Ze wszystkich wydarzeń minionego tygodnia Monikę Olejnik najbardziej uwiera kilkuminutowe wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego na Jasnej Górze, który przypomniał oczywistą od wieków prawdę, że „nie ma Polski bez Kościoła”. Afera lekowa, afera taśmowa, kolejowe pielgrzymki pani premier – wszystko to nieistotne w obliczu tego jednego faktu. Czego boi się pani Monika?
Zastanawiałam się, co chce robić w życiu Jarosław Kaczyński. Zrezygnował z udziału w wyborach prezydenckich, choć marzył o tym od dziecka, oddał Beacie Szydło premierostwo i obiecał, że nie odbierze jej tego urzędu przez całą kadencję
— duma rozpalona upałem Monika Olejnik. Dumała, dumała i wymyśliła.
Teraz już wiem. Kaczyński chce nas umoralniać z Jasnej Góry
— pisze w „Wyborczej”, przypominając przemówienie prezesa PiS, który stwierdził że „nie ma Polski bez Kościoła”.
Pan prezes zapowiedział, że pod wodzą hetmanki Matki Boskiej razem z prezydentem elektem i Beatą Szydło będą prowadzić Polskę, jak rozumiem, w duchu odnowy moralnej
— drwi Olejnik, krytykując Jarosława Kaczyńskiego za to, że podziękował abp. Dziędze. Nie może przeboleć, że arcybiskup nazwał ustawę o in vitro zbrodniczą. Nic nowego. Nazywanie rzeczy po imieniu dla pewnych środowisk zawsze będzie jak wkładanie wiertła w spróchniały ząb. Olejnik idzie jednak dalej.
Ile może się wylać żółci z ust biskupów. Wydawało mi się, że jej pokłady już zostały wyczerpane. Ale nie
— ubolewa, twierdząc że Jarosław Kaczyński „idzie ręka w rękę z biskupami”, którzy chcą „doprowadzić do zwycięstwa jego ugrupowania, bo prezydent elekt Andrzej Duda to jeszcze za mało”.
Przecież on sam nie zatroszczy się o interesy Kościoła, tylko pisowski rząd zapewni Kościołowi finansowanie z budżetu państwa
— pisze Olejnik. I wszystko jasne. Jakaż prosta ta logika na Czerskiej. Jedyny pryzmat, przez który redaktorstwo zdolne jest przepuścić swój proces myślowy to władza unurzana w zależnościach finansowych. To wiele tłumaczy. Dalej Olejnik roztacza czarną, mocno już sfatygowaną wizję, straszenia PiSem. Co będzie jak partia Kaczyńskiego wygra wybory?
Każdy z Polaków będzie musiał przedstawić świadectwo moralności. Może religia w szkole będzie obowiązkowa, antykoncepcja zakazana, nie mówiąc o aborcji czy in vitro. Polska będzie tylko dla tych, którzy głoszą naukę Kościoła, inne religie nie są ważne. Drżyjcie, ateiści, luteranie, ewangelicy, buddyści! Nadchodzi świecki pasterz, który zapomniał o naukach Jana Pawła II, papieżu ekumenicznym
— alarmuje Monika Olejnik.
Skąd ten intelektualny dygot? Sytuacja na Czerskiej musi być mocno napięta, skoro kilka słów Jarosława Kaczyńskiego z Jasnej Góry doprowadziło do takiej paniki. Na kazania Bronisława Komorowskiego ze szczytów jasnogórskich jakoś nie reagowała tak nerwowo.
Nie poruszyła jej prezydencka superwizja przeprowadzona za pomocą śmigłowca, bo „z góry widać lepiej”, a „z Jasnej Góry najlepiej”.
Ciąg dalszy na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ze wszystkich wydarzeń minionego tygodnia Monikę Olejnik najbardziej uwiera kilkuminutowe wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego na Jasnej Górze, który przypomniał oczywistą od wieków prawdę, że „nie ma Polski bez Kościoła”. Afera lekowa, afera taśmowa, kolejowe pielgrzymki pani premier – wszystko to nieistotne w obliczu tego jednego faktu. Czego boi się pani Monika?
Zastanawiałam się, co chce robić w życiu Jarosław Kaczyński. Zrezygnował z udziału w wyborach prezydenckich, choć marzył o tym od dziecka, oddał Beacie Szydło premierostwo i obiecał, że nie odbierze jej tego urzędu przez całą kadencję
— duma rozpalona upałem Monika Olejnik. Dumała, dumała i wymyśliła.
Teraz już wiem. Kaczyński chce nas umoralniać z Jasnej Góry
— pisze w „Wyborczej”, przypominając przemówienie prezesa PiS, który stwierdził że „nie ma Polski bez Kościoła”.
Pan prezes zapowiedział, że pod wodzą hetmanki Matki Boskiej razem z prezydentem elektem i Beatą Szydło będą prowadzić Polskę, jak rozumiem, w duchu odnowy moralnej
— drwi Olejnik, krytykując Jarosława Kaczyńskiego za to, że podziękował abp. Dziędze. Nie może przeboleć, że arcybiskup nazwał ustawę o in vitro zbrodniczą. Nic nowego. Nazywanie rzeczy po imieniu dla pewnych środowisk zawsze będzie jak wkładanie wiertła w spróchniały ząb. Olejnik idzie jednak dalej.
Ile może się wylać żółci z ust biskupów. Wydawało mi się, że jej pokłady już zostały wyczerpane. Ale nie
— ubolewa, twierdząc że Jarosław Kaczyński „idzie ręka w rękę z biskupami”, którzy chcą „doprowadzić do zwycięstwa jego ugrupowania, bo prezydent elekt Andrzej Duda to jeszcze za mało”.
Przecież on sam nie zatroszczy się o interesy Kościoła, tylko pisowski rząd zapewni Kościołowi finansowanie z budżetu państwa
— pisze Olejnik. I wszystko jasne. Jakaż prosta ta logika na Czerskiej. Jedyny pryzmat, przez który redaktorstwo zdolne jest przepuścić swój proces myślowy to władza unurzana w zależnościach finansowych. To wiele tłumaczy. Dalej Olejnik roztacza czarną, mocno już sfatygowaną wizję, straszenia PiSem. Co będzie jak partia Kaczyńskiego wygra wybory?
Każdy z Polaków będzie musiał przedstawić świadectwo moralności. Może religia w szkole będzie obowiązkowa, antykoncepcja zakazana, nie mówiąc o aborcji czy in vitro. Polska będzie tylko dla tych, którzy głoszą naukę Kościoła, inne religie nie są ważne. Drżyjcie, ateiści, luteranie, ewangelicy, buddyści! Nadchodzi świecki pasterz, który zapomniał o naukach Jana Pawła II, papieżu ekumenicznym
— alarmuje Monika Olejnik.
Skąd ten intelektualny dygot? Sytuacja na Czerskiej musi być mocno napięta, skoro kilka słów Jarosława Kaczyńskiego z Jasnej Góry doprowadziło do takiej paniki. Na kazania Bronisława Komorowskiego ze szczytów jasnogórskich jakoś nie reagowała tak nerwowo.
Nie poruszyła jej prezydencka superwizja przeprowadzona za pomocą śmigłowca, bo „z góry widać lepiej”, a „z Jasnej Góry najlepiej”.
Ciąg dalszy na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/259550-olejnik-straszy-katolickim-obliczem-kaczynskiego-jasnogorskie-kazania-komorowskiego-jakos-jej-nie-przerazaly-skad-ta-panika