ta osoba nie zgodzi się z jego zapatrywaniami i nie spełni jego postulatów

— mówiła.

Obrona złożyła apelację, wnosząc o uniewinnienie Brauna. Dowodzono w niej, że nie ma mowy o przestępstwie, gdyż przepis o „mirze domowym” może się odnosić tylko do mieszkań prywatnych. Ponadto, według obrony, do opuszczenia sali wzywała „osoba nieuprawniona”, bo był to szef ochrony Kancelarii Prezydenta (od której PKW wynajmowało lokal), a nie ktoś z PKW. Prokuratura wnosiła o oddalenie apelacji.

SO uznał, że stan faktyczny sprawy jest bezsporny, ale SR nie dokonał prawidłowej oceny zachowań oskarżonego. Jak mówił w uzasadnieniu sędzia Piotr Raczkowski, nie można tego opisać z pominięciem wykładni prokonstytucyjnej.

Według SO, sąd pierwszej instancji nie opisał w uzasadnieniu, że sprawa dotyczyła pomieszczeń zajmowanych przez PKW. Sędzia podkreślił, że przedstawiciel Kancelarii Prezydenta mógł żądać opuszczenia pomieszczeń Kancelarii, ale nie tych zajmowanych przez PKW. Ponadto sędzia zaznaczył, że ani przedstawiciel Kancelarii, ani PKW nie ustanowił się w postępowaniu jako pokrzywdzony.

Zarazem sędzia Raczkowski podkreślił, że przedmiotem ochrony artykułu Kk o „mirze domowym” może być instytucja publiczna. Dodał, że teoretycznie w tej sprawie można było rozważać przestępstwo z art. 224 Kk, który przewiduje do 3 lat więzienia dla tego, kto „przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe organu państwowego”. Sędzia zaznaczył, że byłoby to jednak możliwe tylko na początku postępowania, ale nie na obecnym etapie.

W oddzielnym procesie wcześniej zostali uniewinnieni dwaj dziennikarze: PAP - Tomasz Gzell i TV Republika - Jan Pawlicki, wykonujący tam obowiązki służbowe, a zatrzymani podczas usuwania okupujących przez policję.

W majowych wyborach prezydenckich Braun zdobył 0,83 proc, głosów; poparło go 124 tys. osób.

KL,PAP

Komentarze

Liczba komentarzy: 65