Gen. Polko: Wojsko ma spore oczekiwania i nadzieje związane z nowym Prezydentem. Żołnierze liczą, że skończy się marazm w armii. NASZ WYWIAD

Fot. PAP/Marcin Obara
Fot. PAP/Marcin Obara

wPolityce.pl: Prezydent Andrzej Duda przejął zwierzchnictwo nad Siłami Zbrojnymi i po raz pierwszy przemówił do żołnierzy. Jak Pan ocenia to wystąpienie?

Gen. Roman Polko: Mam bardzo pozytywne odczucia, odebrałem to przemówienie dobrze. Rozmawiałem z kolegami z armii i widzę, że wojsko ma spore oczekiwania i nadzieje związane z nowym Prezydentem RP. Żołnierze liczą, że marazm panujący obecnie w armii przestanie funkcjonować, że się skończy. Prezydent zwracał uwagę na przysłowiowych „Indian”, na szeregowych żołnierzy. Armia zdecydowanie zbyt łatwo się ich pozbywała. Oni przez lata zdobywali doświadczenie w Iraku, Afganistanie. Prezydent to podkreślał, wskazując, że doświadczenia żołnierzy muszą być wykorzystane. Obecnie armia pozbywa się ludzi zbyt łatwo.

Prezydent nawiązał w przemówieniu do bitwy z Iraku, w której żołnierze bronili ratusza w Krabali. Andrzej Duda wskazywał, że Polacy wykazali się wielką odwagą, zaciętością i rozwagą. Takie akcenty są dla żołnierzy ważne?

To ma duże znaczenie i jest dobrze przyjmowane przez żołnierzy. Prezydent kilkakrotnie wskazał na potrzebę budowania polskich zdolności, umacnianie Sił Zbrojnych. Widać, że poczuł rolę Zwierzchnika Sił Zbrojnych. To jest ważne, dziś potrzebujemy podbudowy morale żołnierzy. Andrzej Duda budzi nadzieję i wiarę, że to się uda. Pierwszy dzień nowego prezydenta oceniam dobrze. Prezydent miał dobre wejście. Liczę, że uda mu się zmienić niekorzystne trendy w armii.

O jakich trendach Pan mówi? Czym należałoby się zająć?

Dotychczasowym władzom nie udało się zmienić złej struktury wojska. Zbyt mało mamy szeregowych, za dużo wysokich dowódców. Niestety tego nie zmieniono. Co więcej, wprowadzono zmiany w systemie dowodzenia, które sprawiły, że struktura jest tak skomplikowana, że sami dowódcy jej nie rozumieją. Liczę, że prezydent Duda będzie działał na rzecz zmiany tej sytuacji. Ważne będzie jego spotkanie z kadrą, z generalicją. Mam nadzieję, że minister obrony narodowej nie będzie, jak było za czasów śp. Lecha Kaczyńskiego, utrudniał kontaktów generałów z Prezydentem Dudą. Tak robił niestety minister Bogdan Klich.

Te kontakty są ważne?

One są bardzo potrzebne. Prezydent sprawuje przecież nadzór nad Siłami Zbrojnymi. Widać, że prezydent Duda nie ma zamiaru tego odpuścić, nie ma zamiaru być biernym obserwatorem tego, co w sprawie obronności się dzieje.

Na ile ważne dla Polski będą wydarzenia z 2016 roku, czyli szczyt NATO w Warszawie. Dobrze, że prezydent mówi o tym, że wzywa do budowy baz w Polsce?

To są dla nas kluczowe rzeczy. NATO trzeba budować, ale tak, by nie zapominać o naszych interesach narodowych. Prezydent podkreślał to w kampanii wyborczej, powtarza to teraz. Jednak czasu jest mało. Jeśli chcemy na szczycie Paktu coś osiągnąć, należy już prowadzić silne działania i przygotować to, co na szczycie mogłoby zostać już zaakceptowane. O decyzje Sojuszu należy walczyć już dziś. Potrzebna jest więc ofensywa dyplomatyczna.

Sprawę baz warto stawiać na „twardo”?

Te bazy są nam potrzebne. Wschodnia flanka NATO musi być odpowiednio chroniona i broniona. Bazy są nam zatem potrzebne, a dodatkowo atrakcyjne dla naszych zachodnich partnerów. Oni i tak lubią ćwiczyć na polskich poligonach. Można to pogodzić. I trzeba konsekwentnie to realizować.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.