Siemoniak domaga się przeprosin od Kalisza. Minister złożył już wniosek do prokuratury: "Liczę, że się wycofa"

Fot. wPolityce.pl/TVN24
Fot. wPolityce.pl/TVN24

Szef MON Tomasz Siemoniak powiedział na konferencji prasowej, że oczekuje przeprosin od Ryszarda Kalisza w związku słowami, jakie polityk wypowiedział w rozmowie, której treść ujawnił jeden z tygodników. Minister zapowiedział, że sprawą zajmą się śledczy z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

CZYTAJWNIEŻ: Afera taśmowa: Nagranie Kwaśniewskiego i Kalisza. Plotki o korupcji w MON, Tusk „rudy i mściwy”, a Platforma „kręci lody”… Sprawdź trzy najważniejsze wątki!

Zdaję sobie sprawę, że nagrania rozmowy posła Kalisza z innymi osobami zostały dokonane nielegalnie. Sprawa ta powinna być przedmiotem odrębnych postępowań. Niemniej opublikowane fragmenty godzą  w moje dobre imię, a do opinii publicznej dotarły treści wobec których nie mogę zostać obojętny. SKW stwierdziła, że nigdy nie posiadała i nie posiada jakichkolwiek materiałów wiążących moją osobę z nieprawidłowościami. Gen. Nosek zaprzeczył, jakobym przekazywał informacje ws. SKW, również poseł Kalisz zaprzeczył, jakoby otrzymał informacje o korupcji od gen. Noska. Każdy poseł, który wejdzie w posiadanie takich informacji powinien powiadomić prokuraturę. Poseł Kalisz nie zrobił tego od października 2013 roku. Jedynym możliwym wytłumaczeniem dla posła, prawnika, byłego ministra jest fakt, że takich informacji nie ma. Dlatego apeluję, aby honorowo wycofał się publicznie z tych słów i przeprosił za insynuacje  pod moim adresem. Jednocześnie informuję, że skierowałem do prokuratury wniosek o podjęcie stosownych działań w tej sprawie. Dziękuję

— powiedział Siemoniak.

Następnie minister obrony narodowej odpowiadał na pytania zadawane przez dziennikarzy.

Nie ma tu jakichkolwiek przypuszczeń co do tego, kto za tym stoi. Nie chce się domyślać. To fatalnie, że ukazują się kolejne nagrania i dezorganizują życie publiczne

— stwierdził odpowiadając na pytanie, czy to sprawa polityczna.

Na pytanie, dlaczego gen. Nosek stracił funkcję szefa SKW, Siemoniak odpowiedział:

Podjąłem taką decyzję w 2013 roku, żeby wnioskować o zmianę. Uznałem, że potrzebna jest inna osoba.

Szef MON nie chciał jednak powiedzieć, dlaczego zdecydował o powołaniu „innej osoby”.

Nie widziałem przeszkody, żeby pozostał w służbie i wykonywał inne zadania. Służba potrzebuje nie tylko szefów. Uznałem, że na tym etapie potrzeba innej osoby – powołałem gen. bryg. Piotra Pytla. Jestem zadowolony z jego pracy

— tłumaczył Siemoniak.

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.