Wspaniała pogoda i samookaleczanie się Platformy. Lato jest cudowne, a jesień zapowiada się jeszcze piękniejsza

Fot. PAP / Jacek Turczyk
Fot. PAP / Jacek Turczyk

Najlepsze, że na szczycie tej pythonowskiej piramidy stoi doktor Ewa. Niektórzy już podejrzewają, że musi mieć sobowtóra (może u nich się mówi: sobowtórkę?). Przecież normalny człowiek nie dałby rady opędzić tego wszystkiego: a to trzeba się machnąć z krzesłami (ten mebel już drugą kampanię ich prześladuje) do Wrocławia, gdzie przyjąć przed kamerami parę cierpkich słów o kłamstwach i strachu, a to wręczyć urzędnikom podręczniki (w ósmym roku rządzenia…), a to podpisać pakt w celu walki z plagą, z którą ta ekipa podobno się rozprawiła przed pięcioma laty, a to wystąpić w kolejnej reklamie zagranicznej sieci tanich sklepów, a to spędzić pracowitą niedzielę w stolicy – najpierw z kolarzami, a później nad Wisłą, otwierając parę metrów spóźnionych o rok bulwarów, których uporządkowanie za grube miliony pierwotnie powierzyło się firmie człowieka WSI znanego z działalności w SKOK Wołomin.

Kto normalny dałby radę tak funkcjonować? A przecież to tylko drobna część napiętego kalendarza pani doktor. (Na marginesie – bardzo jestem ciekaw wyników sondażu z pytaniem: Czy chciałbyś, by twoim lekarzem prowadzącym była Ewa Kopacz?)

We wczorajszym grafiku szefowej rządu znalazł się jeszcze spacer z łączniczką z Powstania Warszawskiego. Zapewne był przygotowany wcześniej, ale tak się złożyło, że miał przy okazji zniwelować straty wizerunkowe powstałe w sobotę o 17:00 na Powązkach, wcześniej na pl. Piłsudskiego i wieczorem w tym samym miejscu, gdzie prezydent-elekt śpiewał powstańcze piosenki stojąc w środku zachwyconego tłumu.

Nadaktywność Ewy Kopacz na patriotycznych uroczystościach zaskakuje szczególnie. Przecież wie, jak jest odbierana, wie, czego się spodziewać. Bo ile by jedna gówniana gazeta nie psioczyła na buczenie na cmentarzu, nie zmieni efektu, który zostaje ludziom w głowach – tej ekipy mocniej przywiązana do patriotycznych wartości część narodu nie lubi. I nie polubi.

Pani premier na pl. Piłsudskiego ludzie nie chcieli podawać ręki, na Powązkach wygwizdali. Trudno przeskoczyć fakt, że nie każdy może się podpiąć pod patriotyczne chwile, jeśli przez pozostałe dni w roku działa zupełnie inaczej. Nawet człowiek, dla którego „polskość to nienormalność” długie lata nie był w stanie tego pojąć.

Już więcej rozumu okazał się mieć jeszcze prezydent Bronisław Komorowski, który – jak beztrosko przyznał jego prof. Nałęcz - nie pojawił się w Godzinie W pod pomnikiem Gloria Victis, by nie dawać powodów do buczenia. I słusznie. Mało kto tam za nim tęsknił.

W tym tygodniu żegnamy pana prezydenta. Za kilkanaście kolejnych pożegnamy panią premier. To już naprawdę niedługo.

Powróciła piękna pogoda. Patrzę na prognozy i cieszę się, że będzie jeszcze ładniej.

« poprzednia strona
12

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.