Nie trzeba być jasnowidzem, żeby mieć pewność, iż od momentu zaprzysiężenia Andrzeja Dudy na prezydenta, będzie miał on śmiertelnego wroga w redaktorze naczelnym „Gazety Wyborczej” Adamie Michniku. Wrogość ta wynika z zapiekłej nienawiści do PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Zaś Andrzej Duda, ciągle jest traktowany jako emanacja Kaczyńskiego.
Praktycznie oznacza to, że niemal w każdym numerze dziennika Agory znajdą się teksty nieprzychylne nowemu prezydentowi, członkom kierownictwa jego kancelarii, zrodzonym tam inicjatywom i zapadłym decyzjom. Teksty te będą miały łatwy poród, bo wszyscy dziennikarze „Wyborczej” realizują w pełni punkt widzenia swego szefa i spełniają w każdym calu jego wolę. Również tę nie wypowiedzianą wprost, ale wyczuwalną i określaną przez jego zastępców. Michnik brutalny atak przypuścił od pierwszych godzin. Komentarz, który ukazał się następnego dnia po zaprzysiężeniu, jest kwintesencją jego metody manipulacji. Pod płaszczykiem rzetelności i obiektywizmu w połączeniu z rozrzuconymi w tekstach okruchami pozornej dbałości o losy państwa oraz udawanej życzliwości, ugodzić tak, aby w świadomości czytelników zostały podejrzenia, zarzuty i epitety. No i zagrożenia, zagrożenia, jakie czyhają na Polskę. Jego rolą jest ostrzeganie Polaków przed zejściem na drogę prowadząca kraj do przepaści. Powiedzenie w komentarzu zdania „nikt z nas nie zjadł wszystkich rozumów”, ma wprowadzić w błąd czytelników, aby uwierzyli przez chwilę w jego skromność i samokrytycyzm. Każde następne zdanie przeczy postawie autentycznej pokory. Odwrotnie, wypowiada się jako człowiek, który wie najlepiej, rozpoznaje rzeczywistość przenikliwie, ale z troską. Najpierw używa jako stałego straszaka przed władzą centroprawicy, zniszczenia demokracji i dominacji tendencji nacjonalistycznych. Dziś już wiemy, że dla niego patriotyzm równy jest nacjonalizmowi. A jemu się marzy internacjonalizm. Wprawdzie już nie kształcie komunistycznym, ale lewicowym pozbawionym wartości narodowych i chrześcijańskich.
Jak trzeba, posuwa się do fałszu. Mówi, że w sformułowaniach Dudy słyszy wybór ideologii nietolerancji, i to wtedy, kiedy nowy prezydent wielokrotnie wypowiada, że będzie chciał, aby wysłuchiwać ludzi o innych niż on poglądach oraz, że podstawą do odbudowy wspólnoty musi być wzajemny szacunek obywateli o różnych, w tym przeciwstawnych poglądach.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie trzeba być jasnowidzem, żeby mieć pewność, iż od momentu zaprzysiężenia Andrzeja Dudy na prezydenta, będzie miał on śmiertelnego wroga w redaktorze naczelnym „Gazety Wyborczej” Adamie Michniku. Wrogość ta wynika z zapiekłej nienawiści do PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Zaś Andrzej Duda, ciągle jest traktowany jako emanacja Kaczyńskiego.
Praktycznie oznacza to, że niemal w każdym numerze dziennika Agory znajdą się teksty nieprzychylne nowemu prezydentowi, członkom kierownictwa jego kancelarii, zrodzonym tam inicjatywom i zapadłym decyzjom. Teksty te będą miały łatwy poród, bo wszyscy dziennikarze „Wyborczej” realizują w pełni punkt widzenia swego szefa i spełniają w każdym calu jego wolę. Również tę nie wypowiedzianą wprost, ale wyczuwalną i określaną przez jego zastępców. Michnik brutalny atak przypuścił od pierwszych godzin. Komentarz, który ukazał się następnego dnia po zaprzysiężeniu, jest kwintesencją jego metody manipulacji. Pod płaszczykiem rzetelności i obiektywizmu w połączeniu z rozrzuconymi w tekstach okruchami pozornej dbałości o losy państwa oraz udawanej życzliwości, ugodzić tak, aby w świadomości czytelników zostały podejrzenia, zarzuty i epitety. No i zagrożenia, zagrożenia, jakie czyhają na Polskę. Jego rolą jest ostrzeganie Polaków przed zejściem na drogę prowadząca kraj do przepaści. Powiedzenie w komentarzu zdania „nikt z nas nie zjadł wszystkich rozumów”, ma wprowadzić w błąd czytelników, aby uwierzyli przez chwilę w jego skromność i samokrytycyzm. Każde następne zdanie przeczy postawie autentycznej pokory. Odwrotnie, wypowiada się jako człowiek, który wie najlepiej, rozpoznaje rzeczywistość przenikliwie, ale z troską. Najpierw używa jako stałego straszaka przed władzą centroprawicy, zniszczenia demokracji i dominacji tendencji nacjonalistycznych. Dziś już wiemy, że dla niego patriotyzm równy jest nacjonalizmowi. A jemu się marzy internacjonalizm. Wprawdzie już nie kształcie komunistycznym, ale lewicowym pozbawionym wartości narodowych i chrześcijańskich.
Jak trzeba, posuwa się do fałszu. Mówi, że w sformułowaniach Dudy słyszy wybór ideologii nietolerancji, i to wtedy, kiedy nowy prezydent wielokrotnie wypowiada, że będzie chciał, aby wysłuchiwać ludzi o innych niż on poglądach oraz, że podstawą do odbudowy wspólnoty musi być wzajemny szacunek obywateli o różnych, w tym przeciwstawnych poglądach.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/261711-wyznawcy-michnika-w-akcji-nie-zrezygnowal-michnik-z-bolszewickiej-metody-nadawania-wrogom-negatywnych-etykiet