Donald Tusk przedstawiany jest w licznych mediach jako zbawca Europy, który uratował negocjacje z Grecją. Według Witolda Waszczykowskiego, to czysto propagandowy przekaz.
W rzeczywistości Donald Tusk nie jest żadnym negocjatorem. Pełni jedynie funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej, czyli swego rodzaju sekretariatu, który organizuje obrady i zajmuje się dokumentacją
— mówi w Radiu Maryja b. wiceminister spraw zagranicznych.
O kluczowej rzekomo roli Tuska w doprowadzeniu do porozumienia z Grecją pisał „Financial Times”. Wedle szeroko kolportowanej relacji, niemiecka kanclerz Angela Merkel i premier Grecji Aleksis Cipras uznali, że nie są w stanie dojść do porozumienia i należy zerwać dalsze rozmowy. Przed wyjściem ze spotkania Tusk miał powstrzymać ich stwierdzeniem:
Przykro mi, ale nie ma takiej możliwości, żebyście wyszli z tego pokoju.
CZYTAJ WIĘCEJ: Brytyjskie media krytycznie o „upokarzających” warunkach dla Grecji. „FT”: Kluczową rolę w negocjacjach miał odegrać Tusk
Waszczykowski nie widzi w działaniu Tuska niczego nadzwyczajnego.
Zastosował klasyczny fortel, jaki jest stosowany w czasie licznych negocjacjach międzynarodowych – zatrzymanie czasu. Często stawia się granicę końcową negocjacji, ale w sytuacji, gdy pojawiają się problemy istnieje formuła „zatrzymania zegara” i rozmawia się jeszcze nawet przez kilka dni. Nie jest to więc żaden wybieg, który wymyślił Tusk, lecz stara zasada
— ocenia polityk PiS.
Jego zdaniem postępowanie Tuska było uzgodnione z Merkel.
Kanclerz Niemiec dążyła do tego, żeby dobić Greków i przymusić ich do trwania w sojuszu europejskim w ramach strefy euro. Koncepcja waluty euro jest projektem polityczno-ideologicznym. Gdyby Grecja wystąpiła z unii walutowej, mogłoby to uruchomić efekt domina. Obawa została czasowo zażegnana, ale porozumienie z Grecją ciągle niczego nie przesądza
— podkreśla Waszczykowski.
B. wiceszef MSZ odsłania tło rozmów z Grecją.
Odgrywano pewien teatr. Ze względów ideologicznych nie chciano wypuścić Grecji, ponieważ obawiano się, że to będzie cios w walutę euro. Wierzyciele domagają się pieniędzy, a Grecja ich nie dostarczy. Ale mogą to być odpisy finansowe z instytucji europejskich. Jednak żeby mogły one takich odpisów dokonać, musiały mieć jakiś listek figowy. Należało więc przymusić Grecję, by zgodziła się na„reformy”, czyli podwyższenie podatków, wieku emerytalnego i długości pracy, a obniżenie zarobków i emerytur. To są w rzeczywistości antyreformy, bo idą w kierunku ograniczenia popytu w Grecji, co obniża rozwój gospodarczy
— opisuje mechanizm negocjacji.
JUB/Radio Maryja
W najnowszym numerze „wSieci”:Grecja – gorący reportaż Mai Narbutt prosto z Aten.
Największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce w sprzedaży od 13 lipca br., teraz także w formie e-wydania. Szczegóły na:http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/259364-waszczykowski-demaskuje-tuska-to-zaden-negocjator-w-rozmowach-z-grecja-odgrywany-jest-teatr