"Śmiech i złość" Jana Pietrzaka w klubie Ronina

fot.Blogpress.pl
fot.Blogpress.pl

Denerwują pewne sytuacje, złoszczę się, a wolę dawać wyraz tej złości przez ironię, przez szyderstwo, przez kpinę, a nie przez walenie maczugą w głowę”. - mówił Jan Pietrzak na spotkaniu autorskim w klubie Ronina.

Relacja ze strony Blogpress.pl

fot. Blogpress.pl
fot. Blogpress.pl

W klubie Ronina miała miejsce warszawska premiera książki Jana Pietrzaka „Śmiech i złość”. Udział w niej wzięli, oprócz autora, Leszek Sosnowski, prezes wydawnictwa Biały Kruk oraz dziennikarz Andrzej Gelberg, redaktor naczelny „Tygodnika Solidarność” w latach 1992-2002 oraz satyryk Ryszard Makowski.

Gdyby ktoś nazwał tę książkę Felietonowa historia Polski 2008-2015, wcale nie mijałby się z prawdą - czytamy w notce wydawniczej. - Ileż tu autentycznych postaci, wydarzeń, faktów - a wszystko opatrzone niebywale celnym, satyrycznym komentarzem. Felietony powstawały pod wpływem chwili (publikowane były najczęściej w „Tygodniku Solidarność”, ale i w „Dzienniku Polskim”, a ostatnio we „wSieci”). Mimo to inteligentne spostrzeżenia Autora nadal pozostają aktualne, a i dowcip, którym skrzą się poszczególne teksty, nie stracił na swej świeżości. Nie o sam dowcip, choćby najbłyskotliwszy, jednak tu chodzi, lecz o tak ukochaną przez Jana Pietrzaka Ojczyznę - o jej stan obecny i szanse na przyszłość. Pietrzak to niezwykle spostrzegawczy satyryk, który celnie potrafi wyśmiać, a nawet wyszydzić każde zło dotykające nasz kraj, każdego łotra sięgającego po władzę i publiczny grosz. Książka, uzupełniona niemal setką świetnie korespondujących ze słowem dowcipnych rysunków Andrzeja Krauzego oraz dokumentalnych fotografii, jest ponadto wybitnym dziełem edytorskim. Całości dopełnia błyskotliwy jak zawsze wstęp autorstwa znanego historyka i publicysty prof. Andrzeja Nowaka, który odkrywa w felietonach Jana Pietrzaka zaskakujące odniesienia historyczne.

fot. Blogpress.pl
fot. Blogpress.pl

Jeżeli otworzy się tę książkę, to jest tu tyle tematów poruszonych, tyle spraw, tyle analiz, że Jan Pietrzak starczyłby nam za jeden całkiem niezły rząd”. - mówił Leszek Sosnowski. I dodał odnosząc się do kierowanego przez siebie wydawnictwa: - „Trzymamy się swojej linii. Staramy się zawsze odpowiadać na zapotrzebowanie społeczne - to jest nasza idea”. Podkreślił, że „Biały Kruk” wydał około 130 książek poświęconych Janowi Pawłowi II, w pierwszych uczestniczył sam papież, jako pierwszy na świecie uzyskał także zgodę na to, żeby wydać poezje młodzieńcze Jana Pawła II.

fot. Blogpress.pl
fot. Blogpress.pl

Felieton jest formą przyjemną dla czytelnika, ale niezwykle ulotną” - stwierdził Ryszard Makowski. - „Jednak jest w nich jakaś siła. Tak jak w kawałku bursztynu uwięziony owad, który przetrwał, tak w felietonach jest uwieczniona chwila prawdy. Dobrze, że są tacy autorzy jak Janek Pietrzak, którzy się z prawdą nie mijają, którzy przekażą pokoleniom to, co się teraz dzieje, a dzieje się bardzo dużo. Historycy zajmują się przeszłością, a prawdziwą historię piszą felietoniści, prawdziwą historię naszych czasów pisze Jan Pietrzak”.

fot. Blogpress.pl
fot. Blogpress.pl

Andrzej Gelberg przypomniał: „Blisko 20 lat temu Janek Pietrzak napisał na moją prośbę pierwszy felieton do tygodnika Solidarność, którym wtedy kierowałem. Nie było łatwo go namówić. Ja, który byłem wychowany na jego kabarecie, jeszcze od czasów Hybryd, nie opuściłem chyba żadnego programu, wiedziałem, że jest znakomitym felietonistą, że jego słynne monologi to były fenomenalne felietony”.

Ten gatunek wymaga talentu” - mówił były redaktor naczelny Tygodnika Solidarność.- „Każdy tekst musi iskrzyć dowcipem i dowolnymi skojarzeniami. Musi mieć jakieś przesłanie. I, co najważniejsze, zawierać puentę. Puenty wypowiadane przez Janka Pietrzaka przeszły do naszej polszczyzny”.

Gelberg zaznaczył, że Jan Pietrzak od czasu debiutu w tygodniku Solidarność napisał co najmniej półtora tysiąca felietonów. I dodał: „Takich książek, jak ta, można by wydać bardzo wiele i obstawić nimi całą bibliotekę”.

fot. Blogpress.pl
fot. Blogpress.pl

Bohater spotkania Jan Pietrzak podziękował prezesowi wydawnictwa Leszkowi Sosnowskiemu za wydanie książki i to w ekspresowym tempie. Ostatnie felietony zamieszczone w tej publikacji pochodzą z kwietnia i maja tego roku, a więc dotyczą gorącego okresu kampanii wyborczej Andrzeja Dudy. Te pierwsze były pisane w 2008 roku.

Autor książki powiedział: „Mnie nie przychodziło do głowy, że mogę pisać felietony. Nie mam temperamentu dziennikarskiego czy pisarskiego. Ale ta praca mnie wciągnęła. Zobaczyłem, że związek z publicznością, który dla mnie przez całą kabaretową karierę jest ważny, poczucie bezpośredniej więzi również przy pisaniu systematycznym do tygodnika istnieje i staje się tak samo ważny”.

Satyryk pisał do „Tygodnika Solidarność”, „Gazety Polskiej”, „Wprost” (za Marka Króla). „Dziennika Polskiego” (w Krakowie), „Wiadomości Londyńskich” i „Nowego Dziennika” w Nowym Jorku, a ostatnio do „wSieci”.

Okazuje się, że jest zapotrzebowanie na te moje felietony. Zwolniłem się z obowiązku dowcipkowania na siłę. Uważam, że jak temat mnie tak poniesie, że mogę żartować, no to jest dobrze, ale są takie tematy, w których żartować mi się nie chce i wtedy odchodzę od wymagań mojego zawodu - wesołka i piszę rzeczy poważniejsze.” - mówił autor książki „Śmiech i złość”.

Pewną istotną cechą tej książki jest fakt, że ona obejmuje dwie kadencje rządów Platformy Obywatelskiej”. - podkreślił Jan Pietrzak. - „To jest jakby podsumowanie tych ośmiu lat. Ludzie, którzy chcą wiedzieć, co się w Polsce działo pod rządami tej nieszczęsnej partii i tych szkodników, mają szansę, otwierając dowolny rok, dowiedzieć się o tym na podstawie kilku felietonów z danego roku”.

Satyryk przytoczył kilka fragmentów swoich felietonów.

fot. Blogpress.pl
fot. Blogpress.pl

W odpowiedzi na pytanie o najnowszą inicjatywę Towarzystwa Patriotycznego - Fundacji Jana Pietrzaka zbudowania Łuku Triumfalnego mającego uczcić 100 rocznicę Bitwy Warszawskiej 1920 roku, Jan Pietrzak powiedział, że obecne władze Warszawy są niechętne tej idei. A chodzi o przydzielenie bohaterom Polski sprzed stu lat kawałka przestrzeni miejskiej, żeby ten łuk triumfalny zbudować. Jak zaznaczył, odbyły się dwa spotkania z wiceprezydentem Warszawy Wojciechowiczem, jednak nie doprowadziły one do żadnego pomyślnego rezultatu. „Jest to raczej odwlekanie. A łuk musi za 5 lat stanąć. Nie wykluczam, że jesienią, kiedy powinniśmy dostać odpowiedź z miasta, jeżeli nie nastąpi przydzielenie miejsca, będziemy organizować protesty pod ratuszem, uświadamiając, że rządzą Polską następcy Czerwonej Armii, którzy nie chcą w Warszawie pomnika bohaterskiej chwały. (..) Warszawa musi mieć wielki symbol zwycięstwa, bo Polacy to wywalczyli”.

Po konsultacjach z architektami i środowiskiem urbanistów Towarzystwo Patriotyczne zaproponowało trzy miejsca, z którymi nie wiążą się komplikacje własnościowe, techniczne itp. Chodzi o plac na Rozdrożu, oś saską w pobliżu pałacu Lubomirskich oraz rozpięcie Łuku przez Wisłę: Ratuszowa-Mostowa. „Byłby to cud nad Wisłą w postaci Łuku. Naszym marzeniem jest to, żeby sylwetka Warszawy się zmieniła. Żeby nad Warszawą nie dominował szpic Stalina, tylko Łuk Triumfalny. W sensie technicznym sprawa jest prosta, w sensie finansowym - na tę budowlę powinien złożyć się naród. Stać Polaków, żeby taki łuk postawić. to nie jest żaden wyczyn finansowy”. - mówił Jan Pietrzak. - „Ten łuk kosztować będzie dużo mniej niż naprawa spalonej Trasy Łazienkowskiej”. Dodał, że z tych trzech propozycji Towarzystwo Patriotyczne zgodzi się na każdą, gdyż trzeba ogłosić międzynarodowy konkurs na projekt łuku. To spowoduje, że cały świat dowie się o wojnie 1920 roku, gdy Europa została obroniona przed bolszewizmem.

Leszek Sosnowski stwierdził, że sprawa Łuku Triumfalnego nie jest tylko sprawą Warszawy, lecz sprawą narodową, dotyczy także Polonii i ze swojej strony zadeklarował, że w Krakowie powstanie komitet, który będzie popierał tę ideę i zbierał środki na pomnik.

Z kolei Andrzej Gelberg zaproponował, żeby na zbudowanym łuku wypisane były słowa: „Zwyciężyli, żeby Polska była Polską”.

Na pytanie o to, co jest źródłem jego siły, Jan Pietrzak odparł: „Sam się czasem nad tym zastanawiam, bo mam 78 lat. Mógłbym spokojnie odpoczywać na emeryturze, ale jest we mnie jakiś napęd. Tytuł tej książki to w jakiś sposób tłumaczy. Śmiech i złość - mnie denerwują pewne sytuacje, złoszczę się, a wolę dawać wyraz tej złości przez ironię, przez szyderstwo, przez kpinę, a nie przez walenie maczugą w głowę. To dwa czynniki psychiczne, które powodują, że w dalszym ciągu w tej branży kabaretu, satyry jakoś się mieszczę. Poza tym wydaje mi się, że trafiłem w dobry zawód. Każdy człowiek ma geny specyficzne, jeśli trafi w swój zawód to przez całe życie ma motywację, chce mu się pracować, czuje się w pracy dobrze. Ja trafiłem. (…) Znalazłem zawód, w którym czuję się dobrze do dzisiaj, kocham moją publiczność. Przychodzą kolejne pokolenia. (…) To zawód bardzo wymagający, a jednocześnie dający wielką satysfakcję”.

Dodał, że luksusem jest praca w gronie kolegów dowcipnych, inteligentnych, zabawnych. Przez kabaret przewinęło się około 100 osób. „To była enklawa, do której warto było wracać co wieczór, żeby razem żartować”.

Dla mnie Janek był zawsze kimś na miarę Stańczyka. Przejdzie do historii”. - zaznaczył Ryszard Makowski.

Na zakończenie nie zabrakło krótkiego występu bohatera wieczoru - Jana Pietrzaka, wśród utworów pojawiła się nowa piosenka „Niech żyje Polska”, której tytuł ma być tytułem spotkania-koncertu, który odbędzie się 16 sierpnia na Rynku Nowego Miasta, w 95. rocznicę bitwy warszawskiej.

A Ryszard Makowski zaśpiewał m.in. pamiętną piosenkę, z powodu której przestał być dyrektorem Domu Kultury Dzielnicy Praga Północ w 2008 roku „Platforma cię kocha”.

Relacja: Margotte i Bernard

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.