Piecha: Szkody afery lekowej opisanej przez "ABC" są wielokrotnie wyższe niż szkody związane z dopalaczami. NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Wywieziono leki za 5 miliardów. Trudno się dziwić, że jest afera. Ta afera jest dla polskiego rządu obojętna. Natomiast dla pacjentów straszliwa w skutkach, ponieważ nie leczono lub nie wyleczono dziesiątek tysięcy pacjentów

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Bolesław Piecha, były minister zdrowia.

wPolityce.pl: Tygodnik ABC donosi o gigantycznej aferze lekowej, która miała miejsce w ciągu ostatnich 5 lat. Leki  o wartości 5 mld zł zamiast do polskich aptek trafiały na rynek niemiecki. Czy rząd wiedział o tym procederze i celowo przymykał na to oko?

Bolesław Piecha: Zwracaliśmy na to uwagę wielokrotnie. Rząd o tym wywozie leków za granicę w tzw. eksporcie równoległym wie. Otrzymywał takie sygnały od co najmniej 3, 4, może nawet 5 lat. Pierwsza taka sytuacja miała miejsce z heparynami. Później to dotknęło innych leków – antynowotworowych, niektórych antybiotyków, niektóre leki cukrzycowe.

Na czym polegał cały ten proceder? Co sprawiło, że taki proceder był możliwy?

To po prostu dziura w przepisach prawnych, a konkretnie w ustawie farmaceutycznej. Rzecz w tym, że ustawa refundacyjna nakłada na rząd obowiązek uzyskania korzystnej ceny, by ten lek refundować w Polsce. Dotyczy to tylko tych leków, które są na receptę albo są stosowane wyłącznie w szpitalach. Wynegocjował rozsądne ceny, lepsze niż te, które są Niemczech, więc siłą rzeczy należałoby zabezpieczyć tę grupę leków przed unijnym wywozem. Takie przepisy dotyczące eksportu równoległego, musimy pamiętać, że jesteśmy  w Unii Europejskiej i przepływ towarów i usług jest możliwy, chyba że istnieją specjalne sytuacje, gdzie tego robić nie wolno. Taką specjalną sytuacją są właśnie przepisy dotyczące leków refundowanych. Rząd wiedział, że taki proceder istnieje, bo jest normalnie stosowany. Polega na tym, że przywozi się np. do Polski część leków z Niemiec, wcale nie od producenta tylko od hurtowni, dotyczyło to niektórych leków antykoncepcyjnych. Z drugiej strony wywozi się z Polski leki, które mają niższą cenę. I to jest normalny ruch. Gorzej, gdy jest w to zaangażowane państwo, które swoim autorytetem tak negocjuje ceny, żeby stosunkowo mało dopłacać.

Czego więc w przepisach zabrakło? Na czym polegało zaniechanie ministerstwa zdrowia?

Zapomniano w ustawie refundacyjnej zawrzeć jasne przepisy i ograniczenia, które by sprawiły, że leków refundowanych w Polsce, nie wolno wywozić za granicę. Wywieziono leki za 5 miliardów. Trudno się dziwić, że jest afera. Ta afera jest dla polskiego rządu obojętna. Natomiast dla pacjentów straszliwa w skutkach, ponieważ nie leczono lub nie wyleczono dziesiątek tysięcy pacjentów cukrzycowych, nie stosowano profilaktyki przeciwzakrzepowej w chorobach serca, w chorobach układu nerwowego, w udarach mózgu, przy pewnych chorobach nerek, nie stosowano leków nowotworowych, bo ich po prostu nie było. To co, że wynegocjowano dobrą cenę, jeśli te leki są niedostępne? Sprawa znana jest przynajmniej od 3 lat. Pierwszy taki sygnał był bardzo poważny. Nie udało się rządowi tego zatrzymać. Albo tego nie dostrzegał, albo przymykał na to oko. Przedsiębiorcy – bo dzisiaj to nie aptekarze, tylko przedsiębiorcy, którzy mają sieci aptek – zamiast za tę cenę przyjmować te leki i je rozprowadzać na receptę w Polsce, po prostu je wywieźli za granicę, mając 30 proc. zysku. Tak to w Polsce jest, że państwo jest słabe, więc nie było w stanie na podstawie tych przepisów, które ma, skontrolować tego co się dzieje i odpowiednio zareagować. A skoro państwo jest słabe, to trzeba było przynajmniej wzmocnić zapisy prawa, żeby to nie był to proceder legalny. Wtedy takiej sieci aptek, takiemu hurtownikowi, gdyby zapłacił określoną karę, odechciałoby mu się wywożenia za granicę leków, które miały być tylko dla polskich pacjentów.

Ostatecznie podjęto próbę pewnych zmian w prawie? 12 lipca weszła w życie nowelizacja ustawy, choć wielu ekspertów nie dostrzega w niej nadziei na zmianę tego procederu. Jak pan ocenia tę nowelizację?

Obawiam się, że cały proceder – kanały wyprowadzania leków z Polski – są już na tyle przetarte, że ta ustawa jest daleko spóźniona. Spóźniona chociażby dlatego, że za kwotę 5 miliardów złotych nie dostarczono leków Polakom, którzy ich po prostu potrzebowali. Leczyli się różnymi środkami zastępczymi albo nie leczyli się wcale. Nikt oczywiście nie wie jakie szkody zdrowotne ponieśli, nie mówiąc już ile o tym z nich zmarło. Myślę, że liczba szkód zdrowotnych wielokrotnie wyższa, niż szkody związane ze słynnymi dopalaczami.

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.