Sejm uchwalił w czwartek ustawę o uzgodnieniu płci. Ma ona uprościć procedury prawne dotyczące uzgodnienia płci. Będzie się to odbywać w trybie nieprocesowym, a zajmować się tym będzie jeden sąd - w Łodzi. Decyzję będzie podejmował na podstawie orzeczeń lekarskich.
Ustawę poparło 252 posłów, 158 było przeciwko, a 11 wstrzymało się od głosu. Projekt przygotowany został z inicjatywy posłanki Anny Grodzkiej (niezrz.). Prace nad projektem toczyły się od 2013 r.
Ustawa ma określić procedury związane z uzgodnieniem płci. Odnosi się do osób, których tożsamość płciowa różni się od ich płci wpisanej do aktu urodzenia. Dotyczy wyłącznie procedur prawnych, nie dotyka kwestii medycznych. Jej głównym celem jest ich uproszczenie i zlikwidowanie obowiązującego obecnie w tego typu sprawach trybu procesowego, z powództwa przeciwko własnym rodzicom.
Pierwotna wersja projektu znacznie różniła się od uchwalonej. W trakcie prac projekt został okrojony do kwestii, które nie budzą kontrowersji.
Przed głosowaniem posłanka Marzena Wróbel (niezrz.) pytała, czy po wejściu w życie tej ustawy, będzie można zmieniać płeć kilka razy w życiu.
Bowiem zmiana płci może mieć charakter wyłącznie prawny. Wnioskodawca w żaden sposób nie jest zobligowany przez ustawę do dostosowywania wyglądu swojego ciała do wyglądu charakterystycznego osób płci, którą przyjął. Ta ustawa jest kpiną z państwa
— dowodziła. I zapytała czy ustawa wprowadzana jest po to, „żeby de facto zalegalizować w Polsce małżeństwa homoseksualne”?.
Posłanka sprawozdawczyni Joanna Mucha (PO) w odpowiedzi zapewniła, że ustawa nie ma charakteru ideologicznego.
Największa zmiana, którą niesie ta ustawa, to zmiana obecnej procedury zmiany płci. Do tej pory osoba transpłciowa, żeby zmienić płeć, musiała pozwać swoich rodziców. Proponujemy, żeby ta sama osoba składała wniosek o zmianę płci do sądu na podstawie dwóch oświadczeń lekarskich. Wydanie tych oświadczeń lekarskich jest poprzedzone przynajmniej rocznym badaniem. Więc ta ustawa de facto dotyczy zmiany tej procedury
— tłumaczyła Mucha.
Dodała, że do tej pory nie było przypadku zmiany płci w celu wejścia w związek homoseksualny.
Zmiana płci możliwa jest również dzisiaj. W związku z tym, jeśli nie mamy do dzisiaj zanotowanego przypadku, żeby ktoś zmieniał płeć po to, żeby wejść w związek homoseksualny, to naprawdę bardzo trudno byłoby przypuszczać, aby coś takiego mogło się zdarzyć w przyszłości
— powiedziała.
Z kolei Anna Grodzka (niezrz.) przekonywała, że „ta ustawa jest kompromisem zawartym w długiej debacie dotyczącej problemu osób transpłciowych; nie ma charakteru politycznego, ma służyć wyłącznie rozwiązaniu tylko tego problemu, nie burzy systemu prawnego”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Sejm uchwalił w czwartek ustawę o uzgodnieniu płci. Ma ona uprościć procedury prawne dotyczące uzgodnienia płci. Będzie się to odbywać w trybie nieprocesowym, a zajmować się tym będzie jeden sąd - w Łodzi. Decyzję będzie podejmował na podstawie orzeczeń lekarskich.
Ustawę poparło 252 posłów, 158 było przeciwko, a 11 wstrzymało się od głosu. Projekt przygotowany został z inicjatywy posłanki Anny Grodzkiej (niezrz.). Prace nad projektem toczyły się od 2013 r.
Ustawa ma określić procedury związane z uzgodnieniem płci. Odnosi się do osób, których tożsamość płciowa różni się od ich płci wpisanej do aktu urodzenia. Dotyczy wyłącznie procedur prawnych, nie dotyka kwestii medycznych. Jej głównym celem jest ich uproszczenie i zlikwidowanie obowiązującego obecnie w tego typu sprawach trybu procesowego, z powództwa przeciwko własnym rodzicom.
Pierwotna wersja projektu znacznie różniła się od uchwalonej. W trakcie prac projekt został okrojony do kwestii, które nie budzą kontrowersji.
Przed głosowaniem posłanka Marzena Wróbel (niezrz.) pytała, czy po wejściu w życie tej ustawy, będzie można zmieniać płeć kilka razy w życiu.
Bowiem zmiana płci może mieć charakter wyłącznie prawny. Wnioskodawca w żaden sposób nie jest zobligowany przez ustawę do dostosowywania wyglądu swojego ciała do wyglądu charakterystycznego osób płci, którą przyjął. Ta ustawa jest kpiną z państwa
— dowodziła. I zapytała czy ustawa wprowadzana jest po to, „żeby de facto zalegalizować w Polsce małżeństwa homoseksualne”?.
Posłanka sprawozdawczyni Joanna Mucha (PO) w odpowiedzi zapewniła, że ustawa nie ma charakteru ideologicznego.
Największa zmiana, którą niesie ta ustawa, to zmiana obecnej procedury zmiany płci. Do tej pory osoba transpłciowa, żeby zmienić płeć, musiała pozwać swoich rodziców. Proponujemy, żeby ta sama osoba składała wniosek o zmianę płci do sądu na podstawie dwóch oświadczeń lekarskich. Wydanie tych oświadczeń lekarskich jest poprzedzone przynajmniej rocznym badaniem. Więc ta ustawa de facto dotyczy zmiany tej procedury
— tłumaczyła Mucha.
Dodała, że do tej pory nie było przypadku zmiany płci w celu wejścia w związek homoseksualny.
Zmiana płci możliwa jest również dzisiaj. W związku z tym, jeśli nie mamy do dzisiaj zanotowanego przypadku, żeby ktoś zmieniał płeć po to, żeby wejść w związek homoseksualny, to naprawdę bardzo trudno byłoby przypuszczać, aby coś takiego mogło się zdarzyć w przyszłości
— powiedziała.
Z kolei Anna Grodzka (niezrz.) przekonywała, że „ta ustawa jest kompromisem zawartym w długiej debacie dotyczącej problemu osób transpłciowych; nie ma charakteru politycznego, ma służyć wyłącznie rozwiązaniu tylko tego problemu, nie burzy systemu prawnego”.
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/260114-sejm-uchwalil-ustawe-o-tzw-uzgodnieniu-plci-ta-ustawa-jest-kpina-z-panstwa