Afera taśmowa cd. Generał Nosek zaprzecza wersji Ryszarda Kalisza: "Nigdy nie podejrzewałem Siemoniaka!". Słowo przeciw słowu...

fot. PAP/ Jakub Kamiński
fot. PAP/ Jakub Kamiński

Nigdy nie wyrażałem jakichkolwiek podejrzeń dotyczących korupcji ministra Siemoniaka! - twierdzi gen. Janusz Nosek, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Na łamach Rzeczpospolitej generał przedstawia swoja wersję rozmowy z Ryszardem Kaliszem, o której polityk lewicy wspominał na zarejestrowanym na słynnych taśmach - spotkaniu z Aleksandrem Kwaśniewskim.

:>20 września 2013 r. szef MON wszczął procedurę odwołania mnie ze stanowiska szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Ta procedura trwa około dwóch tygodni, bo opinię muszą wyrazić prezydent, sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych oraz rządowe Kolegium Służb Specjalnych.

— przypomina. I dalej opowiada:

W tym właśnie czasie poprosiłem posła Kalisza o spotkanie. Znamy się od ponad dziesięciu lat, od czasów, gdy był ministrem spraw wewnętrznych. Uważałem, że ma doświadczenie polityczne i potrafi doradzić w trudnych sytuacjach. W przeszłości zdarzało się już, że się z nim konsultowałem, zwłaszcza w kwestiach prawnych.

Kalisz nie miał dużo czasu, pędził gdzieś między jedną telewizją a drugą.

Dlatego spotkaliśmy się przed audycją w TVN w przypadkowej kawiarni niedaleko tej telewizji. Rozmowa trwała ok. 20 minut.

— wspomina generał. Jak tłumaczy, rozmowa dotyczyła dwóch kwestii. Nosek miał radzić się jak postępować w sytuacji trwającej procedury odwołania i bronić swego dobrego imienia przed atakami polityków PiS.

W tamtym czasie takich ataków było mnóstwo. Pan Kaczmarek zarzucał mi choćby współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi za plecami premiera.

— opowiada. Druga kwestia miała dotyczyć poparcia kandydatury płk Dariusza Pilarza, zastępcy Noska,  na nowego szefa SKW.

Przedstawiłem Kaliszowi tę kandydaturę i poprosiłem o polityczne wsparcie. Chodziło o to, aby w razie pytań i konsultacji na poziomie politycznym Kalisz powiedział o nim dobre słowo

— twierdzi były szef kontrwywiadu.

O niczym innym nie rozmawialiśmy. W czasie naszego krótkiego spotkania nie wyraziłem jakichkolwiek podejrzeń dotyczących ministra Siemoniaka. Po prostu SKW nigdy takich podejrzeń nie miała i nie ma ich także dziś. Jako służba nigdy nie kwestionowaliśmy rzetelnego przeprowadzania procedur przetargowych przez ministra

— zapewnia.

Na pytanie, czy Ryszard Kalisz cały ten wątek o korupcji w MON sobie wymyślił - Nosek stwierdza:

Jedyne słowa, które mogły paść, to jakaś ogólna ocena sytuacji w resorcie obrony. W tym czasie zaczęły się ukazywać publikacje sugerujące, że zostałem odwołany dlatego, że SKW miała zastrzeżenia do generała Waldemara Skrzypczaka, wiceszefa MON odpowiedzialnego za zakup uzbrojenia. Kwestia ta mogła być skwitowana kilkoma zdaniami na końcu spotkania.

— przyznaje.

Nigdy nie wyrażałem jakichkolwiek podejrzeń dotyczących korupcji ministra Siemoniaka!

— powtarza.

Zapewnia też, że sprawy generała Skrzypczaka nie traktował personalnie.

Nie było żadnej wojny generałów, jak twierdziły media. Nie grałem przeciw niemu, więc nie mogłem przegrać. Jest mi emocjonalnie obojętny – jak każdy inny oficer, którym zajmowała się SKW. Faktem jest, że odwołanie było dla mnie zaskoczeniem. Koincydencja tych zdarzeń wywoływała w mediach jednoznaczne interpretacje. Minister Siemoniak podkreśla, że miał prawo dokonania takiej zmiany. I rzeczywiście miał.

Nosek twierdzi, że świadkami jego rozmowy z Kaliszem byli dwaj inni funkcjonariusze. Ich personaliów jednak nie chce podać. Zaprzecza też, że przepraszał Ryszarda Kalisza za oświadczenie, które wydała SKW  w związku z publikacją „Do rzeczy”.

W pełni podtrzymuję to oświadczenie. Do Kalisza rzeczywiście dzwoniłem, ale nie przepraszałem go. Rozmawialiśmy w niedzielę, gdy pojawiła się zapowiedź publikacji w „Do Rzeczy”, ale nie była jeszcze znana jej treść. Nie mogłem w niedzielę przepraszać za oświadczenie SKW, które odnosiło się do treści opublikowanych w poniedziałek, gdy poznaliśmy zapis rozmowy.

Jak tłumaczy dzwonił do Kalisza, by się dowiedzieć co powiedział na jego temat podczas nagranego w restauracji spotkania. Nosek zapewnia tez, że swoją decyzje o odejściu ze służby podjął już na początku roku, na długo przed głośną publikacją.

Rozstanę się ze służbami specjalnymi 15 lipca, dokładnie w 23. rocznicę wstąpienia do Urzędu Ochrony Państwa. Nie ma to kompletnie związku z publikacją taśm

— twierdzi b. szef kontrwywiadu.

ansa/Rz

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych