Oponował prowadzący obrady Kazimierz Ziobro ze Zjednoczonej Prawicy, wiceprzewodniczący komisji. Poseł zaznaczał, że jest przeciwnikiem nielegalnej inwigilacji obywateli w miejscach publicznych i w sytuacjach typowych dla życia prywatnego.
Niemniej jednak fakt jest taki, iż zachowanie niektórych posłów miało publiczny charakter. Był on publiczny w tym sensie, że nagłośniły go media. Moim zdaniem upublicznione zachowanie tych polityków jest dla nich miażdżące. Przypominam, że są to politycy najwyższej rangi. Za niestosowne uważam zatem nieodniesienie się do tych zdarzeń przez Komisję Etyki Poselskiej
— przekonywał.
Przypominał, że komisja nie ocenia kwestii złamania bądź niezłamania przepisów prawa.
Naszą domeną jest ocena zachowania się posła pod względem etycznym, ocena tego, czy naruszył obowiązujące go zasady etyki. W omawianym przypadku nie ma chyba najmniejszych wątpliwości, że doszło do naruszania takich zasad
— apelował.
Ale jak grochem o ścianę. Żadne argumenty nie przemawiały do posłów PO-PSL, bo przecież nie o argumenty tu chodzi, lecz osłonę swych partyjnych towarzyszy.
Nie dałbym się za tę sprawę ukrzyżować, ale zgodnie z moim sumieniem i zgodnie z zasadami logiki uważam, że powinniśmy się przeciwstawić zalewającej nas dzisiaj powszechnie fali brudów, która doprowadza przede wszystkim do poniżania innych ludzi
— utrzymywał Stefaniuk.
W rezultacie komisja przegłosowała umorzenie postępowania. Decyzja zapadła na zamkniętym posiedzeniu, pod nieobecność przewodniczącej komisji Ewy Witek z PiS, która została nowym rzecznikiem Prawa i Sprawiedliwości. Co znamienne, komisja na wcześniejszym posiedzeniu zaczęła rozpatrywać wniosek Pawłowicz, „przesłuchała” nawet byłego ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego.
Wygląda więc na to, że do ukręcenia łba sprawie wykorzystano absencję Witek. Skład komisji etyki jest nieliczny, więc głos obecnej rzecznik PiS mógł przesądzić o kontynuowaniu postępowania wobec Sikorskiego, Nowaka, Karpińskiego, Rostowskiego, Grasia i Sikorskiego. Zabrakło czujności?!
Ekipie z taśm groziły ze strony komisji etyki co najwyżej nagany, ale nawet ten symboliczny wymiar kary jest istotny. Może więc dziwić fakt, iż opozycja tak łatwo daje się w takich sytuacjach ogrywać.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Oponował prowadzący obrady Kazimierz Ziobro ze Zjednoczonej Prawicy, wiceprzewodniczący komisji. Poseł zaznaczał, że jest przeciwnikiem nielegalnej inwigilacji obywateli w miejscach publicznych i w sytuacjach typowych dla życia prywatnego.
Niemniej jednak fakt jest taki, iż zachowanie niektórych posłów miało publiczny charakter. Był on publiczny w tym sensie, że nagłośniły go media. Moim zdaniem upublicznione zachowanie tych polityków jest dla nich miażdżące. Przypominam, że są to politycy najwyższej rangi. Za niestosowne uważam zatem nieodniesienie się do tych zdarzeń przez Komisję Etyki Poselskiej
— przekonywał.
Przypominał, że komisja nie ocenia kwestii złamania bądź niezłamania przepisów prawa.
Naszą domeną jest ocena zachowania się posła pod względem etycznym, ocena tego, czy naruszył obowiązujące go zasady etyki. W omawianym przypadku nie ma chyba najmniejszych wątpliwości, że doszło do naruszania takich zasad
— apelował.
Ale jak grochem o ścianę. Żadne argumenty nie przemawiały do posłów PO-PSL, bo przecież nie o argumenty tu chodzi, lecz osłonę swych partyjnych towarzyszy.
Nie dałbym się za tę sprawę ukrzyżować, ale zgodnie z moim sumieniem i zgodnie z zasadami logiki uważam, że powinniśmy się przeciwstawić zalewającej nas dzisiaj powszechnie fali brudów, która doprowadza przede wszystkim do poniżania innych ludzi
— utrzymywał Stefaniuk.
W rezultacie komisja przegłosowała umorzenie postępowania. Decyzja zapadła na zamkniętym posiedzeniu, pod nieobecność przewodniczącej komisji Ewy Witek z PiS, która została nowym rzecznikiem Prawa i Sprawiedliwości. Co znamienne, komisja na wcześniejszym posiedzeniu zaczęła rozpatrywać wniosek Pawłowicz, „przesłuchała” nawet byłego ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego.
Wygląda więc na to, że do ukręcenia łba sprawie wykorzystano absencję Witek. Skład komisji etyki jest nieliczny, więc głos obecnej rzecznik PiS mógł przesądzić o kontynuowaniu postępowania wobec Sikorskiego, Nowaka, Karpińskiego, Rostowskiego, Grasia i Sikorskiego. Zabrakło czujności?!
Ekipie z taśm groziły ze strony komisji etyki co najwyżej nagany, ale nawet ten symboliczny wymiar kary jest istotny. Może więc dziwić fakt, iż opozycja tak łatwo daje się w takich sytuacjach ogrywać.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/259637-zamiatanie-afery-tasmowej-odpowiedzialnosc-karna-podsluch-przestal-byc-dowodem-moralna-komisja-etyki-umarza-postepowanie?strona=2