13-ego lipca 2015 r. Grecja, jako w pełni suwerenny kraj, przestaje istnieć. Staje się czymś na kształt Niemiecko-Brukselskiego Terytorium Powierniczego. Wszystkie najważniejsze decyzje mają być od tej pory podejmowane przy udziale przedstawicieli i pod kontrolą obcych państw.
To niewątpliwie wielkie upokorzenie dla dumnego narodu, który całkiem na poważnie traktował demokrację i własny honor. Rzekomy kompromis na szczycie w Brukseli, bardziej przypomina dyktat dla podbitego kraju, który przegrał wojnę. Te ostatnie decyzje pacyfikują Grecję na wiele lat. Jak widać dziś, aby podbić jakiś kraj, nie potrzeba dywizji komandosów, nie trzeba tanków, wystarczy użyć banków. Wystarczy mieć w ręku jego długi, by na lata unieruchomić „Działa Navarony”. Bezwzględność żądań ze strony Niemiec wobec Greków, a zwłaszcza MF Schauble przeraziła nawet Francuzów i Włochów.
Warto przypomnieć, że nasze polskie długi zagraniczne są podobnej wielkości, co greckie i w tych samych obcych rękach. Tylko, że my tylu słonecznych wysp nie mamy. Brukselski szczyt w sprawie Grecji, przypominał raczej styl uprawiania polityki z lat 30-tych i prawie, że monachijskie klimaty. Grekom zaproponowano albo szybki zgon albo powolną śmierć, przy okazji Niemcy wykonali skok na grecki majątek narodowy.
W ramach tzw. Funduszu Prywatyzacyjnego, który ma obejmować greckie fabryki, wyspy, a nawet źródła mineralne, nie mówiąc o sieciach przesyłowych czy portach. Wyceniono go na kwotę 50 mld euro. Wszystko co da się sprywatyzować z greckiego majątku ma pójść na spłatę długów wobec rządów oraz dla banków. Jedynie 5 procent środków ma pójść dla Grecji. Ten drakoński dyktat Trojki, a głównie Niemiec wobec Grecji, mimo oczywistych błędów popełnionych przez zdemoralizowane i sprzedajne greckie elity niczego oczywiście nie załatwia. Długi Grecji będą jeszcze wyższe, bieda jeszcze większa, a ład społeczny jeszcze bardziej zagrożony. Wymagania i surowe reformy wytyczone dla Grecji są nie do zrealizowania przez lata. Ciekawe kto teraz będzie miał zaufanie do niemieckiej solidarności i niemieckiej kuracji na odchudzanie.
Kluczową rolę przy wspieraniu tak brutalnego niemieckiego stanowiska odegrał przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. TVN-24 już pompuje jego rzekomy sukces. Takie porozumienie powinno być ostrzeżeniem i otrzeźwieniem dla wielu mniejszych i słabszych państw UE, bo mogą podzielić los Grecji, jeśli będą chcieć suwerenności i mieć własne pomysły na wyjście z kryzysu.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
13-ego lipca 2015 r. Grecja, jako w pełni suwerenny kraj, przestaje istnieć. Staje się czymś na kształt Niemiecko-Brukselskiego Terytorium Powierniczego. Wszystkie najważniejsze decyzje mają być od tej pory podejmowane przy udziale przedstawicieli i pod kontrolą obcych państw.
To niewątpliwie wielkie upokorzenie dla dumnego narodu, który całkiem na poważnie traktował demokrację i własny honor. Rzekomy kompromis na szczycie w Brukseli, bardziej przypomina dyktat dla podbitego kraju, który przegrał wojnę. Te ostatnie decyzje pacyfikują Grecję na wiele lat. Jak widać dziś, aby podbić jakiś kraj, nie potrzeba dywizji komandosów, nie trzeba tanków, wystarczy użyć banków. Wystarczy mieć w ręku jego długi, by na lata unieruchomić „Działa Navarony”. Bezwzględność żądań ze strony Niemiec wobec Greków, a zwłaszcza MF Schauble przeraziła nawet Francuzów i Włochów.
Warto przypomnieć, że nasze polskie długi zagraniczne są podobnej wielkości, co greckie i w tych samych obcych rękach. Tylko, że my tylu słonecznych wysp nie mamy. Brukselski szczyt w sprawie Grecji, przypominał raczej styl uprawiania polityki z lat 30-tych i prawie, że monachijskie klimaty. Grekom zaproponowano albo szybki zgon albo powolną śmierć, przy okazji Niemcy wykonali skok na grecki majątek narodowy.
W ramach tzw. Funduszu Prywatyzacyjnego, który ma obejmować greckie fabryki, wyspy, a nawet źródła mineralne, nie mówiąc o sieciach przesyłowych czy portach. Wyceniono go na kwotę 50 mld euro. Wszystko co da się sprywatyzować z greckiego majątku ma pójść na spłatę długów wobec rządów oraz dla banków. Jedynie 5 procent środków ma pójść dla Grecji. Ten drakoński dyktat Trojki, a głównie Niemiec wobec Grecji, mimo oczywistych błędów popełnionych przez zdemoralizowane i sprzedajne greckie elity niczego oczywiście nie załatwia. Długi Grecji będą jeszcze wyższe, bieda jeszcze większa, a ład społeczny jeszcze bardziej zagrożony. Wymagania i surowe reformy wytyczone dla Grecji są nie do zrealizowania przez lata. Ciekawe kto teraz będzie miał zaufanie do niemieckiej solidarności i niemieckiej kuracji na odchudzanie.
Kluczową rolę przy wspieraniu tak brutalnego niemieckiego stanowiska odegrał przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. TVN-24 już pompuje jego rzekomy sukces. Takie porozumienie powinno być ostrzeżeniem i otrzeźwieniem dla wielu mniejszych i słabszych państw UE, bo mogą podzielić los Grecji, jeśli będą chcieć suwerenności i mieć własne pomysły na wyjście z kryzysu.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/259151-grecja-jak-niemiecko-brukselskie-terytorium-powiernicze-aby-podbic-jakis-kraj-nie-potrzeba-dywizji-komandosow-nie-trzeba-tankow-wystarczy-uzyc-bankow