Ostatnie spotkanie przedstawicieli nauczycielskich związków zawodowych z szefową MEN należy zaliczyć do kategorii kabaretowych występów tej ostatniej. Bo to całkiem zabawne, gdy osoba, która uparcie forsuje złą reformę, nagle wciela się w wojującego obrońcę dzieci.
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz, wiceprzewodnicząca Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Teresa Misiuk oraz przewodniczący Branży Nauki, Oświaty i Wychowania Forum Związków Zawodowych Sławomir Wittkowicz mogli zobaczyć Joannę Kluzik-Rostkowską odgrywającą podczas spotkania z przedstawicielami związków zawodowych rolę szczerze zatroskanej o los uczniów.
Wydaje się, że spojrzenie na edukację z punktu widzenia ucznia jest bezcenne i zawsze powinniśmy tak na edukację patrzeć
– stwierdziła Kluzik-Rostkowska.
Bardzo mnie interesuje, w którym momencie właśnie w ten sposób patrzyła na edukację pani minister. No bo chyba nie wtedy, gdy nie pojawiła się nawet w Sejmie, by wysłuchać rodziców prezentujących obywatelski projekt ustawy „Rodzice chcą mieć wybór”? Chyba też nie wtedy, gdy opowiadała o wyższości małych szkół nad dużymi, forsując jednocześnie reformę, która doprowadzi do utworzenia w wielu szkołach kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu klas pierwszych? Chyba i nie wtedy gdy zachwalała walory „Naszego Elementarza”, który zdaniem wielu ekspertów i nauczycieli jest edukacyjnym bublem, a pedagodzy muszą dwoić się i troić, by pomimo tej publikacji czegoś dzieci nauczyć?
Przedstawiciele central związkowych podczas spotkania usłyszeli także od szefowej MEN:
Mnie zależy na dobru dziecka, a państwu zależy na pieniądzach i pensjach — wypaliła Joanna Kluzik-Rostkowska.
To jest zwykła bezczelność — skwitował Sławomir Wittkowicz z Forum Związków Zawodowych.
Tymczasem co do tego, że szefowa MEN, forsując reformę obniżającą wiek obowiązkowej edukacji, nie działa, jak obecnie twierdzi, dla dobra dzieci, wątpliwości nie miał prof. Dawid Whitebread z Uniwersytetu Cambridge, specjalista w dziedzinie nauczania małych dzieci:
Politycy często boją się naukowych dowodów, które nie pasują do ich polityki. Jednak minister edukacji powinien działać dla dobra dzieci, a nie dla dobra własnego ugrupowania. A w obniżaniu wieku obowiązku szkolnego nie chodzi o dobro dzieci
— mówił w wywiadzie dla tygodnika „wSieci”.
Im częściej szefowa MEN wypowiada się na temat edukacji, tym bardziej odsłania nędzę rządu PO-PSL. Niech więc mówi ile wlezie. Do jesieni.
Ciekawa pozycja w naszej księgarni:„Jakość rządzenia w Polsce. Jak ją badać,monitorować i poprawiać?”. Do nabycia:TUTAJ!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/259822-kolejny-kabaretowy-wystep-szefowej-men-twierdzi-ze-dziala-dla-dobra-dzieci-od-kiedy