Wielki powrót bohaterów afery taśmowej? Kidawa-Błońska: "To, że ktoś był nagrany na tych taśmach, nie znaczy, że ma być wyłączony z naszego życia"

wPolityce.pl/tvn24
wPolityce.pl/tvn24

Wygląda na to, że czystki moralno-etyczne wykonane przez premier Ewę Kopacz w związku z aferą taśmową (a konkretnie ujawnionymi przez Zbigniewa Stonogę dokumentami śledztwa) były jedynie zabiegiem marketingowym. Marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska zapowiedziała bowiem w TVP1, że Platforma nie odetnie się od nagranych kolegów.

Pytana o to, czy osoby, które zostały nagrane, powinny pojawić się na listach do parlamentu z ramienia PO odpowiedziała, że karanie osób za to, co powiedziały, byłoby nadużyciem.

To, że ktoś był nagrany na tych taśmach, nie znaczy, że ma być wyłączony z naszego życia

— stwierdziła.

Marszałek zaznaczyła przy tym, że decyzję o tym, czy te osoby znajdą się na listach, czy nie, podejmą struktury regionalne, a o ewentualnym skreśleniu z nich zadecyduje szefowa partii, czyli Ewa Kopacz.

Chcemy, by te listy były mocne

— powiedziała.

Kidawa-Błońska zwróciła również uwagę na to, że nawet jeżeli ktoś nie był nagrany, a pojawia się w rozmowach, również postrzegany jest jako osoba podejrzana. Według niej, takie zachowanie może być zbyt pochopne.

Należy zachować spokój

— zaapelowała.

lw

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.