"Autorską listę” premier Kopacz można zilustrować obrazowo, jak przestawienie wagonów w tym samym pociągu z trucizną

fot. PAP/ Paweł Gzell
fot. PAP/ Paweł Gzell

Dwa dni odczekałem od chwili ogłoszenia „autorskiego” (sic!) projektu list wyborczych premier Ewy Kopacz. Odczekałem, aby nie komentować tego faktu pod wpływem emocji. Teraz, już bez emocji, piszę:

kuriozalnego faktu, który dowodzi, że szefowa rządu i jej partia mają Polaków za społeczeństwo kompletnie skretyniałe, za bezmózgowców, z którymi zgraja zakłamanych kombinatorów może robić co chce i jeszcze im wmawiać, że to dla ich dobra…

W ustach premier Kopacz skorygowane zestawy nazwisk to „listy dobrej zmiany i mądrej kontynuacji”. Znaczy, premier chwali sama siebie, że dobrze zmieniła, aby Platforma z nazwy Obywatelska mogła kontynuować to, czego nie zrobiła, a co narobiła przez osiem minionych lat. Jak wspomniałem na początku, lista Kopacz okrzyknięta została przez medialnych klakierów PO mianem projektu autorskiego. Cóż za eleganckie określenie dla despotii, dla nieposzanowania głosu działaczy regionalnych… Gdyby coś podobnego wydarzyło się „po 9 godzinach obrad” zarządu PO, jak doniosła z zachwytem TVN24, np. w Prawie i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński byłby nazwany tyranem absolutnym, autokratą bez krztyny zaufania i poszanowania dla członków własnej partii. Zresztą już, po wysunięciu przez niego kandydatury dziś już prezydenta Andrzeja Dudy, oraz kandydatki na premiera Beaty Szydło, tysiąc armat huknęło ostrzegawczo z obozu PO, jaki to z byłego premiera straszny satrapa, który będzie rządził z tylnej ławki.

Nie satrapka premier Kopacz postawiła na swoim. Taka z niej mocna baba, pokazała, kto tu rządzi, co - wedle sprzyjających PO mediów - ma zmienić jej potoczny wizerunek nieporadnej szefowej rządu i kłamczuchy z Chlewisk. Jak ćwierkają warszawskie wróble, podobno maczał w tym palce były premier Donald Tusk, który specjalnie pofatygował się do stolicy, ale może on chciał tylko zobaczyć nowy bulwar nadwiślański…

Takiego doradcy osobiście bym się wystrzegał, ale - jak mówią - nie moje małpy, nie mój cyrk. „Mądrą zmianą i kontynuacją” będzie np. wystawienie znerwicowanego, nieopanowanego, niepohamowanego, lecz dla PO niezastąpionego w obsobaczaniu politycznych przeciwników - no kogo? Nagrody nie funduję, bo żadna to zagadka, wszyscy wiedzą o kogo chodzi. Ten, o którego chodzi, wystartuje z lubuskiego. I żeby było jasne, to nie on lży, to on czuje się opluwany:

„Listy to nasz problem i my za nie odpowiadamy. Niech specjaliści od opluwania PO zajmą się innymi listami”, poradził poseł Stefan Niesiołowski, „jedynka” w wyborach do Sejmu z rozdania Kopacz. Generalnie chodziło o to, aby wyborcy nie kojarzyli rekomendowanych kandydatów z zamiecioną przez nią pod dywan tzw. aferą podsłuchową. Ma być tak, jakby ani tej, ani żadnej innej afery nie było. Podobnie z innymi skandalistami i nieudacznikami, którzy również nie powinni rzucać się w oczy. A więc pani premier przesunęła paru gości z pierwszych miejsc na listach na drugie i dalsze. Obrazowo można to zilustrować tak, jak przestawienie kolejności wagonów w tym samym pociągu z trucizną. I tak np. lewicowy zdrajca-koniunkturalista, kiedyś w SLD, wybitny paprak PO, do niedawna na stanowisku ministra zdrowia Bartosz Arłukowicz został przestawiony na ostatnie miejsce w zachodniopomorskim. Na listach nie mogło oczywiście zabraknąć innej zdrajczyni kilku partii, w nagrodę w PO minister edukacji narodowej Joanny Kluzik-Rostkowskiej- bardzo pracowitej, o czym najlepiej wiedzą rodzice uczniów i nauczyciele. Pani minister wystartuje w ścisłej czołówce w mazowieckiem. Notabene jej imienniczka, znana ze swych „kompetencji” nawet poza granicami kraju, była minister sportu Joanna Mucha, będzie liderką na liście lubelskiej.

Ponieważ posłanka Mucha pełni obecnie rolę rzeczniczki kampanii wyborczej PO, przeto godzi się przypomnieć wyróżnienie, jakie spotkało ją np. ze strony Najwyższej Izby Kontroli za „sponsorowanie” koncertu Madonny z funduszu celowego na krzewienie sportu wśród dzieci i młodzieży. Jak orzekł NIK, wydanie na ten cel sumy 5 mln złotych było „niegospodarnie i niezgodnie z ich przeznaczeniem”. Mucha została de facto pozbawiona ministerialnego stanowiska pod koniec 2013r. Ale, kto o tym pamięta…

Niespecjalnie ucierpiał też lotniskowy opój-„heilhitlerek” Jacek Protasiewicz, niby pewniak z Wrocławia, którego premier Kopacz przesunęła - no, prawdziwy szok…! - o jedno miejsce. Będzie „dwójką” w dolnośląskim. Z kolei „wybitny” inaczej twórca polskiej sieci autostrad w budowie…, były minister sprawiedliwości z nielegalnie posiadaną bronią, człowiek-spółdzielnia Cezary Grabarczyk ma być wiceliderem w łódzkim.

No, czyż nie trzęsienie ziemi? Aaa, byłbym zapomniał, w tym gabinecie śmiechu aż do łez jest i słynny „miś”, Michał Kamiński, któremu w jednym z komentarzy zadedykowałem wierszyk (tu dla przypomnienia o jego zatykającej dech w piersiach karierze, z autorskiego nadania Kopacz wicelider mazowieckiego.

Na listach PO po liftingu można znaleźć dużo więcej równie elektryzujących nazwisk stąd i zowąd, ale daruję sobie. Kilku zrezygnowało niby z własnej woli, jak „zaszczuty”, były minister sportu Andrzej Biernat, który ma problemy z oświadczeniami majątkowymi, czy „zaszczuwani” eksmarszałek, eksminister Radosław Sikorski i były główny księgowy w rządzie premiera Tuska Jacek wielu imion Rostowski. W kwestii formalnej, Sikorski najpierw chciał „jedynki” w Bydgoszczy, Rostowski… - mniejsza z tym, ten akurat pozostanie w pamięci kilku pokoleń Polaków, bowiem bilans rządów PO-PSL po ośmiu latach brzmi: podwojenie zadłużenia publicznego kraju do bajońskiej sumy biliona złotych, zadłużenie zagraniczne opiewające dziś na sumę 1,2 bln zł, oraz – według szacunków ekonomistów – tzw. dług ukryty w wysokości około 3 bln zł. Do spłacenia!

Liczby te przytaczam w kontekście zapowiadanej przez premier Kopacz „kontynuacji”… Politykom Platformy wciąż się wydaje, że można zrobić małpę, zrobić osła, a głupi lud to kupi, lud da się zrobić w konia. A propos konia, mecenas Roman Giertych, były lider LPR i Wszechpolski wystartuje do mandatu senatorskiego z błogosławieństwem PO - ma w końcu swoje zasługi w gnojeniu PiS, jak takiemu nie pomóc…

„Sytuacja jest o tyle w tej chwili intensywna, że potrzeba nam liderów PO, czyli mocnych twarzy. Ludzi, którzy przede wszystkim mają pomysł, mają energię w sobie i podjęli się bardzo ciężkiej pracy - pracowania na terenach najtrudniejszych”, apeluje autorka autorskich list. Znaczy, że głupio spytam, na terenie całej naszej „zielonej wyspy”…? Jak stwierdziła premier Kopacz, o dojrzałości jej partii ma świadczyć to, czy będzie umiała wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów:

„Ci, którzy znaleźli się na czołówkach list z odpowiedzialnością dobre zmiany będą reprezentować”

  • cytuję wiernie. Orwell tarza się w grobie ze śmiechu!

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.