Waszczykowski demaskuje Tuska: „To żaden negocjator. W rozmowach z Grecją odgrywany jest teatr”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Donald Tusk przedstawiany jest w licznych mediach jako zbawca Europy, który uratował negocjacje z Grecją. Według Witolda Waszczykowskiego, to czysto propagandowy przekaz.

W rzeczywistości Donald Tusk nie jest żadnym negocjatorem. Pełni jedynie funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej, czyli swego rodzaju sekretariatu, który organizuje obrady i zajmuje się dokumentacją

— mówi w Radiu Maryja b. wiceminister spraw zagranicznych.

O kluczowej rzekomo roli Tuska w doprowadzeniu do porozumienia z Grecją pisał „Financial Times”. Wedle szeroko kolportowanej relacji, niemiecka kanclerz Angela Merkel i premier Grecji Aleksis Cipras uznali, że nie są w stanie dojść do porozumienia i należy zerwać dalsze rozmowy. Przed wyjściem ze spotkania Tusk miał powstrzymać ich stwierdzeniem:

Przykro mi, ale nie ma takiej możliwości, żebyście wyszli z tego pokoju.

CZYTAJ WIĘCEJ: Brytyjskie media krytycznie o „upokarzających” warunkach dla Grecji. „FT”: Kluczową rolę w negocjacjach miał odegrać Tusk

Waszczykowski nie widzi w działaniu Tuska niczego nadzwyczajnego.

Zastosował klasyczny fortel, jaki jest stosowany w czasie licznych negocjacjach międzynarodowych – zatrzymanie czasu. Często stawia się granicę końcową negocjacji, ale w sytuacji, gdy pojawiają się problemy istnieje formuła „zatrzymania zegara” i rozmawia się jeszcze nawet przez kilka dni. Nie jest to więc żaden wybieg, który wymyślił Tusk, lecz stara zasada

— ocenia polityk PiS.

Jego zdaniem postępowanie Tuska było uzgodnione z Merkel.

Kanclerz Niemiec dążyła do tego, żeby dobić Greków i przymusić ich do trwania w sojuszu europejskim w ramach strefy euro. Koncepcja waluty euro jest projektem polityczno-ideologicznym. Gdyby Grecja wystąpiła z unii walutowej, mogłoby to uruchomić efekt domina. Obawa została czasowo zażegnana, ale porozumienie z Grecją ciągle niczego nie przesądza

— podkreśla Waszczykowski.

B. wiceszef MSZ odsłania tło rozmów z Grecją.

Odgrywano pewien teatr. Ze względów ideologicznych nie chciano wypuścić Grecji, ponieważ obawiano się, że to będzie cios w walutę euro. Wierzyciele domagają się pieniędzy, a Grecja ich nie dostarczy. Ale mogą to być odpisy finansowe z instytucji europejskich. Jednak żeby mogły one takich odpisów dokonać, musiały mieć jakiś listek figowy. Należało więc przymusić Grecję, by zgodziła się na„reformy”, czyli podwyższenie podatków, wieku emerytalnego i długości pracy, a obniżenie zarobków i emerytur. To są w rzeczywistości antyreformy, bo idą w kierunku ograniczenia popytu w Grecji, co obniża rozwój gospodarczy

— opisuje mechanizm negocjacji.

JUB/Radio Maryja


W najnowszym numerze „wSieci”:Grecja – gorący reportaż Mai Narbutt prosto z Aten.

Największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce w sprzedaży od 13 lipca br., teraz także w formie e-wydania. Szczegóły na:http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych