Sikorski dokonał spustoszenia w MSZ. Trzeba posprzątać po tym męczenniku, czyli odbudować polski resort spraw zagranicznych

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Fala żalów po wycofaniu się z najbliższych wyborów Radosława Sikorskiego przelała się poza polskie granice. Dziennik „Die Welt” nazwał rezygnację byłego szefa MSW „tragedią polską”. Wskazywał, że jest to jeden z najbardziej znanych za granicą polityków polskich. Abstrahując od uzasadnionych wątpliwości, które można żywić co do światowej sławy Sikorskiego, sam argument jest dość absurdalny. Nie będę przypominał, który to polityk niemiecki XX wieku jest najbardziej znany na świecie.

Zrozumiałe jest jednak, że Niemcy żałują polityka, który wzywał ich do rządzenia Europą. W wypadku Polaków rzecz ma się odwrotnie. Naturalnie zależy których Polaków. Dla takich jak Roman Giertych czy Miś Kamiński, którzy gotowi są dowolnie zmienić poglądy i afiliacje, gdyż tak naprawdę to zamiast nich mają wyłącznie interesy, Sikorski jawił się jako partner wymarzony, nic więc dziwnego, że ronią nad nim łzy. Ale dla ogółu?

Nie chce mi się nawet analizować polityki „płynięcia w głównym nurcie”, która zyskała Sikorskiemu i Tuskowi tyle przyjaznych klepnięć po karku ze strony ważnych europejskich dłoni. Byłemu premierowi przyniosła ona jedną z najlepiej opłacanych na świecie politycznym fuch, ale reszta Polaków? Może ktoś pokazałby mi chociaż jedną korzyść jaką uzyskaliśmy z rezygnacji z podmiotowej polityki? Nawet Sikorski na nic się za nią nie załapał. Wyobrażenie, że dzięki temu zdobywamy fundusze strukturalne z UE jest propagandowym kłamstwem. Viktor Orban, który zdecydowanie nie jest faworytem unijnego establishmentu uzyskał dla Węgier nawet proporcjonalnie większą pomoc. Nie dyskutując już na temat przeszacowanej roli tych funduszy, to członkowie UE otrzymują je na zasadzie specyficznych algorytmów czyli nieomal automatycznie.

Trzeba przyznać, że pensja Tuska jakkolwiek wysoka, to naprawdę najniższa możliwa cena jaką Niemcy mogłyby zapłacić za prowadzenie przez Polskę ich polityki.

Odwrotnie jest dla nas. Zerwanie z koncepcją jagiellońską a więc sojuszem narodów między Niemcami a Rosją spowodowało dla Polaków trudne dla oszacowania koszty. Analiza totalnego niepowodzenia polityki Sikorskiego ze spektakularnym krachem „partnerstwa wschodniego” to jedna sprawa. Drugą sprawą jest spustoszenie dokonane przez niego w MSZ. Sygnalizowałem je swojego czasu w felietonie we „W sieci” na przykładzie najważniejszej polskiej placówki europejskiej w Berlinie, która została zdewastowana w sposób niebywały. A to tylko przykład.

Centrum strategiczne MSZ, które powinno wypracowywać podstawy polskiej polityki zagranicznej, sprowadzone zostało do propagandowej roli uzasadniania decyzji ministra. Jego działania powinny posłużyć do przypowieści o konsekwencjach niczym nie podpartej megalomanii zwłaszcza jeśli chodzi o politykę kadrową.

Posprzątanie po Sikorskim będzie trudnym acz koniecznym zadaniem.

P.S.: Nowy ambasador Polski w Szwajcarii, Jaromir Sokołowski, jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Komorowskiego, którego ten rzutem na taśmę osadził w Bernie, oświadczył w Sejmie, że jednym z jego priorytetów będzie propagowanie polskiej kultury. Jako pierwsze działanie w tej mierze podał załatwienie przyszłemu laureatowi konkursu chopinowskiego koncertu w Szwajcarii. Niezależnie od tego, że szansa, aby był nim Polak jest znikoma – na szesnaście dotychczasowych konkursów zwyciężyli oni tylko cztery – to akurat to przedsięwzięcie najmniej z wszystkich polskich imprez artystycznych potrzebuje pomocy Sokołowskiego.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.