Od Andrzeja Dudy Polacy oczekują tego, czego nasi przodkowie od ojców niepodległości w 1918 r.

Fot. PAP/Turczyk
Fot. PAP/Turczyk

Jak to ujął Janusz Rewiński, Polacy czują zmianę. Od prezydenta Andrzeja Dudy oczekują odrodzenia marzeń o wielkości Polski, umocnienia narodowej dumy i uwolnienia z zaklętego kręgu pedagogiki wstydu.

To nie jest zwykła zmiana na stanowisku prezydenta. Przedsmak tego, że chodzi o coś więcej mieliśmy 29 maja 2015 r., gdy Andrzej Duda odbierał od przewodniczącego PKW, sędziego Wojciecha Hermelińskiego, akt wyboru na prezydenta RP. Wówczas w Łazienkach zobaczyliśmy Polaków, którzy chcą kogoś więcej niż najwyższego urzędnika w państwie. I spodziewają się czegoś więcej po prezydencie niż urzędniczenia. W jeszcze większej skali oczekiwanie kogoś i czegoś więcej można było zobaczyć 1 sierpnia 2015 r. na Placu Piłsudskiego, gdy wmieszany w tłum Andrzej Duda śpiewał razem ze zgromadzonymi tam powstańcze pieśni. Mówiąc górnolotnie, wielu Polaków chce, by prezydentura Andrzeja Dudy wiązała się z tym, co utożsamiają z wielkością Polski i z dumą z polskości.

Przez ostatnie lata tzw. obóz postępu, na ważnym miejscu z mediami Adama Michnika i kanałami TVN, wdrukowywał społeczeństwu, że marzenia o wielkości Polski, plany realizacji tych marzeń oraz duma z polskości to próba wskrzeszenia widma nacjonalizmu. Polska mająca jakiekolwiek właściwości, mająca silny narodowy charakter i narodową specyfikę miała być groźna. Bo podobno w tym czasie inne państwa zmierzały do rozpuszczenia się w europejskości. Dlatego polskie marzenia o wielkości i narodowej dumie miały się wiązać z upiorami ksenofobii i nacjonalizmu. Tak to przedstawiano w politgramotach Adama Michnika i jego trzódki, w pełnej kompleksów pedagogice postępu TVN 24 oraz w pseudonaukowych wywodach wielu socjologów, politologów czy psychologów społecznych. W tym samym czasie w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii kwitła pedagogika narodowej dumy i robiono bardzo dużo, szczególnie poprzez politykę historyczną, by przekonanie o wielkości tych państw i narodów było trwałe.

Dostatecznie honorowe miejsce Polski miała gwarantować grzeczność, potulność, konformizm i małpowanie jakiegoś wzorca europejskości. Jest znamienne, że to tacy politycy jak Donald Tusk czy Radosław Sikorski opowiadali w Europie o Polsce jako oazie i inkubatorze mitycznej europejskości. I więcej tej europejskości miało być uniwersalną receptą na wszystko, także dla innych państw i narodów. Przywódcy Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii czy Włoch mówili wtedy przede wszystkim o własnych narodach i o pozycji ich państw w Europie dzięki specyfice narodowej, a nie rozmyciu się w enigmatycznej europejskości. Na przykład w Niemczech w ostatnich latach powstało co najmniej kilkadziesiąt dużych produkcji filmowych, w których niemieckość nie jest już powodem wstydu, lecz dumy. I niemieckość nie wiąże się już z winą za niewyobrażalne zbrodnie wojenne i Holocaust, lecz z nowoczesnością, otwartością na świat, wysoką kulturą i bardzo prężną gospodarką. Niepoślednią rolę w umacnianiu dumy z niemieckości odgrywały sukcesy piłkarskiej reprezentacji tego kraju oraz największych klubów Bundesligi. Bardzo świadomie tę dziedzinę sportu wprzęgnięto w działania marketingowe na rzecz dobrego imienia, wielkości Niemiec oraz dumy z niemieckości.

Polska miała być tylko swego rodzaju kujonem w Europie. Ten kujon miał wklepać „na blachę” wzorce europejskości, a potem je odtwarzać. Z doświadczenia wiemy, że kujony nigdy nie są szanowane i lubiane, i prawie nigdy w dorosłym, samodzielnym życiu nie wychodzą poza przeciętność. Kujon jest po prostu ofiarą nadgorliwości. I zanim sobie uświadomi, że nie ma właściwie żadnych korzyści z bycia kujonem, potrafi zrobić wiele złego. Bo kujon może z zapamiętaniem i wielkim oddaniem służyć złej sprawie wierząc, że robi coś realnie pozytywnego. Tymczasem kujony są najczęściej tylko narzędziami w rękach innych. I w ostatnich latach Polska rządzona przez PO i Bronisława Komorowskiego była kujonem Europy. Była narzędziem w rękach innych, zaprogramowanym przez silniejszych na totalny konformizm i gonienie nieuchwytnego króliczka europejskości. Mieliśmy zapomnieć o polskości i dumie z niej, a raczej uciec od tego jako od nacjonalizmu, ksenofobii i rasizmu. To te domniemane cechy Polski dumnej i zorganizowanej wokół pojęcia narodu miały być groźne i straszne. Była to oczywiście totalna bzdura, wdrukowywanie Polakom poczucia winy, aby wstydzili się manifestowania polskości i dumy z niej. Ta bzdura była tym bardziej oburzająca, że to nie w Polsce, lecz w państwach Polaków nieustannie pouczających mamy coraz to nowe ataki na tle rasowym i ksenofobię na wielką skalę, to tam trzeba przez całą dobę pilnować żydowskich szkół, synagog i pomników upamiętniających Holocaust.

Zwycięstwo Andrzeja Dudy jest szansą na wyrwanie się Polski z roli kujona Europy, wykorzystywanego do robienia tego, na co inni nie mieli ochoty, bo byłaby to żenada. Jest szansą na wyrwanie się z zaklętego kręgu pedagogiki wstydu i poczucia urojonych win, bez czego ta pedagogika nie może istnieć. Jest szansą na przywrócenie właściwej rangi pojęciom narodu, dumy narodowej, polskości, polskiego interesu narodowego. Wielu Polaków ma dość potulności rozumianej jako mentalność raba (w Rosji niewolnika czy sługi) i niekończącego się zdawania narzuconych nam z zewnątrz egzaminów: a to z komunizmu, a to z socjalizmu, a to z kapitalizmu, europejskości czy tzw. otwartości. Nie musimy się sprawdzać w tym, co odpowiada innym i jest nam narzucane. Nie musimy być ani kujonem postępowej Europy, ani jej papugą, ani jej jeleniem. Mamy prawo swobodnie i w dowolnym momencie demonstrować poczucie identyfikacji i odrębności narodowej, dumy z polskości i naszego dziedzictwa. Nie ma właściwie w nowożytnej historii państwa i narodu, które cokolwiek by osiągnęły rezygnując z narodowej identyfikacji, nie pielęgnując dumy narodowej, nie kultywując patriotyzmu i nie podkreślając poczucia wyjątkowości.

Wielu ludzi wiąże duże nadzieje z prezydenturą Andrzeja Dudy, nieuwikłanego w PRL (gdy się ona kończyła, miał 17 lat), bo chcą się poczuć naprawdę wolnymi, dumnymi Polakami. Chcą się uwolnić od kompleksów dużej części elit, w tym naukowych i kulturalnych, które swej wiedzy i znajomości świata nie wykorzystują w szeroko rozumianych celach emancypacyjnych, lecz w narzucaniu ograniczeń. Nie dlatego, żeby te ograniczenia w czymś pomagały społeczeństwu, lecz żeby podtrzymywały ich status jako elity, która wyznacza, co wolno i co wypada. I żeby pełnić funkcję inżynierów dusz, bo bez tego Polacy mogliby zbłądzić na jakieś manowce. Jest zdumiewające, że przedstawiciele elit nauki i kultury III RP nie dostrzegają, jak ich zapędy do odgrywania ról inżynierów dusz mają totalitarne korzenie. Wielu Polaków liczy na to, że wraz z prezydenturą Andrzeja Dudy dojdzie do przewartościowania hierarchii społecznych, otwarcia elit, uruchomienia normalnych procesów ich wyłaniania, a nie kooptowania spośród swoich. Polacy liczą na odrodzenie wolności, twórczego ducha, kreatywności, przedsiębiorczości, poczucia dumy i dążenia do wielkości Polski, czyli tego wszystkiego, co z wielką siłą wybuchło po odzyskaniu niepodległości w 1918 r.

Prezydent Duda nie może oczywiście wszystkiego i nie ma aż takiej siły politycznej, by samemu zmienić Polskę. Może być jednak zaczynem i katalizatorem takich zmian. Ale przede wszystkim może, mówiąc górnolotnie, otworzyć głowy i serca Polaków. Może odblokować to, co jest w Polakach zablokowane, głęboko schowane, nieuświadamiane. Przyjęcie, z jakim spotyka się Andrzej Duda wskazuje na to, że wielu Polaków oczekuje od niego odegrania roli lidera zmian. Oczekuje, że od niego rozpocznie się proces przeobrażania Polaków w naród bez kompleksów, wierzący we własne siły i zdolny do wielkich rzeczy, do jakich byli zdolni nasi pradziadkowie i dziadkowie u progu II Rzeczypospolitej. Jak to ujął Janusz Rewiński, Polacy czują zmianę. Przede wszystkim zmianę jakościową, swego rodzaju wymianę twardego dysku i oprogramowania polskiego państwa.


Nowy numer „wSieci” już w kioskach! Temat tygodnia - „Ochronić Andrzeja Dudę”.

Największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce w sprzedaży także w formie e-wydania. Szczegóły na:http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.