Tak się zastanawiam. „Czy istnieje potrzeba bezwarunkowo wyciągać dłoń do wrogów?”

PAP/Jacek Bednarczyk
PAP/Jacek Bednarczyk

Jeszcze przed zaprzysiężeniem prezydent Duda wystosował do czytelników „Gazety Wyborczej” list. W imieniu redakcji odpowiedział mu zastępca naczelnego, pełniący faktycznie jego obowiązki, Jarosław Kurski, a potem w swoim stylu dołączyła się cała redakcja składając nowemu prezydentowi bardzo specyficzne życzenia.

CZYTAJ TAKŻE: Niesłychane! „Życzenia” gazety Michnika dla prezydenta Dudy. „Życzę, by umiał Pan szanować mądrzejszych od siebie”

Wyróżnił się, jak zwykle, Adam Michnik zalecając Dudzie, aby „szanował mądrzejszych od siebie” i „kierował się zdrowym rozsądkiem a nie strachem przed mentorami z PiS”.

Oświadczył tym samym, że PiS jest zaprzeczeniem zdrowego rozsądku, nowy prezydent boi się liderów partii, z której pochodzi, a szacunek należy się całkiem komu innemu. Rozumiemy, że głównie Michnikowi.

Dlaczego to przypominam? Dlatego, że zastanawiam się ciągle nad sensem listu prezydenta-elekta.

Czy istnieje potrzeba bezwarunkowo wyciągać dłoń do wrogów czyli tych, których działanie wymierzone jest w program prezydenta, co bez ogródek głoszą, a ich interes i racja bytu jest konsekwencją patologii III RP?

Słyszę niekiedy – według mnie nie na miejscu – ewangeliczne odniesienia do Chrystusa, który jadał z celnikami i jawnogrzesznicami. Tyle, że On robił to w celu ich ewangelizacji a więc nie bezwarunkowo, a nie jadał z faryzeuszami, których programem było nadużywanie i deformacja Bożego prawa.

Kurski w swojej odpowiedzi wyłuszczył o co chodzi. „Wyborcza” może zaakceptować prezydenta za cenę wyrzeczenia się przez niego programu i sprzeniewierzenie się swoim ideałom. „Polska nie potrzebuje naprawy” - pisze Kurski, a Polacy mają odczuwać dumę z tego co jest. Lewicowi milionerzy z Czerskiej żywią pewnie nie tylko dumę, ale i głęboką satysfakcję z tego, że interes swój zrobili na wykorzystaniu symbolu Solidarności, a potem wyrzucenia go do śmieci. Ale inni?

Gdyby prezydent Duda rozpoczął swój list od stwierdzenia: wyciągam rękę do wszystkich, którzy chcą przyłączyć się do dzieła naprawy Rzeczpospolitej, nawet jeśli wcześniej zrobili wszystko, aby ją znieprawić, pod warunkiem, że odrzucą praktyki kłamstw, pomówień i insynuacji, pod warunkiem, że zaprzestaną kampanii zniesławiania przeciwników i szczucia na nich, zamkną wymierzoną w naród pedagogikę wstydu, pod warunkiem…

No dobrze, ale list Dudy wysłany został do czytelników „Wyborczej” a nie jej redakcji. Sam podkreślam często, że nie można utożsamiać tych, którzy ulegają propagandzie III RP, z tymi którzy ją tworzą i o ile tych drugich nie należy traktować poważnie, to tym pierwszym wskazywać trzeba tak długo jak to konieczne, że są oszukiwani. Czy jednak dziś, po wszystkich kompromitacjach organu Michnika, ci trwający przy nim, nie stanowią bardzo specyficznej grupy, którą nie warto się zajmować tak jak czytelnikami „Nie”?

Może jednak gest prezydenta był potrzeby, żeby udowodnić realną chęć przełamania fatalizmu wojny polsko-polskiej, z której żyje „Wyborcza”. Może? I tak się zastanawiam.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.